Tak, tak, zdradzę Wam bowiem przepis lepszy niż na najsmaczniejszy sernik, który nie dość, że bardziej przydatny to i pozwoli na uniknięcie dodatkowych centymetrów, które ZAWSZE jak na złość pojawiają się akurat nie tam gdzie byśmy sobie życzyły. Staram się jednak wierzyć, że zdanie: ,,Pójdzie w biust", mówione częściej niż dzień dobry sąsiadom jest prawdziwe i zostanie to kiedyś udowodnione przez Amerykańskich naukowców i ogłoszone w Forbes. Potrzymam Was jednak jeszcze chwile w niepewności (ach to budujące napięcie!) i zdradzę, że jeżeli do aktywnych i zdrowotnych spacerów możemy zaliczyć chadzanie po galeriach handlowych to mogę uznać siebie za sportowca roku i zdetronizowałabym w tym rankingu nawet Adama Małysza. Jest jednak pewne miejsce, które jest dla mnie punktem obowiązkowym na mapie w tych wszelkich molochach, które w dni wolne od pracy przeżywają prawdziwe oblężenie - wszak nie ma lepszego spędzenia czasu w niedziele z dziećmi jak rajd po centrum. Jest to dla mnie miejsce niczym dla dziecka sklep ze słodyczami przed którym stoi i przez szybę ogląda te wszelakie cudowności dzięki, którym dentyści mają za co budować swoje wille z basenem, śliniąc się i lamentując tak długo póki mama nie kupi mu największego na wystawie lizaka. Podobnie reaguję ja wchodząc do księgarni. Może jednak bez ślinienia się i płaczu, chyba że właśnie wyszła nowa książka Camille Lackberg, a w portfelu wieje pustką jak w głowach studentów przed egzaminem z historii myśli ustrojowej państwa polskiego.
Zmierzając sobie między półkami ostatnio zauważam krzyczące zewsząd hasła: ,,Jak być perfekcyjną kobietą", ,,Jak zatrzymać faceta", ,,Seksi mama, żona, kochanka", ,,Jak powiększyć biust za pomocą siły umysłu"... nie no tutaj żartuję, chociaż chyba właśnie znalazłam pomysł na napisanie własnej książki. Myślicie, że nie zarobiłabym na tym fortuny? Każda kobieta będąca w związku nagle odczuwa ogromną presję ze strony społeczeństwa i zakupuje te wszelkie tomiszcza roztrwaniając pieniądze, za które miała zrobić zakupy na obiad - trudno, będzie zamówiona chińszczyzna ważniejsze jednak aby być perfekcyjną kobietą dla swojego misia!
I popada w przesadę chcąc za bardzo. Oj o wiele za bardzo...
1. Przypominanie o swojej wielkiej niczym ocean
miłości do niego
miłości do niego
Wydaje się banalne, prawda? Przecież robisz to każdego dnia bez przerwy. No właśnie. Sms na ,,dzień dobry": ,,Miłego dnia skarbie" wystarczy. Chociaż może warto wysłać jeszcze, aby nie zapomniał do śniadania, obiadu, lunchu, kiedy jest w pracy, po pracy, kiedy jedzie metrem, kiedy spędza wieczór z kolegami i jeszcze z dziesięć o identycznej treści w nocy, po co ma bowiem się wyspać? On ma myśleć wyłącznie o Tobie. ZAWSZE, nawet nitkując zęby.
2. Zdobyć uznanie kolegów
Myślisz, że najważniejsze jest przypodobanie się przyszłej teściowej? Powiem Ci z góry - to się i tak nie uda, w jej oczach zawsze będziesz tą, która kradnie jej ukochanego synka, więc lepiej nawet nie próbuj. Błąd! Najważniejsze to aby polubili Cię jego koledzy - wszak ich opinia jest dla mężczyzny ważniejsza niczym jego własne zdanie i przybicie z nimi piątki oznacza - zaakceptowana. Dlatego jeżeli chcesz zobaczyć pierścionek z brylantem wielkości piłeczki golfowej na swoim palcu musisz zdobyć ich sympatię i być otwarta - tylko może nie tak aby polubili Cię za bardzo. Wymiana przyjacielskich zdań we wspólnym gronie to co innego niż wymiana z największym przystojniakiem z paczki Twojego ukochanego pikantnych wiadomości ukradkiem pod stołem.
3. Podzielanie zainteresowań
Nie masz pojęcia co to spalony? Lewandowski to dla Ciebie ten słynny skoczek narciarski? To nic! Siedź z nim przed telewizorem i kiwaj głową jakbyś udawała, że wiesz o co chodzi na boisku w międzyczasie możesz wymieniać w myślach składniki na jutrzejszy obiad. Krzycz ze szczęścia wtedy kiedy on lub rzuć parę epitetów, których nauczyłaś się od kiboli wykrzykujących pod oknem po przegranej Legii na sędziego, który właśnie podyktował kartkę kiedy on załamuje ręce. Tak serio to wspólne spędzanie czasu jest fajne. Warto czasem pokusić się o coś bardziej odbiegającego od normy jak wieczorny seans przed telewizorem. Może wspólna wycieczka rowerami i piknik w parku? Nie musi być od razu z szampanem i winogronem, którym będziecie się wzajemnie karmić. Ciastka na wagę ze spożywczego i ciepła Coca Cola mogą być równie romantyczne, naprawdę!
4. Troszcz się o niego
Każdy mężczyzna chciałby w pracy otworzyć torbę i ujrzeć w niej niespodziankę w postaci przygotowanych z czułością kanapek na drugie śniadanie, na których powycinałaś nożykiem z szynki serduszka. Tak samo jak rano ubrać świeżo wyprasowaną z dbałością o każdy centymetr kołnierzyka koszulę. Natomiast nie musisz kiedy słyszysz przekręcany klucz w zamku chwytać szybkim ruchem jego ciepłe bambosze, które oczywiście sama mu kupiłaś aby nie marzły mu stópki i biec przez cały dom wywracając się po drodze o meble, aby tylko jego bosa stopa nie zaznała kontaktu z podłogą. Tylko proszę nie mów, że biedak może się przeziębić. Do tego wcale nie musisz do tego trzymać za pazuchą miotełki i otrzepywać mu pyłki kurzu z marynarki, czy też posiadać w gotowości zapas chusteczek na wypadek gdyby kichnął i sprawdzać na własnej skórze temperaturę potraw aby nie były za gorące i nie poparzył podniebienia. Zwłaszcza, że musi przecież delektować się smakiem obiadu, który mieszałaś chochlą do czwartej rano, a potem jeszcze wstałaś o siódmej żeby upiec babeczki na drugie śniadanie w pięciu smakach.
Dlatego dziewczęta powiedzmy sobie: STOP!
Mężczyzna to zwykle rosły chłop metr osiemdziesiąt, dlatego jestem pewna, że sam poradzi sobie w tych arcytrudnych czynnościach jak wypranie skarpetek. Nie musisz też biegać, skakać, fruwać nad nim i poświęcać sto procent (żeby tylko...) swojej uwagi dla niego. Czas dla siebie jest równie ważny jak dla tej drugiej i wyjątkowej osoby. Dlatego wyłącz bezczelnie telefon i umów się do kosmetyczki na paznokcie na których zrobienie nie miałaś od dawna czasu i są w gorszym stanie niż u górnika pracującego w kopalni. Zadbaj o swój czas, o siebie, bądź futrzastym, mięciutkim króliczkiem, a nie lataj po lesie z ciężką strzelbą. Uwierz mi, że z samego rana gdy tylko otworzysz swe piękne oczęta, czekać przed Tobą na tacy będzie iście królewskie śniadanie przygotowane przez Twego mężczyznę. Może zamiast naleśników z fit serkiem i truskawkami oraz przyrządzoną trójwarstwową latte będzie kanapka z paprykarzem wycięta w kształcie serduszka i sok pomarańczowy z kartonu, ale liczy się gest!
Czy wy także zauważacie skłonność do popadania w przesadę u kobiet:
nadmierne ,,matkowanie" oraz podejmowanie ciągłych prób,
aby być idealną kobietą? ;-)
Szczerze sie ubawiłam :D szkoda, ze próbują zrobić młodym kobietom pranie mózgu. Najlepsze jednak są poradniki z lat 50tych, gdzie to musiałaś być idealna, wyśmienicie gotować, podawać piwo i mało mowić
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :D
UsuńTak, a teraz takie poradniki robią prawdziwą furorę!
Hm... A ja myślę, że dużo gorsze są poradniki typu "Cosmpopolitan". Niezmiennie od lat na okładce każdego numeru jest mniej więcej to: "jak go zatrzymać", "jak zrobić z połykiem z gracją", "jak dać mu rozkosz", "jak wyglądać jak gwiazda każdego dnia i o każdej porze doby". To ja już chyba wolę te poradniki z lat 50 :P, bo przynajmniej myślę sobie: ile się zmieniło, jak miło :P. A jak czytam Cosmo to strach mnie bierze, bo znam takie co biorą te teksty bardzo do serca i dziwią się niezmiernie, że facet ucieka, pomimo że zrobiły z połykiem na trzeciej randce dokładnie tak jak radziło Cosmo :P
UsuńP.S tekst świetny! Jestem zachwycony, "Faceci kochają zołzy" w pigułce. Dobrze, że są jeszcze kobietki, które po prostu siebie szanują.
Zdecydowanie są też i gorsze to fakt. :P
UsuńBardzo dziękuję, naprawdę miło mi to czytać. :-)
lubię się troszczyć o mojego mężczyznę, ale nie popadam też w skrajności, bo jak ogląda swój ulubiony top gear, to ja siedzę z nosem w książce;) nie mam też oporów przed zostawieniem go samym ze sobą i udaniem się do kosmetyczki czy na plotki, bo jak napisałaś: jest to rosły facet, który da sobie doskonale radę z przyziemnymi sprawami. przecież dawał sobie radę zanim mnie poznał, dlaczego teraz miałoby być inaczej;)?
OdpowiedzUsuńCo innego troska - to zrozumiałe, a co innego latanie za partnerem i wykonywanie za niego wszelkich czynności. :-) Dlatego dobrze, że nie przesadzasz z tym dbaniem o niego. Dokładnie masz racje!
UsuńAleż się uśmiałam, ale tak na serio to niestety znam kobiety żyjące chyba tylko dla swojego misia. Jak miś co godzinę nie odmelduje się sms-em to już są pewne, że umarł. Jak mu nie wyślą trzystu wiadomości dziennie o tym jak bardzo go kochają to czują się złymi kobietami...to bardziej przypomina chorobę psychiczną niz miłość, ale... może ja się nie znam ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się naprawdę. :-)
UsuńTakie zachowania są naprawdę mocno przesadzone i niestety nie wnoszą niczego dobrego. :-)
A ja najbardziej zwróciłam uwagę na wstęp, gdzie wspominasz o weekendowych wycieczkach z dziećmi. Nic mnie tak nie denerwuje jak panie z wózkami, rozlazłe na całe przejście i się nawet nie przesuną bo są na spacerku i im się nigdzie nie śpieszy. Co z tego, że za nimi jest cała gromada psioczących na nich ludzi. ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to według mnie jeden z bardziej przykrych obrazków jakie oglądam w naszej społeczności.
Usuńkanapka z paprykarzem wyciętym w serduszko - jak uroczo hah ♥ mój facet to typ, który lubi robić coś wspólnie.. kiedy ja sprzątam on nie siedzi bezczynnie - też próbuje coś robić, gotujemy razem i tak dalej.. można go spokojnie zostawić samego hah :D nie można być więźniem w swoim związku :)
OdpowiedzUsuńHaha, kiedy byłam dzieckiem zrobiłam taką kanapkę na urodziny mojej mamie tylko wycięłam szynkę w kształcie serca! W sumie pasowało - było różowe. :D Wspólna praca jest bardzo przyjemna! Wtedy to nawet nie jest już przykrym obowiązkiem, a ciekawym sposobem na wspólne spędzenie czasu. Zresztą mamy połączenie przyjemnego z pożytecznym!
UsuńNie można być więźniem w związku, doskonale to podsumowałaś.
Jest takie powiedzenie: Zagłaskać kotka na śmierć ;) i właśnie to można zrobić z facetem. Może się nie wykończy, ale za to zwieje ;) No, chyba, że uwielbia takie zagłaskiwanie, ale to męczące na dłuższą metę.
OdpowiedzUsuńPopadanie w perfekcjonizm widzę w wielkim stopniu wszędzie. I widzę tu wpływ reklam, na których wszystko jest idealnie i pięknie. Ludzie chcieliby mieć życie, jak z reklamy; wszak reklama kłamie, no!
Tylko co najlepsze, że kobiety dokonujące tych wszystkich czynności wcale nie pomagają tym sobie, a wręcz przeciwnie! Mężczyzna mający taką niemalże matkę w swoim dom zacznie szukać... kobiety. :-)
UsuńPerfekcjonizm taki pewnie wynika z obawy właśnie, że mężczyzna znajdzie kogoś lepszego jednak taka przesada nie jest zdrowa zwłaszcza, że idealnym nie będzie się tak czy siak... Jeżeli nie docenia tego co ma to i tak nie jest tego wart zatem nie ma co stawać na głowie. :-)
Uwielbiam czytać Twoje notki :D zawsze trafiają w sedno :) Mi czerwone światełko zapaliło się dość szybko, kiedy jeszcze NIE moja teściowa, próbowała wtłoczyć mi w mózg instrukcję jaką jej kochany synuś lubi jajecznicę i jak prać jego skarpetki, żeby były nieskazitelnie białe, no i jak ja sobie wyobrażam nie gotować codziennie zupy tylko samo drugie??? w tym samym momencie wiedziałam, że jak ulegnę to dobrze nie będzie, więc nie dałam się wciągnąć w to szaleństwo, które ona praktykowała przez nudę i nie chodzenie do etatowej pracy (chyba za dużo poradników dla kur domowych ;)). Troszczymy się o siebie nawzajem, a żadne z nas nie jest niepełnosprawne więc wszelakie obowiązki dzielimy po równo :) w innych dziedzinach życia też utrzymujemy równowagę - bo ona jest najważniejsza :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję!
UsuńMiło jest robić rzeczy dla swojego partnera jednak nie kiedy zapominamy zupełnie o swoich potrzeba chcąc spełnić wszelkie jego. Nie możemy nie troszczyć się przede wszystkim o... siebie.
Dobrze, że zdałaś sobie z tego sprawę! Wasz związek musi być bardzo udany, gratuluje. :-)
Świetny tekst! Wydaje mi się, że kobiety często popadają w skrajności: albo facetom matkują, albo zupełnie olewają i róbta, co chceta. Ja czasem przesadzam właśnie w tą stronę matki, ale staram się jednak zachować równowagę, chociaż nie zawsze wychodzi, bo przecież mojemu miśkowi chciałabym dać gwiazdkę z nieba ;) Nie zapominam jednak o sobie, bo wydaje mi się, że dla niego ważniejsze od ręcznie wypranych i wyprasowanych przeze mnie skarpetek jest to, żebym dobrze wyglądała i dobrze się czuła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNiestety faktycznie jesteśmy bombardowane z każdej strony jak być idealną żoną, matką, pracownicą i kochanką i w końcu głupiejemy starając się sprostać całym, długim listom oczekiwań! Nie ma jednak sensu na siłę starać się sprostać wszystkiemu - to niemożliwe. :-)
To dobrze, że pamiętasz o swoich potrzebach i je realizujesz! :-)
Każdy lubi od czasu do czasu być zaopiekowany :) Ale przesada nie jest niczym dobrym, a szczególnie poświęcanie samej siebie dla innych.
OdpowiedzUsuńTo prawda, trzeba wręcz dbać o swoją ukochaną osobę. Nie wyobrażam sobie by było inaczej. Nie można jednak być niczym bluszcz dla tej drugiej połowy i całkowicie się jej poświęcać. :-)
UsuńHaha, świetny post! Ja mam to szczęście, że mój chłopak i obiad ugotuje, i posprząta, i pranie zrobi, okna umyje. Skarb ! :D Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńFaktycznie mężczyzna na medal. :-) Gratuluję w takim razie takiego udanego związku. :-)
Na szczęście ani mnie to nie dotyczy, ani nie znam takich kobiet osobiście, a przynajmniej przy mnie się nie ujawniają ;)Ale wiem, że istnieją takie przypadki, bo kiedyś znałam taką parę (lata temu;))... szkoda, że niektóre kobiety nie rozumieją, że tą przesadną troską niszczą związek! Facet jak każdy potrzebuje przestrzeni, na początku wszystko może wydawać się fajne, ale po jakimś czasie obie strony będą tym zmęczone :)
OdpowiedzUsuńJa znam mnóstwo takich kobiet - to przykre obrazki. Nie chcę tutaj, aby powiało feminizmem jednak musimy dbać o siebie, po prostu musimy.
UsuńDokładnie! Mężczyzna od takiego skakania nad nim zamiast poczuć się ważny będzie miał wrażenie, że jest duszony. To z pewnością nie sprzyja budowaniu relacji. ;-)
Ponoć taka mentalność polskich kobiet, chcemy być najlepsze, mieć najładniejsze firanki w oknie i najbardziej czysty dom w okolicy. Mieszkam w UK i nieraz widzę ten kontrast pomiędzy Angielkami a Polkami. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, ale panie z Wyspy co miesiąc lądują u fryzjera, jak nie częściej a to faceci gonią za nimi z milionem toreb w dwóch rękach po centrum handlowym. Z nami jest troszkę inaczej, bo częściej spędzamy czas w kuchni i przy pralce niż u kosmetyczki, a jeszcze częściej biegniemy w pośpiechu z reklamówkami z supermarketu w ręku by zdążyć przygotować obiad dla naszych mężczyzn. Ale takie już jesteśmy i NIE WSZYSTKIE oczywiście. ;) Ale chyba za to nasi panowie nas uwielbiają. ;) Co nie oznacza, że jestem przeciwniczką dbania o siebie i chwilki tylko na wyłączność. ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie też widzę ten kontrast! Tam kobiety bardziej skupione są na sobie i realizowaniu swoich celów i marzeń i bardzo temu przyklaskuję.
UsuńBardzo dobrze zatem, że nie jesteś przeciwniczką tego. :-)
Problem, który dziś poruszyłas jest poważny i z tego co widzę wszechobecny. Coś jest z 3/4 kobiet, że swojemu facetowi muszą dogadzac na wszelkie sposoby zmieniając się w nadopiekuncze matki. A przecież mają być partnerkami, ale autonomicznymi jednostkami nadal:) Ja tam nigdy facetów nie wyreczam we wszystkim i tego nie oczekuje:)) I dobrze mi z takim podejściem.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
UsuńBardzo dobrze to określiłaś. Pomimo być z kimś i tworzenia czegoś razem to jednak nadal jesteśmy zupełnie odrębną osobą, która ma własne potrzeby. :-) Bardzo dobre podejście, mam tak samo!
niestety to i to, ale matkowanie... szczególnie komicznie wygląda więc się chwalić nie będę :)
OdpowiedzUsuńPomaganie i dbanie jest w porządku. Matkowanie to jednak już odrobinę przesada zwłaszcza jeżeli poświęcamy cały czas, który mogłybyśmy przeznaczyć na inne istotne rzeczy! :-)
Usuńdokładnie, a jak to wygląda śmiesznie z boku, najlepsze jest to, że często taka osoba nie zdaje sobie z tego wcale sprawy! :) Mówię z autopsji xDD
UsuńZdecydowanie masz racje, z boku śmiesznie się obserwuje takie obrazki. :D
UsuńDokładnie tak,nawet psa można zagłaskać,a faceci mają to do siebie,że się przyzwyczajają do"full"serwisu,mimo,że bozia rączki dała. Co innego przytulić się,powiedzieć"kocham Cię"a co innego ciaćkać się jak z jajkiem. Co do teściowej,to mam synka i z tej perspektywy mówię od razu"nie polubię synowej"
OdpowiedzUsuńMężczyźni niby są zadowoleni z takiego obrotu spraw ale myślę, że do czasu. Każdy bowiem prędzej czy później chce poczuć się jak prawdziwy mężczyzna. :-)
UsuńCóż mogę napisać, ja jestem zupełnym przeciwieństwem matkujacych kobiet :D Powiedziałabym nawet, że w moim związku pod tym kątem role są odwrócone :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze zatem dla Ciebie! Szczęściara. :P
UsuńStwierdzam, że my powinnyśmy wspólnie książkę napisać a zatytułować ją "O ironio!"
OdpowiedzUsuńJestem za! Zacznijmy już szukać redakcji. :P
UsuńGenialnie opisałaś dzisiejsze zachowanie kobiet. I chociaż niektóre nie zaliczają się do tych matkujących swoim partnerom i tak jest mnóstwo ,,ofiar'' które jak wspomniałaś chodzą nawet zaniedbane aby tylko w domu było czysto, obiad stał na stole.. Jak dla mnie - niepojęte. Facet też powinien zakasać rękawy i wyręczać ukochaną w obowiązkach, a przynajmniej pomagać jej. Oczywiste jest to, że każdy potrzebuje chwili spokoju, takiej tylko dla siebie i nawet jeśli mamy już tego faceta na całe życie, nie można się mu narzucać, bo nie jesteśmy przywiązani i może najzwyczajniej w świecie dać nogę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Zdecydowanie mężczyzna powinien robić tak samo dużo jak i kobieta w związku. Inaczej to jest po prostu wykorzystywanie i nie służy niczemu dobremu na dłuższą metę. :-)
UsuńŚwietne naprawdę ! Mowie a właściwie pisze ci to już chyba X raz z kolej, dziewczyno uwielbiam twój styl pisania!!! :)))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz ile mi sprawiłaś radości, dziękuję! :-)
UsuńŚwietnie to ujęłaś. Myślę, że kobiety przesadnie angażują się wszystko. Praca, dziecko, pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy, .., i do tego chcą żeby wszystko było idealnie, nawet ich wygląd. A to źle bo przyzwyczajamy facetów do naszej perfekcji i kiedy chcemy odpuścić bo "padamy na pysk" to oni się burzą. Ja raczej zdrowo do tego podchodzę, dzielimy się obowiązkami za równo tymi domowymi, jak i rodzinnymi :) Każdy musi mieć wkład w ognisko domowe :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! :-)
UsuńStaramy się po prostu sprostać wymaganiom jakie narzuca nam społeczeństwo... :-) Poza tym dochodzi obawa, że ON znajdzie sobie kogoś lepszego, a my nie chcemy do tego dopuścić. Jednak jeżeli miałoby faktycznie tak być to... czy naprawdę warto inwestować w taki związek? ;-)
a ja nie jestem perfekcyjna i nigdy nie bede
OdpowiedzUsuńHa! Znajdź mi kogoś kto jest! :P
UsuńTak to wszystko prawda:) Sama się kilka razy złapałam na matkowaniu hehe ale raczej bardzo niewinnym. Osobiście nie cierpię jak kobieta nadskakuje facetowi a on siedzi jak pan :)
OdpowiedzUsuńNiewinne jest w porządku, to po prostu troska i jest to normalne. :-)
UsuńTeż tego nie znoszę, piątka!
Bardzo dobry post, choć zapewne osoby które powinny to zrozumieć-puszczą to mimo uszu... Trzeba umieć być egoistką, nadmierne nadskakiwanie partnerowi szkodzi nam samym ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Też uważam, że odrobina zdrowego egoizmu jest bardzo dobra. :-)
UsuńNo mamy coś w sobie takiego. ach :P
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam... niestety. :-)
UsuńŚwietny tekst! Ja kiedyś miałam skłonności do zbytniego matkowania, ale na szczęście nauczyłam się na własnych błędach, że nie tak powinno wszystko wyglądać. Zdecydowanie lepiej dla nas samych ( i dla mężczyzn też) jest być tym "futrzastym, mięciutkim króliczkiem" ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńDobrze w takim razie, że nauczyłaś się na własnych błędach, bo nie ma co popadać w przesadę. :-)
Ja nigdy nie niańczyłam faceta ani nie matkowałam:D chyba mam na to zbyt podły charakter :)
OdpowiedzUsuńJakoś mi się nie chce wierzyć w Twój podły charakter! :D
UsuńNatomiast pochwalam za to, że nigdy nie próbowałaś zagłaskać mężczyzny na śmierć. :D
Ja jestem sama, więc nie mam takich problemów :) Ale obserwując znajome pary zauważyłam, że to jest tak trochę ze skrajności w skrajność. Albo się zupełnie ignorują i wtedy zastanawiam się po co w ogóle ze sobą są, albo skaczą koło siebie i są na każde zawołanie :) Takich normalnych zdrowych par jest jak na lekarstwo :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie często właśnie to takie popadanie w skrajności, które nijak ma się do zdrowej równowagi. :P
UsuńNie tracę jednak nadziei, bo znam sporo naprawdę udanych par!
Uśmiałam się przy tym Twoim poście :D Nigdy nie byłam i mam nadzieję, że nigdy nie stanę się typem dziewczyny, która lata za facetem jak matka. Jeżeli w którąś stronę, to uważam, że facet powinien być podporą :) My jesteśmy damami i to oni powinni za nami latać, nie odwrotnie :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wprawiłam w dobry humor, super. :-)
UsuńZgadzam się absolutnie! Nie ma co ubiegać się o mężczyznę i odbierać mu tej roli... ;-) Choć nigdy nie uważałam, że kobieta nie powinna się nie troszczyć o mężczyznę czy nawet wychodzić z inicjatywą w granicach rozsądku.
A ja myślałam, że ten gatunek kobiet zaczyna już zanikać... Jednak sama czytałam w różnych czasopismach stwierdzenia, że to jak się prezentuje mężczyzna świadczy o jego kobiecie.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest Ci powiem, całkiem ciekawe stwierdzenie. Jednak mimo wszystko mężczyzna też sam powinien potrafić o siebie zadbać, a nie polegać na kobiecie. :-)
UsuńZ czasem swojemu mężowi przestałam matkować, bo sama sobie robiłam również krzywdę. Do wszystkiego trzeba dojść samemu.
OdpowiedzUsuńPewnie, trzeba się przekonać samemu gdzie popełnia błąd i wyeliminować go. Cieszę się, że Tobie się to udało. :-)
Usuńpowiem tak, tym razem się z Tobą nie zgadzam, osobiście chciałbym, żeby tak kobieta o mnie zabiegała, z pewnością wtedy nawet nie pomyślałbym o innej, moja narzeczona już dawno przestała się wobec mnie tak zachowywać, kocham ją nawet jak przychodzę do domu po pracy, jest nieposprzątane i zupa jest z torebki chociaż miała cały dzień wolny, czasem tylko westchnę za tym jak było lub za tym jak mają inni faceci
OdpowiedzUsuńAleż ja absolutnie nigdzie nie powiedziałam, że kobieta ma nie dbać o swojego mężczyznę! Po to łączymy się w pary, aby się wzajemnie wspierać, pomagać i troszczyć nawzajem. Jednak nie mogę znieść widoku kobiet, które wręcz narzucają się o każdej porze dnia i nocy, aby czasem nawet na chwilę o nich nie zapomniał. Nie mogę też wytrzymać kiedy kobieta wyciera niemalże każdą plamkę na jego marynarce, czy wszystko podtyka pod nos. To jednak moim zdaniem przesada, żeby też nie powiedzieć - po prostu wykorzystywanie. Chodzi o zachowanie równowagi, która KAŻDEMU będzie służyć. :-)
UsuńWiesz co kochana jak ja przejęłam swojego męża pod skrzydełka to musiałam wychować go od nowa - nauczyłam go partnerstwa. Teraz wiele rzeczy robimy razem, gotujemy czy sprzątamy. Nie cierpię sytuacji w których wszystko robią kobiety a pan i władca sobie leży. Każdy z nas ma prawo do tego samego, czyli także do odpoczynku. A ja jestem raczej zołzą niż taką niańczącą żoną :-)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że nie dość, że robienie takich rzeczy razem jest zdrowsze dla związku to przyznajmy to szczerze - o wiele przyjemniejsze! :-)
Usuńpranie skarpetek? co za problem wrzuca sie je do pralki a potem wiesza. Robienie kanapek czy drugich śniadań.... koleżanki robią ja nie robiłam nigdy:)
OdpowiedzUsuńKiedyś dawno temu ex był chory: jechałam do niego z ciepłym obiadem, olejkiem kamforowym by go natrzeć. ZAdzwoniła jego mamunia i sie zaczęło, tego nie zapomne nigdy: biedny, opuszczony przez świat "mały" CHŁOPczyk.... było mi niewiarygodnie przykro....- cóż za "podziękowanie"
Robisz wszystko za niego, a potem nagle Ty jesteś chora i nagle cały dom stoi na głowie, bo biedak nie wie nawet gdzie jest garnek czy jak włączyć pralkę. ;-) Oczywiście tutaj stosuję hiperbolę jednak podobne przypadki się zdarzają!
UsuńNo cóż... myślę, że dobrze raczej na tym wyszłaś. :-)
Wpis jak zwykle świetnie trafiony.
OdpowiedzUsuńIle to ja mam takich koleżanek, które wszystko zrobią dla swojego misia... Ajjj szkoda mi tych dziewczyn.
Bardzo dziękuję! Chciałabym móc zaprzeczyć, że tak nie jest no ale... nie mogę. :-)
UsuńPoprawiłaś mi humorek :) Aj te kobiety, wszystko też przez to, że kobiety są bardziej uczuciowe. Chociaż nie wyobrażam sobie, że tak powiem, żyć tylko dla ukochanego :P
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :-) Pewnie masz dużo racji, bo wynika to często z poczucia strachu o ukochanego... ;-)
UsuńTa troska to tak z umiarem, bez przesady i zbędności. Nie ma co się zbytnio wychylać, im więcej się daje to pamietajmy ze się wiecej od Nas wymaga
OdpowiedzUsuńZdecydowanie masz rację, nie ma co przesadzać!
Usuńja już dawno stwierdziłam że oni to mają genach, nie docenią a za chwilę stwierdzą że im się to należy :) Nie przemęczam się :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, gdyby to jeszcze doceniali to byłoby tyle dobrego, niestety nie zawsze nawet na dziękuję można liczyć, to jest dopiero przykre...
UsuńJa tam nie rozpieszczam mojego męża. Jesteśmy razem prawie 10 lat, a tylko raz wyprasowałam mu stertę koszulek - 9 lat temu. Jak zobaczyłam jak je upycha w szafce to powiedziałam KONIEC! I nie prasuję :)
OdpowiedzUsuńNie można wszystkiego zrzucać na swoją partnerkę, mężczyzna mający dwie sprawne ręce powinien potrafić zrobić z nich użytek. :-)
Usuńa kobiety czytaja w poradnikach takie rady i je prakykuja...albo na odwrot - udaja skaly lodowe ktore nie maja prawa sie roztopic. Dlatego poradnikom mowie nie/Karolina
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie przykre jak bardzo te gazety potrafią robić wodę z mózgu. :<
UsuńPowiem szczerze, że współczuję tym wszystkim kobietom, które muszą się użerać z takimi dużymi dziećmi, bo to w końcu facet powinien być opiekuńczy i zaradny (dawać poczucie bezpieczeństwa oraz tego, że jesteśmy wyjątkowe:)
OdpowiedzUsuńMój mąż na szczęście gotuje (i to dużo lepiej niż ja), pomaga w sprzątaniu, dźwiga reklamówki z zakupami, ale ogólnie to troszczymy się o siebie nawzajem i jak dla mnie tak jest najlepiej:)
Wspaniale, że umiecie nawzajem zadbać o siebie. :-) Tak powinno być w związku - wzajemna troska, ale i dawanie sobie przestrzeni. :-)
UsuńNie ma ideałów i nie ma sensu być ideałem. Otóż ja - ganiająca w dzieciństwie po drzewach z chłopakami, oglądająca każdy mecz (wiedziałam co to spalony już w zerówce:D) zawsze byłam lubiana przez kolegów chłopaka, no bo jako jedyna dzieliłam zainteresowania;p ale to tylko przypadek. Gdyby nie to,że to wszystko lubię, nawet nie próbowałabym się nauczć:D
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja to ogólnie lubię przebywać w męskim gronie i mam wiele z nimi tematów i wspólnych zainteresowań stąd nigdy nie miałam problemu z uzyskaniem ich sympatii. :D
UsuńJa ostatnio czytałam dlaczego mężczyźni kochają zołzy o bardzo polecam apropo poradników :D w wielu kwestiach się z tą książką zgadzam :)
OdpowiedzUsuńTa książka pewnie ma wiele racji, nie przeczę. Nie czytałam więc ciężko mi ocenić, podchodzę z dystansem trochę do tego rodzaju poradników. :>
UsuńMój mąż ma czasem przejawy typowo męskiego zachowania (usługuj mi kobieto). Niestety ja nie z tych i w kilka chwil go sprowadzam na ziemię ;)
OdpowiedzUsuńOch Angelika czytałam ten poradnik! Świetny:D 1000% o mnie hahaha:D z facetami to jest tak, że lubią pół na pół. Mój mąż zawsze powtarza, że kocha mój złośliwy charakterek ;)
To dobrze, że nie pozwalasz sobą dyrygować, to bardzo ważne!
UsuńSerio? W takim razie chyba muszę chwycić za ten poradnik. :D
hahah jesteś lepsza niż 1000 poradników;D
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana! :D
UsuńPotwierdzam:) Super tekst na poprawę humoru:)
Usuńdokładnie:)
Usuń:D
UsuńBardzo dziękuję dziewczyny, jesteście kochane! :*
UsuńJeszcze nie spotkałam takiej nadopiekuńczej kobiety, sama taka tez nie jestem ale to pewnie przez mój młody wiek no i dla tego, że u nas w domu jest równouprawnienie ;p
OdpowiedzUsuńZawsze będę za równouprawnieniem! Nie cierpię dyskryminacji rasowej, a ta ze względu na płeć chyba działa na mnie jeszcze bardziej...
UsuńOj tak, uważam, że nam kobietą zdarza się czasami przesadne dbanie o naszych mężczyzn. Sama czasami miałam wrażenie, że zaczynam matkować mojemu mężowi. Jednak szybko zdałam sobie sprawę, że Jemu ta przesadna troska wcale nie jest potrzebna i jest już dorosłym mężczyzną i dramatu nie będzie kiedy raz czy dwa nie wyprasuje Mu koszuli. Jak się okazuje doskonale zna obsługę żelazka, a jak miło kiedy to mąż coś mi wyprasuje albo posprząta dom o przygotowaniu obiadu już nie wspominając :) Uważam, że taka wzajemna pomoc jest potrzebna w związku i nie ma co popadać w skrajności :)
OdpowiedzUsuńCzasem wynika to z lęku, czasem po prostu włącza nam się ,,matczyny" gen, choć powodów wiele to jednak często wywołują taki sam skutek. Nadmierne poświęcanie uwagi drugiej osobie, a kompletne ignorowanie własnych pragnień. :-)
UsuńA już myślałam, że jestem złą żoną :D :D
OdpowiedzUsuńNie martw się, jeżeli tylko nie popadasz w żadną skrajność i nie latasz ze ściereczką i zmioteczką to wszystko jest dobrze! :D
UsuńHaha, zabawne zdjęcie:) A ja powiem, ze wydaje mi się, ze jest odwrotnie - kobiety z naszego pokolenia chyba nie do końca troszczą się tak obsesyjnie o swojego mężczyznę, sama nie znam żadnej młodej kobiety, która chciałby swojemu facetowi matkować. Za to znam sporo facetów, którzy bardzo troszczą się o swoje kobiety.U mnie dzielimy się pracami domowymi po połowie, no ale kuchnia to już moje królestwo, bo kocham gotować:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie obecnie pojawia sie i drugi ,,typ' kobiety - ta ambitna, skupiająca się na swojej karierze i marzeniach. Mi właśnie chyba raczej bliżej do tej drugiej. Jednak i bycie taką jednostką ma swoje wady - nie można też usilnie dążyć do spełniania celów zapominając po drodze o rzeczach równie istotnych. Trzeba wszystko skutecznie wypośrodkować. :-)
UsuńMężczyźni inteligentni a nie potrafią obsługiwać pralki. Za to komputer i samochód to mają w jednym palcu. Fajny pro-feministyczny post ;)
OdpowiedzUsuńTo wcale nie miało być feministyczne, a jedynie miało na celu uświadomić kobietom, że mamy też prawo troszczyć się o... siebie! :-)
UsuńJa nie wiem kto wogóle pissze te wszystkie poradniki pt. Jak zdobyc/zatrzymać/rozkochać w sobie faceta. Przecież tam bzdura goni bzdurę. Facet to nie jest ubezwłasnowolnione stworzenie. Ma swój rozum i umie wiele rzeczy, o których kobietom się czasem nie śni. Nie potrzebuje matki (ma swoją), nie potrzebuje kumpla w spódnicy(ma swoich męskich przyjaciół) ani tym bardziej klakiera i papugi. Facet chce po prostu kobiety, która jest sobą. I tyle. I w zasadzie jakieś specjalne starania guzik pomogą no bo ile czasu można udawać, że się kocha piłkę nożną czy jak długo można za facetem zbierać jego brudne skarpety i gacie? Wreszcie nasze prawdziwe "ja" wyjdzie jak szydło z worka (nie ma tu żadnej aluzji do Pani Premier :-P). I wtedy płacz, zgrzytanie zębów i wielkie rozstanie.
OdpowiedzUsuńA co do galerii, to w moim mieście wygląda to identycznie. Zamiast spędzić ładne, niedzielne popołudnie np. na łonie natury, w kinie, na zabawach z dziećmi, to lepiej łazić po galerii, od sklepu do sklepu, w poszukiwaniu wczorajszego dnia. Rozrywka to zgoła bardzo niskich lotów.
W tych poradnikach kiepskie też jest takie generalizowanie. Jak kobieta to ma robić to to i to, bo mężczyzna jest taki i taki i to z pewnością na niego zadziała. Zapominają, że co człowiek to inny charakter... ;-) Bycie sobą, dokładnie!
UsuńTa tania rozrywka jaką oferują nam galerie przeraża - zgadzam się.
W moim przypadku mój chłopak troszczy się o mnie bardziej niż ja o niego :D mylę, że to kwestia wychowania w domu i wpojenia że sprzątanie i robienie zakupów nie boli :D
OdpowiedzUsuńTo tylko pozazdrościć takiej drugiej połowy. :P Faktycznie, duży wpływ ma wychowanie i to co osoba wynosi z rodzinnego domu.
UsuńOj ja widziałam takie nadskakiwanie. Sama tego nie robię- czasem może troszkę, ale nie przesadzam bo się mężusiowi w głowie poprzewraca :) Częściej burę dostaje. Przypodobanie się teściowej- to chyba niemożliwe :D
OdpowiedzUsuńJa też coraz częściej widzę tego rodzaju nadskakiwanie i nie podoba mi się to zdecydowanie, bo przybiera postać poświęcania absolutnego siebie.
UsuńTeż uważam, że choćby stanęło się na głowie, jej serca zdobyć się nie uda! :D
to mąż ma się troszczyć o mnie a nie ja o niego :) na przyjemności trzeba sobie zasłużyć
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy powinien troszczyć się o drugą osobę i o siebie samego. :-)
Usuńświetny post! :) lepiej nie mogłaś tego ugryźć :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, cieszę się, że udało mi się podjąć skutecznie temat. :-)
Usuńhmm a nie lepiej po prosu być sobą ? ;)
OdpowiedzUsuńAmen!
UsuńTo fakt, że są nadopiekuńcze kobiety ale prawda jest taka, że jeśli na rynku jest zapotrzebowanie to produkt zawsze się znajdzie :) Niektórzy faceci szukają matki w swoich drugich połówkach :)
OdpowiedzUsuńTo też jest niestety prawda... Kobiety często po prostu próbują sprostać zbyt wygórowanym wymaganiom mężczyzn. Jednak często też i one same niepotrzebnie się nakręcają, całkiem niepotrzebnie. :-)
UsuńDokładnie Zgadzam się. Nie rozumiem tej pogoni za ideałem. Współczesne kobiety są bardzo zestresowane i przemęczone bo muszą się zajmować wszystkim: dziećmi, mężem, domem, dobrze wyglądać i do tego robić jeszcze karierę. Redakcje i korporacje na tym kasę zbijają bo każda kobieta myśli, że jak kupi taką ksiażke to posiądzie tajemną wiedza, jak kupi sukienkę z reklamy to będzie seksowna i zadowolona. Szkoda tylko, że wciąż gonimy za zadowoleniem, a nigdy go nie znajdujemy...
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że ja nigdy nie miałam skłonności do matkowania i zabiegania o względy mężczyzn:) kiedyś żałowałam, że tak jest, a teraz mnie to cieszy;)
Niestety wielu dąży do tego ideału zapominając, że jest on nie do spełnienia... Taka pogoń za niedoścignionym nie tylko jest stratą czasu, ale i energii, powoduje wyłączną frustrację i zapominanie o tym co naprawdę istotne. Poza tym sprawia, że przestajemy wierzyć w siebie.
UsuńDobrze, że nie masz takich skłonności. :-)
Idealna kobieta to najgorsze, co może być. Przed swoim partnerem trzeba być tylko i wyłącznie sobą, naturalną, z wadami i zaletami.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że często im bardziej się staramy tym gorzej nam to wychodzi, robimy niepotrzebne cyrki i stajemy się zupełnie kimś innym, śmiesznym wręcz... ;-)
UsuńDokładnie tak, zawsze trzeba być sobą, nie tylko przed partnerem.
Nie mam z tym problemu, bywam egoistką :D
OdpowiedzUsuńOdrobina egoizmu nie zaszkodzi, a wręcz jest pożądana. :-)
Usuńtez smiesza mnie niektore te poradniki ;p
OdpowiedzUsuńbardzo fajny post! pora zrozumieć że żadna z nas nie jest idealna!
http://dalenadaily.blogspot.com
Mnie też! Tak jakby istniał tylko jeden wzór na idealny związek, na idealną kobietę itd... :-) Absurd!
UsuńNa szczęście mnie to nie dotyczy:p Nigdy nie interesowały mnie takie książki - poradniki.
OdpowiedzUsuńJa staram się troszczyć o swojego narzeczonego, ale bez przesady. Nie matkuje mu, bo od tego jest inna osoba. I zaskoczę Cię, bo moja przyszła teściowa mnie uwielbia;p
Dobrze, że jesteś ponad to. :-)
UsuńTroska jest w porządku, zrozumiała. :-)
Dooobra, niektóre teściowe są okej, nie będę ulegać stereotypom. :P
Ja wolałabym żeby nie szło w biust tylko w pupe a niestety u mnie idzie na górne partie :/ nie dobrze
OdpowiedzUsuńKochana to zawsze idzie nie tam gdzie trzeba! :D
UsuńWspaniale piszesz - czyta się przyjemnie i z uśmiechem na buzi :D
OdpowiedzUsuńTakie poradniki... haha ;)
Bardzo dziękuję! :-)
UsuńTak... te poradniki u mnie też wywołują ,,haha" zwykle. :D
Niedawno mąż mi opowiadał o swoim koledze z pracy, którego dziewczyna tak się właśnie zachowuje, traktuje go jak dziecko, uśmiałam się z tego, mi niestety albo stety daleko do takiego ideału :D.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie stety! :D Nie ma co przesadzać, a jak już wielokrotnie wspominałam to nijak się ma do ,,ideału" tak naprawdę. :-) Więcej z takiego zachowania szkód niż korzyści.
UsuńCoś w tym wszystkim jest :)Ja jednak stawiam na bycie sobą w każdej sytuacji. Troszczyć się o drugą połówkę ? Jak najbardziej tak, ale bez przesady :D Ma ręce i nogi, w końcu to dorosły człowiek :D
OdpowiedzUsuńBycie sobą jak najbardziej to fakt, podobnie jak troska też jest potrzebna. Troska, a nie nadskakiwanie co istotne... :>
UsuńZauważam chęć bycia idealną u kobiet starajacych się, ale tylko na początku związku. Niestety, szczególnie po ślubie to wszystko znika... tak jest przynajmniej w moim otoczeniu.
OdpowiedzUsuńHmm to też ciekawe co piszesz. Chociaż też z drugiej strony po ślubie właśnie kiedy nastaje rutyna, często też kobiety zaczynają właśnie starać się coraz bardziej ze strachu, że mężczyzna odejdzie kiedy emocje już opadły i pierwsze zakochanie minęło. :-)
UsuńJa się zawsze zastanawiałam, kto to kupuje?? Ideału nie ma i nigdy nie będzie ;) Podział obowiązków musi być, a nie wszystko na głowie kobiety, kt przecież również pracuje i do domu wraca zmęczona, więc dlaczego własnie ona powinna wszystkim się zajmować? Bo tak wypada? A przecież podobno panuje równouprawnienie ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie relacje powinny opierać się na podziale obowiązków. Nie możemy tutaj stosować tłumaczeń, że to należy do kobiety i ona powinna się tym zajmować. :-)
UsuńŚwietnie się czyta Twoje inteligentne uwagi - prosto, stylowo i trafnie ujmujesz myśli, których masz pewnie milion na minutę (; Odnośnie wszystkich tych punktów stuprocentowo się zgadzam i nawet nie wyobrażam sobie innego podejścia do związku - przecież będąc osobą skupioną maksymalnie na facecie trafi się swoją tożsamość, a w żadnej relacji nie o to chodzi. No i w kobietach siła - w kobietach pełnokrwistych, aktywnych życiowo, nie stawiających mężczyznę ponad siebie. W to wierzę :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńJa z kolei zgadzam się z każdym Twoim słowem. W relacji chodzi o to, że są dwie odrębne osoby i razem tworzą relacje. Nie może być tak, że tylko jedna osoba coś do niego wnosi i daje. :-)
Powiem Ci, że dopiero jak zamieszkałam z moim lubym ogarnęłam jak z nim postępować :D
OdpowiedzUsuńWażne, że Ci się to udało! :D
Usuńja czuję się w obowiązku rozpieszczać mojego faceta, ponieważ jego domem obecnie jest wojsko więc gdy ma zachciankę na jajeczniczkę, spanie do 10 czy zrobienie mu po prostu obiadu takiego na jaki ma ochotę to to robię :) ten raz na miesiąc mogę się poświęcić :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Nie ma nic złego w rozpieszczaniu, dopóki nie stanowi to 100% naszego życia. Nie dziwię Ci się wcale, że tak robisz, należy mu się. :-)
UsuńJa z doświadczenia powiem, że częściej to facet chce żeby go niańczyć i szuka sobie drugiej mamusi, niż dziewczyny to robią same z siebie :p Nie znoszę takiego typu :)
OdpowiedzUsuńTacy też są to prawda. Niektórzy pożądają takiej partnerki, bo są wygodni, leniwi i przyzwyczajeni do tego, że ktoś wykonuje wszystko za nich. Często jednak mając taką partnerkę szukają innej... na boku. Pragną bowiem nie gospodyni przypominającej matkę, a prawdziwej kobiety. Mamy jednak gusta i guściki, nie ma co generalizować. :-)
UsuńMój akurat ma metr dziewięćdziesiąt i rośnie drugi taki, podobny do niego, na razie ma roczek :) Dbam o swoich chłopaków i sprawia mi to przyjemność ale jak trzeba, to mąż też obiad ugotuje czy też upiecze placka i zajmie się synkiem, gdy potrzebuję czas dla siebie, więc nie narzekam :) Podział obowiązków jest :)
OdpowiedzUsuńCzyli wszystko u Ciebie jest w normie. Świetnie! :-)
UsuńJa powiedziałam sobie już bardzo dawno, że szkoda mi czasu na bycie tą IDEALNĄ kobietą, żoną, matką, przyjaciółką i jestem po prostu sobą :)
OdpowiedzUsuńJeżeli jesteś sobą to jestem pewna, że jesteś wtedy właśnie najwspanialszą możliwą i kobietą i żoną i matką jaką tylko możesz... :-)
UsuńWe wszystkim trzeba znać umiar, również w "matkowaniu" :) Ja czasem za bardzo rozpieszczam bliskich, bo jestem typową Zosią-Samosią i wydaje mi się, że wszystko zrobię lepiej, ale pracuję nad tym :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie i mi blisko do takiej Zosi samosi dlatego lubię robić wiele dla innych, ale też preferuje robić wszystko dla siebie osobiście i nie lubię być wyręczana. :D
UsuńNa szczęście nie popadłam w skrajność bycia idealną kobietą usługującą :) Moim zdaniem to widać po facecie czy lubi jak mu ktoś matkuje, ja trzymam się od takich facetów z daleka :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zatem dla Ciebie. :-)
UsuńDawno przestałam chcieć być idealna. Taka jaka jestem, jestem ponoć fajna :p
OdpowiedzUsuńideały sa nudne;D
UsuńNajważniejsze to bycie w zgodzie z samym sobą, ze wszystkimi wadami, ale i ogromem zalet! :-)
UsuńMam kilka koleżanek, które przeczytały te książki i niestety stosują się do tych rad. Naprawdę czasami ze współczuciem patrzę na tych facetów, którzy mają dosłownie wszystko podsunięte pod twarz.
OdpowiedzUsuńMi również szkoda takich osób, bo tracą życie, które im już nigdy im się nie zwróci. Nie ma co się podporządkowywać pod kogokolwiek, powinniśmy rozsądnie dzielić się zadaniami, aby razem wzajemnie się wspierać i działać. :-)
UsuńTrochę dziś zabrzmię jak Twój kontragłos. Nie zgadzam się z Tobą niemal w każdej kwestii a jestem w szczęśliwym trzyletnim związku.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - plotka o pójściu jedzenia w cycki jest prawdą. Ja przytyłam jakiś czas temu trzy kilo i cycki urosły mi z rozmiaru B do C. Nie jestem jedynym przypadkiem, to normalnie gdy się tyje ;)
Nie sądzę też, by nie było opcji by mieć dobry kontakt z teściową. Osobiście znam nie jeden przypadek gdzie synowa czy zięć jest traktowany jak własne dziecko. Uważam też, że okazywanie sobie miłości i odnajdywanie wspólnych zainteresowań jest cementem związku. Możesz siedzieć w innym pokoju gdy leci mecz, ale czy to na pewno Was do siebie zbliży? Idę o zakład, że gdy będziesz mu opowiadać o fantastycznej nowej maseczce do twarzy oczekujesz pełnego wysłuchania? Oczywiście w niczym nie należy przesadzać, ae jedynie znajdywać złoty środek. Rozumiem, że chcesz się buntować przeciwko powszechności, ale jednak pewne utarte schematy nie bez powodu się sprawdzają ;)
Widzę, że nie do końca się zrozumiałyśmy.
UsuńZacznę od tego, że wszystko to napisane jest w formie żartobliwej i z przymrużeniem oka. Dlatego nie należy traktować tego tekstu stricte poważnie, ponieważ poprzez użycie pewnej formy hiperboli czy ironii chciałam ukazać problem.
Co do pntu pierwszego. Absolutnie wiem, że można przytyć w biuście. Każdy tyje zupełnie inaczej i ma inną budowę. Nie ma jednego wzoru na to, że jak zjem to i to to poszerzy mi to to i to. To niemożliwe... Niektóre partie jednak zaokrąglają się bardziej zwykle szybciej niż inne i akurat biust zwykle ,,dostaje" na końcu... ;-)
Po drugie oczywiście, że można mieć cudowny kontakt z teściową! Sama znam masę takich przypadków! Tutaj znów sobie zażartowałam i nawiązałam do stereotypu, że teściowa wpatrzona w synka nie potrafi z tej miłości dopuścić do niego jakiejkolwiek innej kobiety.
Okazywanie miłości, troska? Jak najbardziej. Ja nie wyobrażam sobie innej możliwości. Tutaj jednak pisałam o kobietach, które poświęcają całą siebie, swoją energię i życie na swojego mężczyznę, a zapomina o swoich potrzebach. Temu już nie przyklasnę. :-)
Oj ja jestem typem kobiety, która nigdy nie matkuje. Mój facet praktycznie wszystko w domu robi. Gotuje, sprząta, pierze :) Nigdy nie byłam idealna i nie udawałabym dla faceta że jest inaczej. Albo mnie akceptuje taką jaka jestem, albo nic z tego nie będzie :) Na szczęście ja już swojego rycerza szukać nie muszę :) I nigdy nie byłam na diecie, chyba, że teraz, bo karmię piersią :P
OdpowiedzUsuńW takim razie chyba znalazłaś ideał! :D
UsuńTak naprawdę jednak nikt nie jest perfekcyjny i musimy o tym pamiętać. Najważniejsza jest akceptacja siebie i drugiej osoby takiej jaka jest z całym jej inwentarzem. :-)
Zgadzam się :) I to fakt, chyba odnalazłam swój ideał :D hehe
Usuńzdecydowanie kobiety przeginają - nawet ja :D nie wiem czego to jest kwestia, ale wydaje mi się, że za bardzo zniżamy się do roli praczki, sprzątaczki, ogarniaczki życia, bo wydaje nam się, że oni tego nie potrafią. jesteśmy zbyt ambitne, dajmy im się pokazać :D aha, może nie spalą całej kuchni przy próbie zrobienia jajecznicy na śniadanie :D
OdpowiedzUsuńPowody mogą być różne. Owszem robimy to za nich, bo uważamy, że zrobimy to lepiej. Z drugiej strony z obawy, aby nie znalazł sobie własnie doskonalszej, bardziej perfekcyjnej pani domu. Nie ma jednego przypadku, ale ewidentnie one są.
UsuńUwielbiam Twój styl pisania :).
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem tej chęci matkowania wśród kobiet. To chyba powinno być na odwrót? Bo jedną mamę już ma. No nie wiem. Ja nie jestem typem "mamuśki" :D
Ślicznie dziękuję!
UsuńWynika to często z nieuzasadnionego strachu i tego co na każdym kroku wywiera na nas społeczeństwo. Wobec kobiet zwłaszcza w tym temacie często są bardzo konkretne wymagania, a ona próbując im sprostać często zatraca samą siebie.
Nie lubie tego typu poradnikow. Nie lubie w ogole poradnikow. Kazdy jest inny i musi sie nauczyc zyc po swojemu a nie zamykac sie w jakis ramach...
OdpowiedzUsuńSama za nimi nie przepadam. No chyba, że jest to poradnik jak upiec dobre ciasto. :P
UsuńZdecydowanie nie ma co podporządkowywać się ustalonym wzorcom!
Ha ha, faktycznie racja. W sobotę byłam u znajomej, jej koleżanka ma męża, z którym łączy ją bardzo silna relacja. Tak silna, że nie jest w stanie kupić sobie butów za własne, zarobione pieniądze... bez konsultacji z nim. Uważam, że to straszne O_o To wprawdzie nie usługiwanie, ale chodzi mi o związki, które nie do końca są moim zdaniem zdrowe...
OdpowiedzUsuńTeż mi się to nie podoba, ponieważ musimy pamiętać, że jesteśmy odrębnymi jednostkami i powinniśmy postępować według swojego uznania i woli!
UsuńŚwietnie piszesz, no cóż ja przyznam się szczerze, że troszkę za bardzo rozpieszczam swojego mężczyznę. Prawda jest taka, że oni wiele rzeczy mogli by sami sobie zrobić, ale po co skoro mają kobietę i najzupełniej im się nie chce
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Ja nigdy nie mówiłam, że rozpieszczanie jest złe. To zupełnie normalne i wręcz prawidłowe, pokazuje naszą miłość do drugiej osoby. :-) Jednak nie kiedy wychodzi to tylko z jednej strony. :-)
UsuńSwięta, no ŚWIĘTA PRAWDA po prostu:) ja sie sama często łapałam na tym "wycieraniu noska" swego czasu ale poszłam po rozum do głowy :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się zgadzamy. :-)
UsuńWażne, z uświadomiłaś sobie, że nie można przesadzać. :-)
dobrze zaczęłam dzisiejszy dzień w pracy na dzień dobry po przeczytaniu Twojego postu. Uśmiałam się ;-) trafiłaś w sedno naprawdę. Sama bym lepiej tego nie ujęła, jedno jest pewne we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek i dać się zwariować ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wow, bardzo się cieszę, że sprawiłam Ci trochę radości. :D
UsuńZdrowy rozsądek górą!
Ciekawy poradnik - lubię gdy coś jest napisane z małym uśmiechem ;)
OdpowiedzUsuńtak czy owak, jeszcze nie mieszkam z chłopakiem na swoim, więc nie
mam okazji sprawdzić czy też jestem kobietą z poradnika czy nie.
w każdym bądź razie, na dzień dzisiejszy dopełniamy się idealnie, jak
ja gotuję on sprząta, jak naprawia zlew, ja odkurzam dywan :D
pozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Świetnie napisany post! Uśmiałam się, jest boski!
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wzajemna obserwację ?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Hah! Kolejny świetny felieton! Zachowania u zakochanych dziewczyn (no jeszcze w zasadzie nie kobiet, bo głównie to, co wokół mnie to "małe wielkie miłości" , są jak dla mnie mega skrajne. :) Czasem bawią mnie te problemy miłosne i tak dalej, chociaż z drugiej strony, moja mama była w moim wieku, gdy poznała tatę i są z sobą, ultra szczęśliwi (!) do teraz, tak jak ktoś kiedyś ich skomentował - jeszcze przed stworzeniem świata było zapisane, że muszą na siebie trafić itd.
OdpowiedzUsuńOdnośnie zachowań dziewczyn/kobiet, wydaje mi się, że też duże znaczenie ma charakter chłopaka, jeśli na początku pozwoli się tak traktować - to tak zostanie, czasem ta żeńska część chyba nie zdaje sobie sprawy, że robi coś źle. No nie wiem. ;)
Z jednej strony jest sranie się ze swoim facetem, doglądanie go, podcieranie mu nie no tylko nosa, ale i tyłka. Potem kobieta się dziwi, że wychowała sobie kanapowca. Z drugiej jest tumiwisizm totalny i rób co chcesz. Ja głęboko wierzę w związki partnerskie - staram się ja, stara się on. Jeśli ja jestem w czymś lepsza, robię to ja. Jeśli on - on. W takim sensie wyręczanie drugiej osoby wcale nie jest złe. Ale uwieszenie się na niej i jechanie jak na koniu (to dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn), jest nieakceptowalne.
OdpowiedzUsuńHM, dałaś mi do myślenia, ale chyba tak nie mam... Kocham swojego męża, jestem chyba dobrą żoną, ale nie przesadzam w przymilaniu się mu. Owszem, ma obiad codziennie podstawiony pod nos, ale ja siedzę w domu, a on wraca z pracy, wiadomo - głodny jak wilk, więc niech sobie zje coś pysznego. Jednak gdy oboje mamy wolne, mam wrażenie, że to ja często leżę do góry brzuchem. I choć mąż sam sobie obiadu nie zrobi,bo woli coś n szybko choćby zupkę chińską , to chociaż posprząta ładnie, kawkę przyniesie... :)
OdpowiedzUsuńWe wszystkim musi być umiar. Takie wchodzenie w dupę za przeproszeniem drugiej osobie, prędzej czy później negatywnie poskutkuje.
Bo co jeśli znudzi nam się usługiwanie komuś, kto się do tego przyzwyczaił? Kłopoty murowane ;)
Buziaki!! :)
mój nowy adres bloga www.xavilove.com
U mnie to jest raczej wyważone - mamy czas dla siebie, spędzamy go ze znajomymi, czy też po prostu się obijając (seriale czy granie). Jednak gdy jesteśmy razem, to czasem staram się coś ugotować (bo to lubię) czy pomóc coś ogarnąć.. ale nie chcę kogoś wyręczać, bo to donikąd nie prowadzi. Nawet jeżeli jest problem ze zrobieniem prania i najlepiej jest umyć ręce "ja nie umiem", to i tak jakieś zadania są przydzielone, np. posegregować pranie ("nie, żółta koszulka nie idzie z czarnym"), powiesić je na suszarce. Wątpię też, żeby facet chciałby być postrzegany jako niedorajda życiowa. :>
OdpowiedzUsuńŚwietny wygląd bloga, sama projektowałaś szablon? :)
Moja mama to strasznie mi matkowała :) Przesadzała :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post :")))
OdpowiedzUsuńZabawne , ale niestety prawdziwie. Kobiety zatracają siebie dla facetów. Facet to nie chłopiec tylko dorosły mężczyzna nie trzeba się nim opiekować jak dzieckiem(oczywiście czasami trochę czułości czy troski nie zawodzi ,ale nie przesadzajmy kobiety !!!)
OdpowiedzUsuńFacet ma 2 ręce może tak samo jak my robić pracę domowe a jak mówi , że nie umie itd. to tylko wykręty z lenistwa.
Kobiety za dużo na siebie biorą , a przecież powinno być partnerstwo w związku ... Fajnie, że poruszyłaś ten temat :)
Tak sobie myślę o tym poradniku, wiesz że to dobry sposób na biznes, a Ty możesz napisać, co kobieta może zrobić żeby nie zwariować.. ;))) Nigdy nie dążyłam do bycia idealną, ile razy się starałam to mi się zbierał jakiś opieprz, obrażanie ze strony męża, ach jak to źle ugotowałam zupę bo albo za mało słona, albo za słona. Nie wspomnę już o tym jak się fatalnie czułam / Teraz jestem sama i robię co chcę, nie pozwalam żadnemu włazić do mojego życia z butami. :)
OdpowiedzUsuńKochana piszesz rewelacyjnie, Twoje teksty po prostu łyka się jednym tchem, jesteś genialna !!! Świetny post, uśmiałam się nieżle, od lat mieszkam z facetem, każde z nas ma swoje obowiązki i role w domu jak i w partnerstwie, super się dopełniamy i to bardzo mi odpowiada :D Dla mnie nie do przyjęcia jest matkowanie facetowi (przesadne) głupieją wtedy do końca hihih, ale tutaj kłaniają się jeszcze wyniesione z domu nawyki i kody, i niestety często kobiety robią to z początku bezwiednie powielając schematy rodziców.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje komentarze u mnie, kochana jesteś <3
Buziaki
Asia :)
Uważam, że w dzisiejszych czasach jednak już tak nie jest. Pracuję z wieloma kobietami i dosyć dużo rozmawiamy na tematy domowo-rodzinne i żadna ( podkreślam, żadna ) nie lata do domu prać skarpetek, gotować obiadu czy prasować koszul.
OdpowiedzUsuńWręcz bym powiedział, że jest zupełnie odwrotnie. To ja prasuję żonie koszule kiedy jak zwykle jest spóźniona. To ja ładuję jej telefony, bo znów zapomniała. To ja robię śniadania w weekendy, mimo, że wolnego weekendu nie miałem od ponad roku. To ja robię zakupy. To ja wrzucam i wieszam pranie. I nie, nie jestem rodzynkiem, ani tym co więcej pisze niż robi.
Oboje pracujemy mniej więcej na podobnych stanowiskach, oboje podobnie zarabiamy, tyle, że ona ma powiedzmy trochę cięższy okres w pracy, dlatego ja "skaczę" nad wymiar. Gdy się uspokoi, wrócimy do starego dobrego podziału obowiązków i zadań. Nie zapominając o tym, by wieczorem się przytulić czy raz na jakiś czas puścić sobie smsa w pracy.
Pozdrawiam :)
środowo:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, ale niestety bardzo prawdziwy! Wiele kobiet zapomina o sobie w pędzie o dobro swojego faceta czy dzieci. jasne dbanie o dom, o rodzinę jest ważne ale dlaczego ma być ważniejsze od nas samych? Przecież wszyscy domownicy będą szczęśliwi gdy jest gospodyni będzie :) A co się tyczy faceta, im mniej poświęcasz mu uwagi tym więcej on poświęca Tobie. Oczywiście do pewnego momentu więc musi to być zabieg kontrolowany, by nie przesadzić i nie stracić "tego jedynego" :) Ale czasem naprawdę warto postawić na zdrowy egoizm.
OdpowiedzUsuńJa uważam się nie można przesadzać ani w jedną, ani w drugą stronę :)
OdpowiedzUsuńbycie "idealną" kobietą nie zdaje egzaminu. Już to przerabiałam. Prawdziwy zdrowy związek to ten, w którym jesteś sobą, szanujesz siebie i swój czas. A nie udajesz matkę i cukierka w jednym ;)
OdpowiedzUsuńThanks darling!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje porównania! Oj, trudno jest nie zauważyć tego nadmiernego 'matkowania', a tak, jak napisałaś mężczyzna to przecież też człowiek i poradzi sobie sam! Wiadomo, że takie miłe gesty typu właśnie ta szynka w kształcie serca (chyba, że jest wegetarianinem) to czasami fajnie jest coś takiego zrobić i sprawić małą przyjemność ;)
OdpowiedzUsuń