Książka
Brokatu na oczach nie miałam, złoty pasek zastępował mi zwykły skórzany, więc prawdopodobnie daleko było mi do typowej nastolatki. Wynikać to może także z tego iż na półkach zamiast poradników w co ubrać się na pierwszą randkę i co zrobić, aby jej koniec zakończył się filmowym pocałunkiem miałam raczej takie, które opisywały co robią bohaterowie kiedy nagle podczas romantycznego spaceru znajdują leżące w trawie ciało.
Położenie na blacie w książnicy przeze mnie książki z okładką przedstawiającą parę w miłosnym uścisku zamiast jak to zwykle bywało takiej z tytułem pisanym niby krwią kolejnego kryminału pewnie wprawiło miłego pana bibliotekarza w niemałe osłupienie. Wierzcie mi i ja czułam się nieswojo krocząc między półkami trzymając powieść delikatnie koniuszkami palców niby jak zegarową bombę, która w każdym momencie może zrobić głośne łubudu. Ostatni romans czytałam bodaj jako nastolatka i fanka pewnej sagi, która przez cztery tomy zdawała się szukać odpowiedzi na nurtujące ludzkość pytanie: kto jest lepszą partią: wampir czy może wilkołak (fanki Zmierzchu piątka!). Jednak staram się nie zamykać na jeden gatunek. Adekwatnie do pewnego święta wypadającego w połowie lutego atakującym nas zewsząd malunkami aniołków, serduszek, buziaczków i innych tego typu słodziachnych niczym trzystugramowa tabliczka belgijskiej czekolady wizerunków skusiłam się na.... romans. Dla lepszego klimatu zapaliwszy świeczki, uzbrojona w ulubioną malinową herbatę dla kurażu przed nieznanym przeciwnikiem rozpoczęłam wieczór. Nastrojowy wieczór trwał i trwał, aż stał się... radosnym porankiem. Ja nadal przesuwałam zmęczone oczy sklecając już ledwo literka po literce. Z łóżka zostałam zmuszona przenieść się na fotel, ponieważ zbyt mocno kusiło nieodpartą chęcią oddania się w ramiona Morfeusza. Twardo jednak zaparzywszy sobie wiadro czarnej siekiery, która nie pozwoliłaby zasnąć nawet na wykładzie z Historii administracji i myśli ustrojowo administracyjnej brnęłam dalej w lekturę do czasu kiedy chcąc przewrócić kolejną kartkę, z zaskoczeniem odkryłam, że została mi już jedynie tylna okładka.
,,Zaczekaj na mnie" autorstwa J. Lynn to historia młodej dziewczyny, która nagle zmienia całkowicie swoje życie. Porzuca nie tylko rodzinny dom, ale całe miasto, które zna od dziecka i przeprowadza się na zupełnie przeciwległy koniec kraju. Nie bez powodu raz na zawsze zrywa z dotychczasowym życiem. Dlaczego? Tego początkowo nie wiemy, ale wraz z kolejnymi kartkami poznajemy dramatyczne doświadczenia bohaterki. Ta z kolei w nowym miejscu zaczyna wszystko od początku, zaczynając z przytupem i to dosłownie, bo już pierwszego dnia wpada na jednego z uczniów nowej szkoły, który jak się potem okaże odegra w jej życiu niemałą rolę. Okazuje się jednak, że choćbyśmy ukryli się w zbudowanym z patyków domku w samym środku tropikalnej głuszy przeszłość niczym Sherlock Holmes ze swoją lupą zawsze odnajdzie nasz ślad i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Książka wypełniona jest po same brzegi doskonałym humorem, niebanalnym przedstawieniem budzącego się w młodych ludziach uczucia, a wszystko owiane tajemnicą, którą odrywamy zgodnie z zasadą ruchu jednostajnie prostoliniowego zagłębiając w każdą kolejną stronę treści.
Muzyka
Ta pani zaczynała jako skromna dziewczyna w rozpuszczonych, naturalnie rozwianych włosach i zielonej sukience. Potem na głowie miała już wszelkie możliwe kolory czy uczesania włącznie z ich całkowitym brakiem, a ubrań miała z roku na rok i z teledysku na teledysk coraz mniej. Na swoim koncie ma rzewne ballady przy których jej nastoletnie fanki wypłakiwały wymalowane tuszem oczy po rozstaniu z pierwszym prawdziwym chłopakiem szukając pocieszenia w jej kawałkach i ramionach ulubionego pana Misia. W swoim dorobku ma też liczne taneczne kawałki przy których każdy z nas zaliczył swoją pierwszą prawdziwą imprezę, których przebieg lepiej przemilczmy w myśl znanego ,,Co dzieje się w Vegas zostaje w Vegas". Myśleliśmy, że pokazała już wszystko. Jednak jak się okazuje nie. Nowa płyta Rihanny ,,Anti", która wyszła w lutym tego roku odkrywa zupełnie nową twarz piosenkarki, która jak się okazuje jest kolejnym odcieniem jej barwnej duszy artystycznej. Nigdy nie powiedziałabym, że akurat ta właśnie wokalistka stworzy tak przemyślaną płytę. Nie ma tu już znanego nam na na na come on, czy umbrella ela ela ela... Teksty zdają się opowiadać o przeżyciach autorki, a wraz z muzyką tworzą utwory, które naprawdę pozostają w głowie na długo, czego nie można powiedzieć o ostatnim rozdziale książki do zasad ustroju konstytucyjnego państwa z którego przygotowywałeś się na piątkowe kolokwium. Brakuje mi może tu ognia jaki zwykle wiódł prym na jej krążkach ale stateczna i spokojna Rihanna to większe zaskoczenie w tym roku niż duża kawa w moim automacie na uczelni za JEDYNE złoty pięćdziesiąt.
Serial
To miejsce jest niczym dżungla, równie tajemnicze co niebezpieczne. Stada bronią swojego terytorium - stolika w szkolnej stołówce niedostępnego dla obcych gatunków. Samice używają pazurów przy próbie zwrócenia uwagi przywódcy sfory - największego przystojniaka w szkole i kapitana drużyny footballowej. Ponadto walka przy użyciu kłów odbywa się też o najlepszy fragment leżącej padliny - czyli największy kawałek pizzy. Przetrwają tylko najsilniejsi, największe bicepsy i najdłuższe paznokcie. Inni obrali zgoła inną taktykę i przywdziewając barwy moro i malując twarz błotem przemykają od jednego końca korytarza do drugiego starając nie rzucać się w oczy. Do drugiej grupy zaliczyć można bohaterkę serialu ,,Inna"- Jennę, która nie musi wysilać się, aby ukryć się przed współtowarzyszami szkolnej dżungli. Jenna? Jaka Jenna? To ta wysoka blond piękność z drużyny cheerleederek? Może ta ciemnowłosa azjatka zwyciężczyni konkursu recytatorskiego? Nie. Jenna to przeciętna dziewczyna, która wieczorami w odróżnieniu od rówieśników zamiast prześcigać się w piciu napojów wyskokowych przez rurę od od odkurzacza pisze swój internetowy pamiętnik. Sama siebie nazywa niewidzialną, a nagłówek bloga tytułuje ,,Inna". Wszystko jednak do czasu. Zbieg nieszczęśliwych dla niej okoliczności sprawia, że ta niepozorna dziewczyna z włosami związanymi w warkoczyk staje się tematem numer. Przebija tym samym nawet najbardziej soczystego newsa o otworzeniu nowej galerii handlowej wśród dziewczyn i wygranej miastowej drużyny koszykarskiej w rozgrywkach stanowych wśród męskiej części. Jenna nagle staje się.. popularna. Jej licznik znajomych na Facebooku otrzymuje dodatkowe zero stając się liczbą trzycyfrową. To z kolei powoduje, że jej dotychczasowe życie, które spisane w formie autobiografii raczej doprowadziłoby podczas jego czytania do snu staje się pasmem mniej lub bardziej absurdalnych przygód. Bohaterka jednak jak się okazuje jest niebanalną postacią i choć wrażliwą to jednak o zdecydowanych poglądach, silnym charakterze i z miejsca zostałam jej przyjaciółką. Serial głównie dla młodych, ale będzie także dobrą rozrywką dla starszej części widowni. Zwłaszcza polecam go rodzicom, ponieważ w zabawny sposób pokazuje pozytywy nastoletniego życia, ale i jego trudności z jakimi musimy się zmierzyć kiedy słowo ,,dorosłość" nie widnieje jeszcze w naszym słowniku. Co najważniejsze właśnie w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się kolejny sezon zatem nadrabiajcie kochani szybciutko poprzednie i bądźcie na bieżąco!
Jestem pewna, że i Wy umilaliście sobie te zimne, szare wieczory ...
Co z kolei Wy widzieliście ciekawego w lutym?
Podzielcie się w komentarzach! :-)
w tym lutym przeczytałam "Anioł stróż" Sparksa i "Czas pokaże" Ogonowskiej ;) Słuchałam głównie Hurts poza tym obejrzałam Dziewczynę z portretu nie rozumiem nad czym tu się zachwycać oraz kilka filmów na podstawie książek Sparksa
OdpowiedzUsuńA ja z kolei przeczytałam ostatnio dwie książki Sparksa - ,,Bezpieczna przystań" i ,,Ostatnią piosenkę". Obie bardzo dobre. :-) O ,,Dziewczynie z portretu" do tej pory słyszałam same negatywne opinie.
UsuńU mnie jak zwykle kolejny miesiąc minął bardzo pracowicie i szybko ale w sumie to dobrze. Mało oglądam tv a muzykę słucham w radio w pracy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też było w lutym dosyć pracowicie muszę przyznać. Muzykę w radiu również słucham... ale ja słucham jej gdzie tylko można. :-) Również pozdrawiam!
Usuńluty: Planeta Singli - najlepszy polski film swego typu :D
OdpowiedzUsuńo nie oglądałam;p
UsuńZ chęcią bym obejrzała mimo mojej niechęci do polskich filmów. :-)
UsuńTo ja oglądam serial the100 od jakiegoś czasu i mnie bardzo wciągnął :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, ale jak rozumiem polecasz. :-)
UsuńKurcze, za mało czytam! Zdecydowanie za mało!
OdpowiedzUsuńwww.sylwiaszewczyk.com
Ja czytam sporo, a chciałoby się więcej! :-)
UsuńMeksyk widziałam :D
OdpowiedzUsuńi jak?:)
UsuńWCALE NIE ZAZDROSZCZĘ, ANI ODROBINKĘ! :D
UsuńMożdżer ponad wszystko plus kawa- mocna i gorzka. To w tle. Na planie pierwszym książka.
OdpowiedzUsuńKawa zawsze! Książka u mnie też zawsze numerem jeden. :-)
Usuńhmm, ja w lutym zapoznałam się z twórczościa Camilli Lackberg, polecam "Pogromcę lwów!" oraz zakończyłam trylogię "Niezgodnej", która podobała mi się ogólnie tak średnio. Z muzyki nie odkryłam nic, a z seriali oglądam "Better Call Soul" :D z tych co ty wymieniłam zadnego niestety nie koajrze, ale zamierzam zapoznać się z płyta Rihanny :D/Karolina
OdpowiedzUsuńDwie Perspektywy Blog [Klik]
Absolutnie uwielbiam twórczość C. Lackberg. :-) Trylogia ,,Niezgodnej" mnie również nie zachwyciła. Już bardziej chyba podobały mi się filmy chociaż i one mnie nie powaliły. Polecam płytę, a tym serialu nie słyszałam. :-)
UsuńJa w lutym mogłabym polecić dwa filmy: Most szpiegów i Spotlight :)
OdpowiedzUsuńO obu słyszałam i chętnie bym obejrzała, zwłaszcza ten drugi. :-)
UsuńJa zaczęłam oglądać Vinyl, ale jakoś bez szału jak na razie....
OdpowiedzUsuńja tego nie znam;p
UsuńTeż nie znam, daj znać jeżeli się ,,rozkręci"! :-)
UsuńUwielbiam czytać Twoje posty! Napisz książkę :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten serial, coś już czytałam na jego temat, ale nie oglądałam. Czasem mam ochotę na taką tematykę, w końcu 100 lat jeszcze nie mam ;)Co do książek to tęsknię za czasami, kiedy mogłam czytać godzinami! Próbowałam czytać w metrze w drodze do pracy, ale to ni moja estetyka... ciągle ktoś szturcha, szarpie, gada, przeszkadza, w dodatku muszę być czujna, żeby nie przegapić gdzie wysiąść i nie zasuwać na piechotę...
Bardzo dziękuję! :-) Serial naprawdę warty jest obejrzenia. Ja uwielbiam czytać, mogę tak spędzać faktycznie długie godziny. :-) Faktycznie mam podobnie, lubię czytać w swoim pokoju gdzie mam ciszę i spokój. :-)
UsuńCieszę się, że luty się już skończył. To taki nijaki miesiąc :)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak powiedziała... gdyby nie fakt, że mam wtedy urodziny! :D
Usuń"Marsjanin" Andy Weir zachwycił męża i mnie. Książka, nie film, bo film skopano i spłycono w wielu momentach. I zmieniono mu zakończenie. Książka rewelacja, o sile ludzkiej psychiki, potędze nauki, przezwyciężaniu trudności - te nasze to często pikuś ;) - i o nieraz marnych pobudkach niektórych ludzi ;)
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś! W takim razie sięgnę po książkę, je zresztą wolę niż filmy, więc dla mnie to świetna wiadomość. :-)
UsuńKsiążka "Zaczekaj na mnie" bardzo mnie zaintrygowała. Mam teraz troszkę czasu, więc z chęcią po nią sięgnę, jak skończę to, co zaczęłam. O serialu nie słyszałam jak dotychczas, choć tytuł "Inna" zdaje mi się być już skądś znany, tylko nie mogę sobie przypomnieć skąd. Muszę też znaleźć czas na przesłuchanie "Anti". Miesiące tak szybko lecą, teraz żyję marcem Oglądam "House of cards" na całego, zabrałam się właśnie za "Cukiernię pod amorem" jeśli chodzi o książki. A muzyka - ostatnio mam nostalgiczne dni, więc pobrzmiewa u mnie to Adele, to jakieś stare kawałki z lat 80, głównie ballady rockowe :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam i książkę i serial i płytę. :D House of cards od dawna planuję obejrzeć... ciągle jestem jednak na pierwszym odcinku. Wstyd! Adele też lubię, chociaż przede wszystkim powiedziałabym, że szanuję, cenię jej twórczość artystyczną i podziwiam wokal. :-)
UsuńU mnie luty był nadzwyczaj ciekawy. Wiele interesujących książek i wydarzeń z obszaru literatury. Jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę i mam nadzieję, że marzec będzie równie udany! :-)
UsuńCzy przypadkiem nie miałaś na myśli witaminy D (zamiast K)? Bo jeśli chodzi o to, że wyjdziemy na zewnątrz, na słońce (promieniowanie UV) to w skórze będziemy syntetyzować witaminę D ;)
OdpowiedzUsuńTak oczywiście! O jednym myślałam, a inne napisałam. :-)
Usuńmoje urodziny. tak, jedenastego lutego skonczylam 19. lat. i tyle w temacie, bo o cyferkach nigdy nie umialam ani mowic, ani pisac (ani nic innego z nimi robic, hihi).
OdpowiedzUsuńwalentyki tez byly :) ale to juz dla coraz wiekszej ilosci ludzi temat drazliwy, wiec go nie poruszajmy, niech odejdzie w zapomnienie - przynajmniej na nastepne jedenascie miesiecy.
Cieszmy się, że kolejny wspaniały rok za nami, o!
UsuńW tym miesiącu ani jednej książki nie ruszyłam prócz obowiązkowego Makbeta...szkoda, no ale nauka niestety sobie nie poczeka.
OdpowiedzUsuńZnam to niestety, sama chciałabym przeczytać więcej, ale co począć, studia to priorytet!
UsuńW lutym pracowałam nad zmianą szablonu i platformy blogowej, także to pochłonęło mi większość mojego wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że zdecydowanie nie był to zmarnowany czas! :-)
UsuńPo przeczytaniu Twoje recenzji książki Zaczekaj na mnie już mam ochotę biec do księgarni i sama przebrnąć przez wszystkie kartki, aż do tylnej okładki. Ja natomiast w lutym sięgnęłam po to dawno przez Ciebie nietknięte romansidło ;) Tak poza tym luty nie przyniósł nic nowego. Tak szybko jak się pojawił, tak szybko się zakończył. Teraz niecierpliwe oczekiwanie wiosny, która już tuż, tuż :)
OdpowiedzUsuńSkoro ja - osoba, która nie przepada za taką tematyką była zachwycona to coś jest na rzeczy. :-) Zimowe miesiące powinny szybko się kończyć!
UsuńDziękuję za polecenie serialu :) Chętnie zerknę. Ostatnio wieczorami seriale u mnie królują! :)
OdpowiedzUsuńU mnie też! Dlatego polecam Ci i ten. A Ty co ciekawego oglądasz? :-)
UsuńO matko, a ja znów nie pamiętam, co działo się w poprzednim miesiacu! Cóż, przynajmniej oznacza to, że nie wydarzyło się nic wstrząsającego :-/ Poza tym, robiłam to,co zwykle... Zaraz, zaraz, w kuchni prowadziłam próby z Cudem Kuchennym z Tupperware.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie! To liczę, że marzec będzie jeszcze lepszy. :-)
UsuńJestem ciekawa książki. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam. :-)
UsuńZainteresowała mnie książka. Serial kiedyś próbowałam oglądać, ale nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPolecam książkę, a co do serialu to może daj mu drugą szansę? :-) Warto!
UsuńJa już o lutym dawno zapomniałam!:D czekam na wiosnę;)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo, bo miesiące zimowe powinny szybko minąć! :D
UsuńTeż czekam już na cieplejsze temperatury! :) A serial zapowiada się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSerial jest naprawdę dobry zatem polecam! :-) Mamy już pierwsze oznaki wiosny, co mnie cieszy ogromnie!
UsuńMam tyle książek do nadrobienia :( brakuje mi kolejnej doby ;/ buuu
OdpowiedzUsuńKochana mam dokładnie to samo! Za dużo książek, za mało czasu.
UsuńCzytam tyle, na ile mi czas wolny pozwala. Oj seriali to niestety nie oglądam :(
OdpowiedzUsuńTeż niestety nie mam tyle wolnego czasu ile bym chciała. :-) Ja za to seriale lubię i niektóre oglądam na bieżąco, tylko jednak zagraniczne, głównie amerykańskie.
Usuńja marsjanina oglądałam:)
OdpowiedzUsuńA jak ci się podobał? Bo mnie - nie podobał się. W porównaniu z książką spłycili tak okropnie całą postać Watneya, jego walkę o przetrwanie na Marsie - było tyle niebezpieczeństw, których nie pokazali! Ogólnie książka o wiele wiele lepsza niż jej ekranizacja. Już nie mówiąc o dennym zakończeniu, zmienionym co by bardziej ckliwie było ;)
UsuńTeż jestem go ciekawa! Zarówno książki jak i filmu. :-)
Usuń"Zaczekaj na mnie" chętnie bym przeczytała :) Przede wszystkim zimowymi wieczorami oglądałam filmy i czytałam książki z muzyką klasyczną w tle :)
OdpowiedzUsuńPolecam książkę. Ja preferuje jednak seriale niż filmy. :-)
UsuńNa BBC HD wreszcie pojawił się 3 sezon Death in Paradise, na który z utęsknieniem czekałam, zwłaszcza, że zmieniał się główny bohater filmu. Byłam ciekawa czy nowy będzie też tak zakręconym, pedantycznym Brytyjczykiem jak poprzedni i nie rozczarowałam się. Facet jest mega zabawny.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książki to nic oprócz książkę na temat żywienia nie przeczytałam w tamtym miesiącu.
Jeśli chodzi o muzykę, ogarnął mnie bzik na punkcie nieistniejącej już grupy INXS i Micheal'1 Hutchenca. Z naciskiem na te utwory, które tak bardzo nie były znane a utwór, który został wydany pośmiertnie Slide Awya śpiewany z BONO jest po prostu rewelacyjny.
Nie znam niczego co wymieniłaś, więc chyba muszę to nadrobić! :-)
UsuńJa muszę przyznać że w lutym byłam totalnie wyoutowana.. Praca inż pochłonęła mnie w 100% :/
OdpowiedzUsuńTeż miałam sporo obowiązków związanych z uczelnią, więc doskonale Cię rozumiem. :-)
UsuńJa skupiłam się na jednej książce o szczęściu i tak dogłębnie ją czytałam i analizowałam, że nic więcej nie przeczytałam. Mam zamiar to teraz nadrobić :)
OdpowiedzUsuńLepiej przeczytać jedną, a naprawdę dobrą książkę niż stos nieciekawych. :-)
UsuńNa seriale i filmy zabrakło mi w lutym jakoś czasu. W ogóle ten miesiąc mi błyskawicznie zleciał ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Mi na szczęście też! Pozdrawiam również. :-)
UsuńMożdżer - chyba go posłucham:)
OdpowiedzUsuńTeż bym z ciekawości coś przesłuchała... :-)
UsuńNic co przedstawiłaś nie jest w naszym klimacie tym razem :) Romans? Nie, jak już to dla Moniki kryminał (obecnie na tapecie od 2 miesięcy Alex Kava) a dla Angeliki jakaś książka medyczna (obecnie bromatologia). Muzyka? Jak zawsze i na zawsze musicalowe ścieżki koreańskich teatrów (aktualnie "Elizabeth"). Jeśli chodzi o serial to już może mniej ambitnie ale chiński serial "Bromance - 愛上哥們" położył nas na łopatki i bardzo polecamy dla tzw. odmóżdżenia! Mistrzostwo komedii xD
OdpowiedzUsuńChiński? Brzmi ciekawie, nie powiem! :D
UsuńTeż podoba mi się Kava chociaż jestem dopiero na pierwszej części. :-)
Jeśli chodzi o książkę to coś czuje, że to nie mój styl, ale za to napisałaś tak Ciekawie o tej swojej historii (mogę to tak nazwać, prawda?), że mam ochotę chociażby poczuć skrawek tego co Ty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Też byłam zszokowana, że tak spodobała mi się ta tematyka! :-)
UsuńAch Walentynki były, i nie poszłaś na Deadpoola? Cóż za strata..
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! :D
UsuńPowiem tak kochana, na seriale i filmy zupełnie nie miałam czasu. Za to w końcu przejrzałam kilka książek kulinarnych, które dostałam od mojej rodzinki. Muzyka, która mi towarzyszyła to zazwyczaj muza płynąca z radia podczas pracy. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię muzykę puszczaną w radiu. :-) Słucham non stop. Książki kulinarne, brzmi super!
UsuńMusiałam otworzyć planer, bo już nie pamiętam, co robiłam w lutym. Dla mnie to było 1000 lat temu, w taki sposób odczuwam czas :) Ten luty był dla mnie miesięcem Gdańskich muzeów :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam muzea! Z chęcią bym sama pochodziła i pozwiedzała. :-)
UsuńJa ostatnio jestem zafascynowana serialem "The Magicians" :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, muszę zobaczyć!
Usuńmi sie kojarzy zawsze luty z niska wyplata:P
OdpowiedzUsuńTo nie brzmi dobrze. :D
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką:)
OdpowiedzUsuńW lutym katowałam płytę, którą mam już od dawna i co jakiś czas słucham jej niemal bez przerwy: Fonky Family - Art de Rue
Znając Twój dobry gust muszę przesłuchać płytę! :-)
UsuńOstatnio czytałam "Szczęściarz" :D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie mam ją w planach! Obecnie czytałam ,,Bezpieczną przystań" i ,,Ostatnią piosenkę" tego autora. :-)
UsuńAnti jest super, co prawda nie wszystkie kawałki mi się podobają, ale strasznie podoba mi się eklektyzm tej płyty:) A książki wręcz pożeram, teraz czekam na przesyłkę z antykwariatu, już się doczekać nie mogę:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się dokładnie odnośnie płyty! :-) Książki też pochłaniam w ogromnych ilościach. :-)
UsuńObecnie jestem lekko w tyle jeśli chodzi o muzykę i seriale, z resztą książki też. Niestety, ale brak czasu spowodował, że nic fajnego w lutym nie obejrzałam. Nowej płyty Rihanny też nie kojarzę. Na szczęście dzisiaj zaczęłam Dziewczynę z pociągu, tak że nadrabiam lutowe zaległości :)
OdpowiedzUsuńNadrabiaj kochana nadrabiaj! :-) Ja też niestety nie obejrzałam i nie przeczytałam wszystkiego co chciałam z powodu braku czasu.
UsuńMój serial lutego to zdecydowanie Arrow :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam jeden odcinek na AXN bodajże i zapowiadało się ciekawie!
UsuńJa się ostatnio kulturalnie zapuściłam :p
OdpowiedzUsuńTo nadrabiaj! :P
UsuńKochana powinnaś pisać książki. Uwielbiam czytać Twoje wpisy!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ogromnie miło mi czytać takie słowa! :-)
UsuńZ serialami jestem ostatnio strasznie na bakier, ale ten dopiszę sobie do listy.
OdpowiedzUsuńPolecam naprawdę. :-)
UsuńU mnie tradycyjnie książki
OdpowiedzUsuń"To się da" Anny Sakowicz
"Lady M." Ałbena Grabowska
Książki Remigiusza Mroza
ładnie Ci poszło:D
UsuńFaktycznie ładnie poszło. :-) Też chcę przeczytać Pana Mroza. :-)
UsuńPiękne okulary <3
OdpowiedzUsuńMi też się podobają!
UsuńUwielbiam Twój styl pisania - aż się czytać chce! ja w taki sam sposób umilałam sobie zimowe wieczory. Dobra książka i serial to podstawa. "Inn" dobrze mi znany serial i lubiany:)
OdpowiedzUsuńSandicious
Dziękuję kochana! :-)
UsuńTo najlepszy umilacz.... :-)
To cieszę się, że i Tobie się podoba!
Ciekawie zapowiada się ten serial :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że zainteresowałam. :-)
UsuńMuszę zacząć robić listę seriali do oglądania, bo jak kończę jeden to potem nigdy nie mogę sobie przypomnieć poleconych tytułów :)
UsuńOch, ja na seriale praktycznie nie mam czasu. :C Regularnie staram się oglądać może z 2, które lecą w tv raz w tygodniu. No i jeszcze mecze piłki nożnej - akurat na nie czas znajdę zawsze. :DDD
OdpowiedzUsuńTeż niestety nie mam tyle czasu ile bym chciała... :<
UsuńO widzę fanka sportu jak ja! Ja wolę akurat siatkówkę oglądać. :-)
Ciekawe musi być płyta Rihanny,posłucham piosenek właśnie z tego albumu:)
OdpowiedzUsuńJest ciekawa, bo zupełnie inna od dotychczasowej twórczości piosenkarki! Naprawdę warto się przysłuchać. :-)
UsuńBardzo ciekawe recenzje, ktore naprawde zachecaja do siegniecia po kazdy z tych 'umilaczy'. Mi w lutym wpadla w oko kolejna ksiazka Cobena, ktora dostalam, na swieta, ale niestety musiala poczekac na swoja kolej. Tym razem byla to Klinika smierci. Po przeczytaniu Twojego postu podejrzewam, ze to moze byc cos co i Ciebie zainteresuje, o ile oczywiscie juz tego nie czytalas :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się niesamowicie, że zainteresowałam!
UsuńJa też bardzo lubię Cobena, dawno nie czytałam jego książek to chętnie bym przeczytała coś nowego.
Teraz z kolei Ty mnie zaciekawiłaś! :-) Musze się za nią porozglądać.
Przeczytałam kilka fajnych ksiązek w zimie ogólnie, no i seriale, teraz za Vinyl się zabieramy z lubym :)
OdpowiedzUsuńKolejna osoba polecająca Vinyl, coś musi być na rzeczy. :-)
UsuńOglądałam kilka odcinków "Innej", muszę w wolnym czasie zacząć od pierwszego odcinka :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj od pierwszego, myślę że Ci się naprawdę spodoba. :-)
UsuńNie przypominam sobie żebym coś szczególnego przeczytała lub obejrzała w lutym, moim umilaczem w zimowe wieczory jest przede wszystkim net i oglądam sobie np. filmy Polaków mieszkających w ciepłych krajach, od razu się cieplej robi :D.
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł! :D
Usuńczwartkowo:D
OdpowiedzUsuńA tu już niedziela... :<
Usuńdziś środa;p
UsuńMi wystarczy 20 stopni, +20 to dla mnie już za dużo :D
OdpowiedzUsuńLuty u mnie był mało ciekawy, prze nieciekawy początek - sesja sresja :D Ale z ciekawych rzeczy było niewątpliwie wyjście do kina na "Ojcowie i córki" ;)
Dla mnie +20 to w sam raz!
UsuńSesja... skąd ja to znam. :-)
I jak się podobał? :-) Ja za polskimi nie przepadam, ale ten mnie nawet zainteresował.
the 100, moj ulubiony serial obecnie ma chyba wszystko, czego potrzebuje w serialu
OdpowiedzUsuńO proszę, to mnie zainteresowałaś. :-)
Usuńwstyd się przyznać ale tak z serialami jak i z muzyką jestem tak do tyłu że oooo ludzie. Ostatnio cięzko mi w ogóle na zakrętach wyrobić :/
OdpowiedzUsuńBrak czasu to i mój (odwieczny) problem. :<
UsuńKsiążka to zdecydowanie moje klimaty i chętnie poczytałabym ją w świąteczne, leniwe poranki ;)
OdpowiedzUsuńLeniwe poranki z książką są najlepsze. :-)
UsuńChyba muszę wrócić do czytania książek, choć niestety szkoła bardzo mnie w tym ogranicza ;-/
OdpowiedzUsuńxoxo, zapraszam na starszy wpis:
http://xiyavalentina.blogspot.com/2016/01/waiting-for-me-2016.html
Mnie uczelnia niestety, znam to!
UsuńU mnie luty minął jak zawsze wśród książek, filmów i seriali. Film miesiąca to oczywiście Deadpool, a ulubieńca wśród książek i seriali ciężko mi wybrać bo było ich sporo. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Twój miesiąc minął podobnie jak mój. Muszę obejrzeć ten film!
UsuńJa byłam na wycieczce, wygrzałam się na słońcu więc bardzo udany miesiac :D
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć tylko jedno... zazdroszczę. :-)
UsuńBardzo ciekawie opisałaś, lubię wracać do czasów szkolnych obojętnie w jaki sposób :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :-)
UsuńAż ciężko uwierzyć, że Rihanna i coś ambitnego?! W każdym razie ja w lutym dostałam wreszcie Dolores Claiborne Kinga i byłam zachwycona, więc jeśli nie czytałaś- polecam :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam w szoku! Pozytywnym oczywiście. :-) Jako fanka Kinga - muszę to mieć!
UsuńAha! Zapomniałam jeszcze o serialach :) Kontynuacja True Detective strasznie mnie zawiodła, natomiast Fargo 2 trochę zaskoczyło. Może nie było tak dobre jak 1 część, ale jednak sporo humoru i ten klimat lat 70 tych bardzo na plus.
OdpowiedzUsuńO obu słyszałam, chyba muszę zobaczyć i przekonać się na własnej skórze. :-)
UsuńChciałabym zobaczyć minę Pana Bibliotekarza :D
OdpowiedzUsuńByła nie do podrobienia! :D
UsuńJestem ciekawa książki. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, polecam!
UsuńMnie luty upłynął bardzo pracowicie i intensywnie! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze! :-)
UsuńDużo czasu spędzam z synkiem i mężem, więc zazwyczaj mam miłe wieczory :)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takich wieczorów. :-)
UsuńW lutym przeczytałam dużo ciekawych książek, podobnie w marcu, który już się kończy.
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, u mnie podobnie! :-)
UsuńJa także w zimowe wieczory głównie skupiam się na książkach i serialach, no i na czytaniu blogów. Odkrywanie nowych ciekawych stron jest bardzo wciągające :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo! :-)
UsuńW lutym chyba nic ciekawego nie odkryłam, marzec był pod tym względem ciekawszy :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że marzec był lepszy! :-)
UsuńKsiążka, którą opisałas bardzo mnie zaciekawiła:) Wesołych świąt Wielkanocnych życzę!
OdpowiedzUsuńCieszę się! Tobie również życzę rodzinnych i wspaniałych świąt. :-)
Usuńoglądałam parę odcinków Innej i bardzo mi się podobały ;)
OdpowiedzUsuńZdrowych, radosnych w rodzinnym gronie Świąt :)
Anru,
To świetnie! :-) Wesołych świąt!
UsuńW lutym miałam bardzo mało czasu dla siebie, jedynym filmem wartym uwagi i polecenia który obejrzałam była "Zjawa" z Leonardem Do Caprio ;-) Wesołych świąt kochana :-)
OdpowiedzUsuńJak z Di Caprio to musze zobaczyć! :D
UsuńMasz kawę na uczelni za 1,50? U mnie jest za 2 zł i ohydna ;) ja w lutym nadrabiałam zaległości w pracy magisterskiej i zwiedzałam Irlandię:)
OdpowiedzUsuńAle to z automatu kawa! :D Ale 300 ml i naprawdę dobra!
UsuńZazdroszczę Irlandii. Ja zaczynam właśnie moją przygodę z magisterką. :-)
U mnie też jest z automatu :)
UsuńRihanna, idolka mojej córki, czy chcę czy nie i tak muszę jej słuchać. Zmierzch - oglądałam i czytałam, dzień przed porodem byłam w kinie na ostatniej części. Romanse - ostatnio to moja odskocznia od problemów :)a serial tylko jeden oglądam -M jak miłośc.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam jej słuchać w szóstej klasie podstawowej, kiedy to było!
UsuńLubię książki, filmy też są o dziwo przyjemne. :-)
M jak miłość oglądałam w gimnazjum, jak większość Polaków punkt 20 byłam przed telewizorem. :D
Bardzo mnie ciekawi "Zaczekaj na mnie". Dużo dobrego o niej słyszałam. Co ja w lutym robiłam, oto jest pytanie. :D Pod koniec marca trudno mi to oddzielić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Luty szybko zleciał to się nie dziwię! :-)
UsuńW takim razie musisz przeczytać. :-)
jak dla mnie luty jakoś mi przeleciał i tak naprawdę nie miałam czasu na nic :)
OdpowiedzUsuńU mnie było podobnie niestety, ale w marcu nadrabiam! :-)
UsuńBardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńChoć Święta już niemal minęły, to chciałam Ci życzyć wszystkiego wspaniałego, bo święta świętami,ale pogoda za oknem piękna, więc i Tobie życzę przebudzenia z zimowego odrętwienia i realizacji swoich marzeń :*
OdpowiedzUsuńuwielbiam Anti <3
OdpowiedzUsuńhttp://dalenadaily.blogspot.com
Mój luty wypełniły po brzegi zmiany - najogólniej ujmując - całe szczęście na lepsze :)
OdpowiedzUsuńOstatnim odcinkiem "Innej", który oglądałam był ten w górach. Wiem, że mam trochę do nadrobienia, ponieważ bardzo ciekawią mnie dalsze losy. ;]
OdpowiedzUsuńOstatni sporo książek przeczytałam, które były recenzowane przez kilka blogerek i się nie zawiodłam. Seriale jakie ostatnio obejrzałąm to Daredevil, Jessica Jones i Lucyfer
OdpowiedzUsuńjak po świętach?:D
OdpowiedzUsuńJa mało czasu spędzam przed tv , można powiedzieć że te3lefizja jest mi obca nawet czasu nie mam wiadomości oglądać nie mówiąc już o serialach. Czasami coś oglądam jakiś film na cda i podobnych stronach ale to średnio raz w tygodniu w weekend. Bo tak to mi czas nie pozwala. Tym bardziej na Ksiażki. Muzyki słucham w radiu jak wracam do domu z pracy lub jak relaksuje się w wannie :)
OdpowiedzUsuńJa wszystkie wieczory, nie tylko zimowe, umilam sobie czytaniem książek dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńDziało się u Ciebie! I super! ;) ;) ;) Luty kojarzy mi się z odpoczynkiem - feriowałam ;)
OdpowiedzUsuńRównież nie czytam praktycznie w ogóle romansów, ale fakt, też czasami robię wyjątki. ;) Słyszałam o tym serialu i to naprawdę sporo, może się na niego skuszę, ale na razie muszę skończyć jeszcze te, które zaczęłam. :/ Kurczę, gdy byłam młodsza uwielbiałam tę wokalistkę, jednak przestałam się nią interesować, chociaż przyznaję, że spokojna Rihanna to coś nowego. ;)
OdpowiedzUsuńziom ziom:D
OdpowiedzUsuńUmilałam sobie wieczory herbatką i gazetkami <3
OdpowiedzUsuńLuty zleciał mi tak szybko :) a mój czas wypełniała praca:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam serial "Inna"! Tylko teraz po rewolucji ze stronami z filmami i serialami juz nie wiem gdzie można go oglądać :/
OdpowiedzUsuńmoj luty zlecial mega wolno.. aktualny brak pracy a szkola weekendowa.. czasami mi sie wydaje ze sie w koncu zanudze na smierci, bo ile razy mozna w ciagu dnia sprzatac posprzatany dom :D
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam :) Jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :) Na pewno się odwdzięcze :)
ja sie ciesze cieplymi dniami:)
OdpowiedzUsuń