Udało Ci się. Nie rozumiesz do końca dlaczego z kolejki czekających żółtodziobów, którzy jeszcze do niedawna większość wieczorów spędzało wykorzystując magiczne właściwości prostokątnego plastiku uprawniającego do zniżek na barze w klubach wybrali właśnie Ciebie. Jednak sprawa jest niepodważalna niczym naukowy fakt iż kometa, która wiele milionów lat temu robiąc łubudu pozbawiła Ziemię wszelkiego życia na niej, a my pozbawieni zostaliśmy możliwości hodowania sobie małego dinozaura w ogródku. Tak właśnie się stało. Pierwszego dnia przychodzisz i z uśmiechem na ustach i zapałem do pracy nie możesz doczekać się wszystkich stojących przed Tobą zadań! Witasz się ze wszystkimi nowymi towarzyszami, którzy równiutko biurko w biurko zajmują identyczne fotele w gabinecie. Nie możesz doczekać się już wspólnej pracy nad projektami, burz mózgów podczas konferencji i wypracowywania planów, których realizacja wyniesie firmę na sam szczyt. Chcąc zrobić dobre wrażenie przynosisz pudełko z pączkami dla każdego, które zakupiłeś w małej piekarni u ulubionego pana piekarza. Twoi koledzy patrzą ze zdziwieniem jednak z grzeczności biorą po marnej jakości wypieku... wychodząc pięć minut później na lunch do najmodniejszej restauracji sushi, w której kelnerka nie pyta już o zamówienie, zamówienia składają tu codziennie. Pierwsza konferencja, spotykacie się dookoła długiego stołu. Szef przekazuje informacje o nowym projekcie i kiedy czekasz aż wspólnie zaczniecie debatować nad pomysłami nagle czujesz się jak na bokserskim ringu. Słyszysz pierwszy głos, choć decybele świadczyłyby raczej o krzyku - ,,Ja się tego podejmę, jestem najlepszy w robieniu reaserchu!". Z drugiej strony; ,,Ale ostatni to Ci coś nie wyszedł..." Za chwile dochodzi trzeci; ,,Za to JA..." Zaczyna się licytacja. Ostatecznie wygrywa ten, który przypomniał szefowi o tym jak fantastycznie prezentuje się jego żona w nowym futrze, które on zdobył dzięki swoim kontaktom z Mediolanu. Ty żadnego zadania nie otrzymałeś, bo przez całe spotkanie nie ośmieliłeś się nawet otworzyć ust. Jedno spotkanie, drugie, trzecie... nadal bez zadań, a szef odezwał się do Ciebie raz kiedy sądząc, że jesteś nowym sprzątaczem poprosił o dokładniejsze wytarcie jego biurka z kurzu następnym razem.
Pytając kolegów słyszysz jedno zdanie: ,,Chcesz dobrej rady? Musisz mieć twardy zad inaczej zginiesz w tej robocie". Nie możesz taki być, nie możesz i już. Wtapianie się we wzór tapety na ścianie niczym kameleon i obserwowanie lśniących lakierków butów zda się na nic. Lubisz obcować z naturą i słuchać śpiewu ptaków w towarzystwie drzew? Nie przejdzie. Masz miękkie serce? Lepiej sprzedaj je na nielegalnym rynku narządów, może będzie z tego przynajmniej jakiś pożytek i kupisz sobie nowy telewizor w HD. Odczuwanie emocji, kierowanie się intuicją, Twoja nieśmiałość - wszystko to do niedawna uznawane za prawdziwe cnoty. Gdy byłeś jeszcze Jasiem, nie Janem, mama głaskała po główce mówiąc ,,bądź dobry dla innych, a oni będą dobrzy dla Ciebie". Dzisiaj to jak największe wady, które powinieneś wyrzucić ze swojego życia niczym jogurt po terminie zalegający w Twojej lodówce. Z nimi przecież nie ma szans na powtórzenie kariery założycieli Facebooka, którzy obecnie wakacje spędzają na plażach jednak w miejscu gdzie raczej nie dosłyszą: ,,gotowana kukurydza", ,,lody lody dla ochłody", a nad głowami zamiast stada dzieciaków biegającymi z łopatkami mają palmy. Jesteś wrażliwy, nie zatem dla Ciebie rozpychanie się łokciami po swoje i walka w często mało czystej grze, która nie raz kończy się podrapanymi policzkami, jak po starciu z dziką zwierzyną. Właściwie to Twoi współpracownicy trochę Ci przypominają stadko dzików to może następnym razem zamiast pączków weź torebkę z żołędziami?
Tam gdzie praca nastawiona jest na rywalizacje, wydajność, przebojowość i produktywność nieśmiałość tak niegdyś uznana za prawdziwą wartość może być problemem. Zabranie głosu na spotkaniu przysparza Cię o kołatanie serca, którego dźwięk słychać w całym budynku i okolicznych miastach? Zaproponowanie pomysłu powoduje wykręcanie się języka w supeł z którym nawet harcerz ze wszystkimi odznakami miałby problem, aby go rozwiązać? Wrażliwiec tak nieśmiały i niepewny siebie nie ma szans w starciu z patrzącymi z góry rywalami. To niczym pływanie w basenie, tylko zamiast przyjacielskich delfinów znad tafli wody wystaje płetwa rekina i ostre kły.Masz potencjał, masz w sobie ,,to coś" jednak Twoja wrażliwa dusza nie pozwala Ci wyjść poza ,,bezpieczną strefę". Kończy się to poczuciem bezsilności, absolutnym brakiem motywacji do działania i poczuciem zderzenia z murem.
To co, kupować już kij?
Pozostać w swojej skorupie czy wyzbyć wszelkich emocji zamieniając w kolejnego korporacyjnego klona pozbawionego czucia. A może rozwiązanie tkwi gdzieś pomiędzy? Wrażliwość to strefa emocji. Odcinając się od niej odcinamy od czucia. Czucie natomiast zastępujemy racjonalizacją, która pozbawia nas szukania celów, posiadania marzeń i sensu w życiu. Wszystko przestawiamy na jedno: efekt finalny, zrobienie zadania w stu procentach możliwie jak najbardziej idealnie. Wykonać plan minimum niczym roboty zatracając po drodze czerpanie przyjemności i prawdziwe przeżywanie.
To nie jest słabość! Leżenie na kanapie do góry brzuchem?
Taaa, ale nie wrażliwość.
Wrażliwość nie równa się bezsilność. To nie synonimy. Nie wierzysz? Weź z półki ten zakurzony słownik wyrazów bliskoznawczych, który zwykle służy Ci za podstawkę pod kubek, tak tak ten w zielonej okładce. To prawda - bycie nieśmiałym może utrudniać tak wydaje się dziś niezbędną konieczność zabiegania o każdą pracę, ale nie jest całkowicie wykreślające możliwość jej otrzymania. To mit. Zagłuszając w sobie naszą sferę emocjonalną zabijamy pokłady kreatywności i możliwość spojrzenia na sprawę z innej strony, nie wyjdziemy dalej niż poza schemat, który jest już nudny i oklepany.
Bądź sobie stokrotką
(ale miej pod płatkami kolce)
(ale miej pod płatkami kolce)
Wiesz co zrobić, aby wasze poszewki na poduszkę znalazły się w wyposażeniu każdego domu, ale boisz się powiedzieć to głośno? Nie zabijaj swojej innowacyjności.
Wstydzisz się? Zacznij od tego... czy naprawdę masz czego? Pomyśl. Jeżeli odpowiesz przed sobą szczerze i odpowiedź jest negatywna. No cóż, masz swoją odpowiedź.
Mów o tym co Cię boli, do lustra, do pani rozdającej darmową gazetę na przystanku czy do pana dozorcy, który rano otwiera Ci drzwi wejściowe. Narzekaj, lamentuj. Myślisz, że ta wiecznie uśmiechnięta Asia też właśnie rano nie pokłóciła się kolejny raz z mężem z powodu zostawionego pudełka od pizzy pod łóżkiem o czym powiadomił ją zapach, który nie miał wiele wspólnego z nowo kupionym woskiem o zapachu pierników z cynamonem od Yancle Candy. Poszukaj pomocy na zewnątrz i otwórz się na innych. Zaufaj też... sobie. Swojej intuicji, swojej głowie. Wierz mi, że pani katechetka mówiąca, że ta dzisiejsza młodzież ma w niej tylko siano, a myśli bardziej brudne niż stół w mieszkaniu zamieszkałych przez pięciu studentów nie ma racji. Boisz się wychylić, przeraża Cię oceny innych? Słuchaj, oni i tak będą gadać! Zrobisz najlepszy projekt? ,,Phi, myśli, że jest taaaaki dobry niczym absolwent Harwardu, a skończył TYLKO Jagielloński", sknocisz go? ,,Wiedziałem, że ten dyplom kupił w sklepie za pięć złotych". Wizualizuj - co by było gdyby. Odważysz się - zyskasz. Wycofasz - stracisz szansę. Jestem pewna, że wyobraźnie macie bujną stąd pomyślcie o sobie na wielkim, mięciutkim fotelu z nogami na biurku w gabinecie przypominającym ten w Białym Domu. To potrafi zmobilizować nawet do tego, że zrobisz ten niewyobrażalny dla Ciebie krok i z Twoich ust na kolejnym spotkaniu firmowym wydobędzie się AŻ całe zdanie.
Nie porównuj się, skup na sobie. Zamiast wywieszać zdjęć nad lustrem zdolniejszych według Ciebie kolegów, kup sobie statyw do selfie i pstryknij sobie własne.
Nie daj sobie wmówić, że Twoja wrażliwość to Twoja wada. Może nią być tylko wtedy kiedy pozwolisz jej ograniczać w Tobie to co najlepsze. Zrób czary mary niczym wesoły okularnik w znanej angielskiej powieści i przekształć ją w Twoją największą zaletę. Zobaczysz, że osiągając sukcesy te wszystkie rekiny nagle zamiast kupować rękawice bokserskie, pójdą za Twoim przykładem i następnym razem kupią atłasowe rękawiczki! Z piórkami!
Czy Wy także boicie wyjść dalej niż dwa kroki od ściany narażając na widok innych?
Po której stronie lokujecie nieśmiałość - wada, a może jednak zaleta?
Znacie sposoby na wykroczenie poza bezpieczne mury gdzie tak cieplutko i wygodnie? :-)
Do nieśmialośći można różnie podejść. czy wada niekoniecznie, czasem dziala na naszą korzyść. Ja raczej nieśmiała nie jestem, wszędzie mnie pełno i wszędzie pierwsza jestem. Czasem wolałabym taka nie być...hehe...wiec jak widać nie ma złotego środka
OdpowiedzUsuńWłaśnie może być to wadą jeżeli nas ogranicza. Jednak tę całą sferę emocjonalną można wykorzystać w dobry sposób i dzięki niej zaproponować coś czego nie odważyliby się inni. :-)
UsuńWrażliwość bardzo, ale to bardzo często utrudnia nam życie i oddala od sukcesu, ale tak jak piszesz - jeśli będziemy nią dobrze operować i nauczymy się jej nie nadużywać, to powinna wyjść nam na dobre :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Potrafi przeszkadzać, bo nie potrafimy często odważyć się wykonać ten pierwszy krok, jednak kiedy już go podejmiemy ta nasza strona może nam pomóc osiągnąć znacznie więcej. :-)
Usuńehh.. cieżki temat żeś podjęła. Ja osobiście jestem raczej bardzo nieśmiała osobą , ale tylko w sytuacjach gdzie właśnie jest przekrzykiwanie się i ludzie patrzą na Ciebie z góry, tak że odechciewa się wszystkiego. Czuję po prostu wstręt do ludzi bardzo często gdy widzę ten wieczny wyścig szczurów. Z nieśmiałością staram się walczyć ,ale w tym wszystkim raczej chodzi o brak poczucia własnej wartosci, która ciągle mnie zatrzymuje przed powiedzeniem czegoś,bo boje się że powiem źle
OdpowiedzUsuńWarto z tym walczyć, bo nadmierna wrażliwość ogranicza! Jednak nie ma co zabijać jej w sobie, bo to piękna cecha... ;-) Trzeba się jednak otworzyć i walczyć o swoje!
UsuńEch... w dzisiejszym świecie to naprawdę trzeba mieć ten 'twardy zad'... nie tylko w pracy w korporacji, a nawet w małej firemce, a właściwie to ogólnie w całym życiu w obecnych czasach...
OdpowiedzUsuńTak to już jest, ze skromne osoby, które mają wyczucie smaku, jakieś hamulce nie zajdą wyjątkowo daleko - dziś w cenie jest cwaniactwo i samozachwyt, ale świat niedługo doceni tych skromnych, ale będzie za późno...
Końcowe rady bardzo trafne, jednak sama nie wiem czy prawdziwi wrażliwcy są w stanie uwierzyć we własne siły..
To prawda, twarda skóra zdecydowanie ułatwia życie i możliwość osiągania sukcesów. :-) Stąd ludzie tak często wyciszają w sobie wszelkie uczucia i emocje. Ma to plusy i minusy. Z jednej strony skuteczniejsze działanie, ale z drugiej zatracenie takiego naszego człowieczeństwa i odczuwania.
UsuńBardzo dziękuję. Mam nadzieje, jednak, że i tym najbardziej wrażliwym uda się uwierzyć po prostu w siebie. :-)
Jak wrażliwość utrudniła mi życie... Dodać do tego nieśmiałość i katastrofa murowana ;) Dziś już trochę lepiej sobie z tym radzę, ale tego radzenia sobie nauczyły mnie właśnie porażki. Na ten moment staram się traktować moją wrażliwość jako zaletę, nie wadę ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że radzisz sobie już z tym lepiej i jestem pewna, że rzeczywiście tak jest! :-)
UsuńTraktuj jako zaletę i wykorzystają ją w dobry sposób, nie zatracając we wszystkim prawdziwej siebie. :-)
Nic dodać kochana nic ująć po prostu napisałaś ten wpis świetnie ! :)
OdpowiedzUsuńNie boję się wyjść do ludzi i staram się być odważna nie zważając na to co powiedzą ludzie:)
Bardzo dziękuję!
UsuńWarto się jednak otworzyć i odważyć, aby nie stracić dobrej szansy jaka się przytrafi. :-)
Wbrew pozorom jestem nieśmiała (i zdecydowanie odczytuję to jako wadę), mam wrażenie, że każdego dnia z tą cechą walczę, chociaż czasem potrafi mnie zamurować (szczególnie gdy spotykam się z jakimś wybitnie bezczelnym zachowaniem), ale jak się już odblokuję, to nieźle sobie radzę;)
OdpowiedzUsuńChyba najlepszym sposobem (jak dla mnie), żeby pokonać nieśmiałość, jest zdanie sobie sprawy ile w danej sytuacji, możemy stracić przez bierną postawę.
Tak, bo to jest najlepszy sposób masz rację. :-) Wizualizacja utraconych szans może działać bardzo mobilizująco!
UsuńNajtrudniej chyba zaufać sobie.... a jeśli chodzi o nieśmiałość to na swój sposób jest ona urocza :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zgadzam się absolutnie, że jest w tym coś... pięknego. :-) Zwłaszcza w dzisiejszych powiedzmy sobie szczerze nieco ,,okrutnych" czasach. :P
UsuńA zaufać sobie jest ciężej czasem niż innej osobie, bo najgorsze jest właśnie zawieść się na sobie. U innych często z góry zakładamy, że nas zranią, natomiast w siebie bardzo wierzymy i jeżeli coś nie będzie idealnie... boli bardziej. :-)
Ja zazwyczaj uważam swoją nieśmiałość i wrażliwość za wadę.
OdpowiedzUsuńDzisiaj jako 22 letnia kobieta jestem już nieco silniejsza, ale każdy ma swoje gorsze i lepsze dni. A wiadomo jak wygladają te gorsze...
Myślę, że czytanie ostatniej części Twojego tekstu codziennie rano może stać się moją motywacją do uwierzenia w siebie. Takich artykułów szukałam ostatnio na portalach psychologicznych. A znalazłam u Ciebie, dzięki. :)
Bardzo dziękuję za takie słowa, mam nadzieje, że faktycznie uda mi się trochę pomóc tym bardziej wrażliwym osóbkom! :-)
UsuńCzasem trzeba po prostu swoje doświadczyć, aby nabrać twardszej skóry i to jedyna metoda. :-)
Twardy zad, to mus dzisiaj w pracy, w każdej pracy z ludźmi... Pamiętam, jak jako wiotka, świeżo po studiach dziewuszka w moich pierwszych pracach byłam nieśmiała i cicha, nie warto! Życie uczy, ze zad, jak kamień, uśmiech i do przodu :D
OdpowiedzUsuńMi jednak nieśmiałość przeszkadza. Na szczęście cały czas się rozwijam i mam z nią mniejszy problem niż kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńNieśmiałość i brak pewności siebie zwykle powodują, że lubię taką osobę :) Za to tupeciarstwo i lizusostwo odpycha mnie na kilometr.
OdpowiedzUsuńNieśmiałości nie traktuję już jak wadę,choć kiedyś tak myślałam. To część mnie, nie będę inna.:)
OdpowiedzUsuńJa jestem niestety nieśmiała i za bardzo wrażliwa. Często kiedy wychodzę z domu biorę kilka głębszych oddechów i powtarzam sobie, że dzisiaj będę wredną zołzą, która niczym się nie przejmuje, czasem to pomaga ;)
OdpowiedzUsuńJa się cały czas uczę powściągać swoją wrażliwość, gdyż z nią nigdzie daleko nie zajdę. W tych czasach trzeba być twardym, nie miękkim.
OdpowiedzUsuńMyślę że każdy ma w sobie dozę nieśmiałości ale środowisko w jakim przebywa uczy się tą wadę ignorować. Ja nie należę do osób nieśmiałych,nikt mnie za nią nie uważa ale w głębi jest tam gdzieś ta mała, wstydliwa Alusia ;-) Uważam również że ludzie wrażliwi nie nadają się do biznesu ani pracy w wielkiej korporacji. Takim osobom o wiele lepiej byłoby w środowisku artystycznym...
OdpowiedzUsuńWrażliwość to zaleta :) podpisuję się pod tym rękami i nogami :)
OdpowiedzUsuńJa akurat mam "twardy zad" ale niestety zdarza mi się mocno porównywać z innymi ;) Pracuję nad tym i wierzę, że wielu dziewczynom pomogłaś tym postem :)
OdpowiedzUsuń"Nie porównuj się, skup na sobie. Zamiast wywieszać zdjęć nad lustrem zdolniejszych według Ciebie kolegów, kup sobie statyw do selfie i pstryknij sobie własne"- wiele osób powinno sobie te słowa wziąć do serca :)
OdpowiedzUsuńNieśmiali zawsze mają pod górkę to samo wrażliwi ludzie. Czasami lepiej zbytnio się nie przejmować i tyle. Szkoda zdrowia.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój styl pisania lekki i przyjemny jak zawsze :)
Pozdrawiam :*
Nieśmiałość można różnie odbierać. Wydaje mi się, że jeżeli nas ogranicza to jest to wada i trzeba nad tym pracować :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam problemu z wychodzeniem ze strefy komfortu jednakże staram się to robić z umiarem i nie narzucać się innym swoją osobą. Po prostu wyrażać swoje zdanie będąc jednocześnie otwarta na zdanie innych. Co do nieśmiałości to nie uważam żeby to była wada. Z męskiego punktu widzenia wydaje mi się, że może to być nawet zaleta. Kobieta staje się wówczas bardziej tajemnicza. Ze swojego, kobiecego spojrzenia wiem jednak, że nieśmiałość może czasem utrudnić życie. Szczególnie w pracy myślę, że nieśmiała osoba może niestety zostać zdominowana przez bardziej przebojowe i pewne siebie osoby. Według mnie najlepszą metodą na wychodzenia poza mur jest pewien eksperyment opisany w książce Inteligencja emocjonalna w praktyce, gdzie autor radzi aby każdego dnia osoby pytały przypadkowo spotkaną osobę o różne rzeczy. Na początku zaczyna się od pytania o godzinę i stopniowo te zadania robią się coraz trudniejsze. Podobno bardzo skuteczna metoda w walce z nieśmiałością.
OdpowiedzUsuńJest to również i mój problem, czasem mniejszy, czasem większy. Trzeba nauczyć się z tym zyć.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam nieśmiała, ale przeszłam swoją szkołę życia i dziś jestem silniejsza, ale z pewnością nie rozpycham się łokciami. Praca w korporacji by mnie męczyła, bo nie lubię się dostosowywać pod innych. Uważam, że dobrze jest być sobą i mieć swoje zdanie i nie dać sobie dmuchać w kaszę. Niestety żyjemy w takich czasach, że kiedy okażemy słabość to ludzie wejdą nam na głowę.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Sama mam często problem z nieśmiałością wynikającą ze swojego zbyt niskiego poczucia wartości. Kiedy piszę coś do ogółu ludzi - nie ma sprawy, jednak kiedy ktoś czyta moje prywatne teksty cieszę się z tego, ale jednak z drugiej strony obawiam. Czasem się zwyczajnie wstydzę. Nie wiem od czego do zależy. Trzeba z tym walczyć choć nie ukrywam, że jest ciężko :) A wrażliwość? Niestety traktuje ją jak wadę u siebie z którą nie potrafię walczyć.
OdpowiedzUsuń~ Muśnięcie Śmierci
http://marzenieliterackie.blogspot.com/
Bardzo dobry post!
OdpowiedzUsuńNieśmiałość niekoniecznie jest wadą w wielu sytuacjach działa na naszą korzyść;)
OdpowiedzUsuńNie jestem nieśmiała ale roztropna, cicha, miła i zazwyczaj potulna. I dostaję pranie po dupsku w pracy, wczoraj szef dołożył mi nową funkcję - zastanawiałam się całe popołudnie czy podołam. Stwierdziłam, że to przełknę.
OdpowiedzUsuńDziś wróciłam z pracy z kolejną dodatkową robotą.
Tak to jest jak się szczekać nie umie.. :/
Nieśmiałość w zależności od sytuacji może być wadą i zaletą. Ja ze swoją walczę i idzie mi całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo wygrać z pewnymi siebie osobami, kiedy samemu jest się nieśmiałym i boi się wyrazić własne zdanie. Ale warto. Nawet zachowując swoją wrażliwość można wyrażać swoje zdanie. Bez krzyków, bez przechwalania. Tak po prostu, wierząc w siebie i w to co się mówi. Pokonanie nieśmiałości i nabranie wiary w siebie to długi proces, ale wykonalny. Trzeba tylko chcieć i tak jak napisałaś skupić się na sobie :)
OdpowiedzUsuńNieśmiała i wrażliwa raczej nie jestem... ALE. No właśnie, moje ale - nie przepadam za pracą zespołową, właśnie obrazek z burzy mózgu, który tu przedstawiłaś, wyraźnie mi o tym przypomniał. Bo praca zespołowa najczęściej właśnie tak wygląda, jakieś prymitywy z ludzi wyłażą. Pracuję w zespole, więc widzę na codzień co się dzieje: wystarczy, ze szef wejdzie do pokoju, a już kilka par oczu wpatrują się w niego, co powie i do kogo. Załóżmy, wydaje mi polecenie, a reszta gorączkowo i w najwyższym pośpiechu szuka odpowiedzi na zadane mi pytanie i zanim szef skończy do mnie mówić, już zgłasza się ochotnik z odpowiedzią. To chore, dlaczego ludzie muszą się nieustannie ścigać, nie można po prostu robić swojej pracy bez łypania na biurko sąsiada? I co, ja w tym momence muszę też zacząć w to grać, mimo, że uważam, że to idiotyzm? Bo inaczej moje akcje spadną? Pewnie spadną. Dlatego marzę o wyskoczeniu z tego maratonu szczurów, chociaż nie jestem nieśmiała.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nieśmiałość to wada ale jak się potrafi choć odrobinę wyjść z jej zasięgu to człowiek ma lepsze życie. Myślę jednak ,że ta nieśmiałość z biegiem czasu mija pod wpływem różnych doświadczeń w życiu ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nadmierna wrażliwosc to wada, ja np jestem bardzo ale to bardzo wrażliwa. Ale jezeli chodzi o moj interes który jest wazny to walcze o swoje. I nie kłóci się to z moja delikatna natura. Chyba jestem ta stokrotka z kolcami/Karolina
OdpowiedzUsuńWyścig szczurów to kiedyś był mój chleb powszedni,bez problemu dawałam radę,okupując to wszystko latami stresu. Nie warto...
OdpowiedzUsuńKochana nawet nie wiesz jak ja uwielbiam wchodzić na Twojego bloga i czytać tekst, który napisany jest świetnie, że aż chce się go czytać, niezależnie jak długi jest. Znam chyba taki 3-4 blogi.. Co do nieśmiałości, moim zdaniem to zarówno wada jak i zaleta, w zależności od sytuacji.
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze uważałam, że nie nadaję się do pracy w korporacji. Nie byłabym dobra w takim wyściugu szczurów bo wolę dobrze wykonywać zlecone mi zadania niż wykłócać się o jakieś zlecenie. Nie poradziłabym się, a niestety, jak sama słusznie zauważyłaś, w dzisiejszych czasach jest to niezbędna cecha.
OdpowiedzUsuńNieśmiałość i wrażliwość niestety nieraz utrudniły mi życie... Ale robię postępy ;)
OdpowiedzUsuńech, a ja właśnie utożsamiam moją nieśmiałość, wrażliwość z bezsilnością. Bo naprawdę utrudnia ona życie i to bardzo. Nie uważam ją za zaletę, chciałabym nie mieć miękkiego serca zanadto i twardej dupy, bo przez to często ludzie grają na moich emocjach, naiwności i mnie wykorzystują :( Ale cieszę się, bo jest progres do ubiegłych lat i robię się z dnia na dzien coraz bardziej asertywna! A Blog mi pomaga i to jak terapia :D Ba kto wie, może będę tak pewna siebie, że będę jeszcze miażdzyć innych wzorkiem :) Ponoc osobowość kształtuje się do 25 roku życia, ale mi się wydaje, że doświadczenie odwala robote i przejścia wszelakie w życiu. Najlepszym sposobem na wrażliwość jest się z nią zmierzenie, tak mi się wydaje. Ale jeszcze nie opracowałam genialnego przepisu, ale jak znajdę receptę to podzielę się z Tb :)
OdpowiedzUsuńNiech będzie ta nieśmiałość stokrotki :) Ale każda kobieta powinna czasami pokazać pazur :)
OdpowiedzUsuńJestem nieśmiała ale... Pracuje z facetami, robię męską robotę wymagającą ... No nieważne, jestem jedyną kobietą w zespole... I nie daję się :).
OdpowiedzUsuńNigdy nie należałam do nieśmiałych, ale w korpo bym poległa - nie potrafię nic zrobić z chamstwem. jeśli ktoś podkłada świnie, ryje dołki to opuszczam szacowne towarzystwo
OdpowiedzUsuńja kiedyś byłam bardzo nieśmiała ale dzięki przebojowej koleżance stałam się innym człekiem:)
OdpowiedzUsuńUważam że każda wada ma w sobie część zalety, zależy kto jak
OdpowiedzUsuńna to spojrzy i jak damy innym do zrozumienia. Myślę że jestem trochę
nieśmiała, ale pomimo tego nie mam problemów z nawiązywaniem znajomości :)
na pewno wielka nieśmiałość może być wadą, raczej ogniste charaktery rządzą
światem ale nieśmiali są słodcy i jeżeli zgadzają się na swoją wadę, nie mam nic
przeciwko :)
pozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Mówi się, że w dzisiejszych czasach trzeba mieć właśnie twardy tyłek i nie przejmować się innymi osobami. Prawda jest jednak taka, że żadna skrajność nie jest dobra i trzeba umiejętnie balansować na tej krawędzi aby, któregoś pięknego dnia nie dać się zrobić w bambuko :P
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to sformułowanie ,,Bądź sobie stokrotką (ale pod płatkami miej kolce)". Za jego sens i za to, że stokrotki to moje ulubione kwiatki, ale to już moja subiektywna opinia. :D
OdpowiedzUsuńArtykuł - jak zawsze - świetny. Na usta aż cisną się słowa ,,Jeśli masz miękkie serce, musisz mieć twardą dupę" - i to chyba też super podsumowuje artykuł.
Ja mam czasem z nieśmiałością problem. To znaczy hmmm… jestem bardzo, bardzo odważna, jeśli chodzi o wygłupy, czy zrobienie czegoś co kocham (typu mecze, prowadzenie zajęć na temat, na którym się znam), - zupełnie nie przejmuję się opinią innych (przykładowo - na kotowaniu pierwszoklasistów w październiku miałam wyjść na scenę i taka mini rywalizacja z innymi osobami o punkty dla własnej klasy, trzeba było pokazane ruchy taneczne wykorzystać do swojego mini układu - zrobiłam to w jak najzabawniejszy, najdziwniejszy sposób, bo liczy się zabawa i śmiech - punkty zgarnięte, śmiech sali - spoko :D), ale jeśli chodzi o coś poważniejszego to zdarza mi się, że głos mi się łamie, czy nie mam odwagi, no ale staram się nad tym pracować i jest coraz lepiej. ;)
Hmm, ja jestem raczej nieśmiała, zawsze uważałam to za wadę, ale z drugiej strony chyba lepiej być nieśmiałą niz zachowywac się jak "rekiny", które opisałaś:)
OdpowiedzUsuńHej. Nominowałam Cię do "Liebster Blog Award 2015". Zapraszam do zabawy. Pytania znajdziesz na moim blogu
OdpowiedzUsuńhttp://dziwnaalefajne.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-award-2015.html
Nieśmiałość to wada, ogromna wada. Cieszę się, że się jej pozbyłam, bo kiedyś byłam taką, jak to się mówi "dupą z uszami", jako dziecko i wczesna nastolatka bałam się odezwać i na wszystko się zgadzałam. Ale na szczęście z tego wyrosłam. Niezachwiana pewność siebie, nawet po porażkach i dołkach, to najcenniejsza rzecz (cecha?) na świecie.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiałam..zastanawiałam..i..jednak stwierdzę, że więcej można stracić będąc nieśmiałym...Nieśmiałość bardzo blokuje...myślę, że chodzi tu jeszcze o to...by być wrażliwym, dobrym i sprawiedliwym człowiekiem...czyż życie nie byłoby wtedy o wiele prostsze i piękniejsze? :) Pozdrawiaaaaam :)
OdpowiedzUsuńNieśmiałość utrudnia życie i to bardzo, sama kiedyś byłam totalnie szarą myszką teraz już troszkę się to zmieniło. Czasem zazdroszczę ludziom odwagi i jak ja to mówi tego ich ADHD bo dzięki temu łatwiej im w życiu:)
OdpowiedzUsuńZ natury jestem nieśmiała, ale jeśli wiem, że muszę "się odsłonić" bo inaczej nici z moich planów czy też marzeń, to to robię, choć zdecydowanie wolę żyć w swoim bezpiecznym świecie. Myślę, że umiarkowana nieśmiałość to zaleta, ale gdy jej za dużo wtedy już staje się wadą. :)
OdpowiedzUsuńNieśmiałość dla mnie równa się ze wstydem. A wstyd (jako uczucie) znajduje się na najniższym szczeblu wyższych poziomów świadomości Hawkinsa - według mnie zasłużenie. Na wstydzie tylko się traci. Nie ma wartości, którą wstyd mógłby pomóc nam osiągnąć.
OdpowiedzUsuńNieśmiałość to jak dla mnie spora wada i od dawna z nią walczę.. z roku na rok jest coraz lepiej :) Tyczy się ona raczej osób starszych lub takich, na które mam negatywne nastawienie (czasami niepotrzebnie) ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam woski:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy jest ktoś kto uważa nieśmiałość za zaletę...
OdpowiedzUsuńJa jestem nieśmiała, choć wydaje mi się, że mniej niż kiedyś. Ale to nie zmienia faktu, że wiele sytuacji jest dla mnie trudnych i stresujących. Mam nadzieję, że z każdym rokiem będzie coraz lepiej i będę coraz bardziej odważna.
Wiesz, z nieśmiałości można wyrosnąć. To życie nasz kształtuje. Ja wyrosłam z tego, byłam bardzo nieśmiała :) polubiłam Twojego FB i obserwuję. Mam nadzieję, że zrobisz u mnie to samo :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz u mnie?
http://fashionelja.pl
Wyzbyłam się jakiejś strasznej nieśmiałości i raczej jestem taka, że do diabła pójdę. Kiedyś byłam nieśmiała i uważam że dużo przez to traciłam :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym! :)
Usuńi ja też
UsuńWizualizacja to świetna metoda. U mnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńdobry patent:)
UsuńJA jestem bardzo wrazliwy jednak jeśli chodzi o branżę kosmetyczną w której pracuję nie warto tego ukazywać trzeba być dobrym aktorem ...
OdpowiedzUsuńJa jestem piekielnie nieśmiała i zdecydowanie uważam to jako wadę! Zawsze mam problem z nowymi ludźmi...masakra :/ Zazdroszczę osobom pewnym siebie. Takim na pewno łatwiej w życiu.
OdpowiedzUsuńmnie czeka zmiana pracy :(
OdpowiedzUsuńniestety jestem nieśmiała i się krępuję a wolałabym być bezczelna, bezczelni mają łatwiej
OdpowiedzUsuńKolejny genialny post! Normalnie jakbym o sobie czytała! Pracuję w nowej firmie od 2 m-cy, może jakoś bardzo nieśmiała nie jestem, ale trochę na pewno, a już zdecydowanie niepewna siebie i czasem trudno mi wydusić z siebie sensowne zdanie na zebraniach, ale ciągle się staram przełamywać te bariery, uczyć, przede wszystkim ciągle chcę się uczyć. Natomiast w żadnej korpo się nie widzę na dłużej, bo to faktycznie nie moja bajka :) Cały ten chaos, samozachwyt i wbijanie szpilek - nie rozumiem tego i nie pochwalam, wręcz mnie śmieszą ludzie, którzy w ten sposób postępują! Może do czegoś "dojdą", będą prezesikami w wielkim domu, ale bez prawdziwych przyjaciół, bez kochającej żony i skupieni tylko na sobie i pracy do końca życia. Ja tak nie chcę i nigdy nie chciałam :)
OdpowiedzUsuńTakże chwała tym nieśmiałym i wrażliwym, bo chyba tylko dzięki nim ludzie się jeszcze nie powybijali co do ostatniej sztuki....
bardzo fajnie sie czyta twoje posty :)
OdpowiedzUsuńJa myślę że jestem osobą nieśmiałą ale mimo to nie przeszkadza mi to i nie uważam tego za wade :)
OdpowiedzUsuńKochana pooklikasz? http://marijory.blogspot.com/2015/12/wishlist-z-shein-i-romwe.html bede mega wdzięczna!! :***
Jestem z pewnością zbyt wrażliwą osobą. Niestety to bardzo utrudnia życie.
OdpowiedzUsuńNieśmiałość- zależnie od sytuacji, czasem wada, czasem zaleta. Chociaż ja do nieśmiałych osób bym siebie już nie zaliczyła.
OdpowiedzUsuńNieśmiałość może i blokuje niektóre nasze wypowiedzi, własne zdanie czy też postępowanie w niektórych sytuacjach jednak lepiej być troszkę nieśmiałym niż całkowicie odważnym co może nas zgubić. Ja swoją nieśmiałość.. pokonałam? Myślę że tak i to w liceum, nie uważano mnie za osobę nieśmiałą lecz w głębi siebie, miałam swoją małą tajemnice nieśmiałości którą ukrywałam pod grubą skorupą odwagi. Niestety, takie śmiałe zachowanie często mnie gubiło i naprowadzało na niewłaściwą drogę. Teraz jestem odważna lecz w granicach rozsądku.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł!
Nie do końca tak jest, że ludzi wrażliwi, z wielkim sercem są mniej waleczni, po trafia dążyć do swego. Np mnie wielu szufladkuje, jestem totalnie nieodporna na piękno przyrody, często się wzruszam, staram się być dla ludzi pomocna, co jest widoczne; uznano, iż jestem delikatną romantyczką. Mnie do romantyzmu równie blisko co Conanowi do subtelności, a ckliwość zachodzi w konkretnych zjawiskach przyrodniczych, a nie na filmach romantycznych. Bliżej mi do bycia suką, niżeli delikatną dziewczyną szukającą miłości. A jednak nadal mylą mnie z aniołem. Pozory. Skuteczne zmylenie przeciwnika :P
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne, w dzisiejszym świecie trzeba mieć stalowy zadek, trzeba być obojętnym na wyścig szczurów, ale nie dać się wytrącić z właściwego toru po swój sukces, bo każdy z nas na niego zasługuje. Nieśmiała to ja byłam, jak miałam 10 lat.
Nieśmiałość uważam za wadę ale można ją przełamywać. Również uważam się za osobę nieśmiało ale staram się wbrew oporom realizować swoje marzenia, które niejednokrotnie wymagają aby przełamywać swoje obawy.
OdpowiedzUsuńKażdy jest inny. Nieśmiałość trzeba przełamywać, ćwiczyć stopniowo.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam bardzo nieśmiała, dzisiaj już tylko trochę ;p Czasami przeszkadzało mi to w życiu a czasami uchroniło przed głupotą. Moja nieśmiałość zależy od mojego humoru, na prawdę, nie raz mam ochotę ubrać się w worek i przemknąć niezauważona przez miasto a czasami nie mam problemu żeby zagadać do nieznajomego lub upomnieć się o swoje. Chyba osiągnęłam równowagę :D
OdpowiedzUsuńJa najlepiej czuję się wśród znajomych. Lubie jednak poznawac nowych ludzi. Najgorzej jest jednak z wystąpieniami publicznymi. Wszyscy kierują na mnie swój wzrok, zapada cisza i... zapominam języka w gębie. W innych sytuacjach jednak nie jest źle- lubię ludzi, nowe doświadczenia rozmowy i chyba nie należę do nieśmiałych osób :)
OdpowiedzUsuńJa raczej należę do osób nieśmiałych i zdecydowanie jest to moja wada, ponieważ jakiekolwiek nowe zadanie wiąże się ze stresem, dodatkowo niestety jestem osobą która wszystkim bardzo się przejmuje no i już pies pogrzebany, no ale walczę z tym, a przynajmniej się staram.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie to odezwanie się w grupie ze swoim pomysłem czy wypowiedzenie własnego zdania będąc o nie niepytaną budzi we mnie lęk. Nie jest ze mną już tak źle jak kiedyś, ale sporo jeszcze przede mną pracy żeby wyzbyć się nieśmiałości w stopniu, który by mnie zadowalał.
OdpowiedzUsuńPracowitość i odpowiedzialność to dopiero utrudnia życie. Nawet jak masz wolne to myślisz o pracy choć wcale tego nie chcesz!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie żeby coś osiągnąć w dzisiejszych czasach trzeba mieć siłe przebicia i być pewnym siebie. czasami mam wrazenie ze nie ma miejsca na osoby delikatne, wrażliwe i niesmiałe.
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie jak piszesz :)
http://dalenadaily.blogspot.com
Aj ciężki temat. Wciąż próbuję pokonywać swoją nieśmiałość, a raczej brak wiary w siebie ale nie zawsze mi to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to niestety wada :D
Amazing post! Thanks for sharing:)
OdpowiedzUsuńirenethayer.com
Kiedyś było mnie wszędzie pełno i należałam raczej do tych otwartych. Jednak z wiekiem staję się coraz bardziej zamknięta i wiem, że coraz ciężej mi otworzyć się dla świata.
OdpowiedzUsuńTo są naprawdę świetne rady odnośnie całego dorosłego życia i staram się do nich stosować.
OdpowiedzUsuńi dobrze;D
UsuńZbyt duża wrażliwość czy wstydliwość to ogromna wada. Sama staram się być pewna siebie i zawsze mówić co myślę.
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Nieśmiałość na wielu stanowiskach to wada-niestety. Jak ktoś się boi opowiadać o swoich pomysłach to nigdy nie przekrzyczy-tych bardziej przebojowych. Praca w grupie-tak, ale zawsze ktoś jest liderem, a niestety to najczęściej lider się wybija-zawsze taka osoba zostanie zapamiętana jako rewelacyjne tło.
OdpowiedzUsuńNiestety w życiu trzeba o wszystko walczyć, więc wrażliwość jest często oceniana jako wada.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś byłam strasznie przeczulona na punkcie wszystkiego, większość rzeczy brałam zbyt do siebie a do płaczu nie potrzebowałam wiele. Na szczęście z tego wyrosłam ;)
OdpowiedzUsuń'łubudu' :D jedno słowo, a potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. Świetne porady, ja jestem osobą bardzo nieśmiałą i wstydzę się naprawdę wielu rzeczy. Porównywanie się jest jak dla mnie, niezwykle niszczące psychicznie :/
OdpowiedzUsuńZawsze byłam raczej nieśmiałą osobą, wolałam trochę z boku być wszystkiego, ale z wiekiem mi się trochę pozmieniało, a jak już urodziłam dzieci, to w ogóle mi się wszystko pozmieniało, może nie należę do najśmielszych osób na Świecie, ale do super nieśmiałych też nie. Wszystko zależy od sytuacji w jakiej jestem:) Nieśmiałość może bardzo utrudnić życie, ale zbytnia śmiałość też czasem nie wychodzi każdemu na dobre...
OdpowiedzUsuńfajny wpis, wiele w nim prawdy :)
OdpowiedzUsuńJa to zazwyczaj jestem z tych spokojnych i schowanych w cieniu, ale przychodzą takie momenty, że walczę o swoje i nie dam sobie w kaszę dmuchać.
OdpowiedzUsuńale CI spamują wszyscy:D
OdpowiedzUsuńzgadzam się z przedmówczynią czytaj przedkomentarzową można byc stonowanym,wyważonym i zachowawczym,ale czasem trzeba pokazac na co nas stac:) i pozytywnie,stanowczo i z cała mocą:)złoty środek zawsze jest po środku:) ps. Super teksty
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst. Podoba mi się ta "stokrotka z kolcami" :)
OdpowiedzUsuń