Słyszysz go
Zaczyna się od niewinnego dźwięku jakby dopiero skradał się do ofiary, którą obrał sobie za cel, z każdą sekundą pogłaśniając ton swej melodii szykując się do ataku. ,,To jeszcze nie ta pora, nie teraz, to niemożliwe" - myślisz. Codzienna walka rozgrywająca się między Wami jest zacięta jednak z góry skazana na porażkę. Wojny nie wygrasz jednak możesz zwyciężyć choć w tej małej bitwie - z satysfakcją na twarzy dokonujesz jednej maleńkiej czynności, która choć na chwile da Ci przewagę - naciskasz przycisk, który jest dla Ciebie ostatnią bronią - drzemka.
Po dziesięciu minutach jednak on nie daje za wygraną i znów przypomina o swoim istnieniu, dzwoni i dzwoni coraz silniej jakby miał świadomość, że musi działać szybko jego żywot jest ograniczony - wszak bateria w telefonie ma swoje granice wytrzymałości. Ty jednak znów wygrywasz - kolejne 10 minut spokoju gdzie oddajesz się błogiemu stanowi uśpienia. Jednak zabawa w kotka i myszkę kiedyś musi się skończyć. Budzik ostatecznie wygrywa, a Ty? Wstajesz grubo po czasie i zamiast godziny na doprowadzenie się do stanu użyteczności zanim przekroczysz próg mieszkania i narazisz się na widok całej ludzkości i jednoczesne ośmieszenie, masz na to całe... 15 minut.
Gdzie ta koszula, którą chciałaś założyć? Jesteś pewna, że niemalże wczoraj z ogromną dbałością ułożyłaś ją w szafie, tak jak uczyła w programie telewizyjnym ,,Perfekcyjna pani domu". Ktoś musiał zatem wkraść się kiedy oddawałaś się w ramiona Morfeusza i ją sobie przywłaszczyć - to wersja dla znajomych. W rzeczywistości musiałaś złożyć w mini kostkę i wciskać na siłę, bo w Twojej szafie po ostatnich zakupach pozostało miejsca w sam raz aby pomieścić tam łepek od szpilki. Na pełny makijaż też już czasu nie wystarczy, modlisz się więc aby Twoi współpracownicy na skutek przesiadywania kilkunastu godzin przed ekranem laptopów grając w wirtualne szachy pozbawieni zostali sokolego wzroku i nie dojrzeli na Twej cerze pojawiających się zmarszczek, które tak pieczołowicie tuszujesz drogimi podkładami. Może nie zauważą też braku kreski na oku, nagich rzęs... i właściwie całego braku makijażu. Na śniadanie też już czasu nie starczy, a o kawie to nie masz co nawet marzyć! Dobrze, że w pracy jest automat, który jest ostatnią deską ratunku na jakąkolwiek szansę pobudzenia Cię do życia i względnego prosperowania. Efekt finalny? Wychodzisz spóźniona, zmuszona wydać równowartość ceny torebki, na którą odłożyłaś pieniądze na taksówkę, ubrana w to co znalazłaś akurat pod ręką, a względnie nadawało się do noszenia, tworząc zestaw nad którym każdy stylista załamałby ręce i skwitował jako ,,modowa klapa roku". Czemu nie pomyślałaś, aby wziąć przeciwsłoneczne okulary i tłumaczyć wszystkim, że masz zapalenie spojówek ze względu na pyłki? Do tego żołądek także zaczyna przypominać o swoim istnieniu czując się wyraźnie pominięty i dając wyraz swojego niezadowolenia wygrywając melodie należących do Twoich ulubionych. Może po dźwięku budzika, ten zajmuje najwięcej miejsca w twym sercu. Ty ostatecznie zamiast wyjść z domu witając uśmiechem mijających sąsiadów, masz na twarzy grymas powodujący, że schodzą Ci z drogi i zamiast wspólną przejażdżkę windą wybierają dla własnego bezpieczeństwa podróż schodami. Nigdy nie wiadomo czy ta Twoja pozornie maleńka torebka nie skrywa bowiem jakieś ciężkiej broni jak kij do baseballa w każdej chwili gotowy do użycia.
Zapowiada się zatem fantastyczny dzień, prawda? A mogło być przecież zupełnie inaczej...
Jak zatem działać rano aby wyjść z domu punktualnie?
Ba, postawmy poprzeczkę wyżej - pięć minut przed czasem?
Uwierz, to wydaje się nierealne, ale jest do osiągnięcia!
1. Zacznij poranne szykowanie... wieczorem
Wieczór jest porą dla większości ludzi, w której raczej nie oddajemy się skomplikowanym czynnościom wymagającym ogromu zaangażowania ciała, a tym bardziej umysłu, żeby nie powiedzieć wprost: totalnie bezproduktywną. Zmęczeni, myślimy już o zapraszającym nas cieplutkim łóżku i nijak nie jesteśmy w stanie podjąć się twórczego czy ambitnego działania. Szefowie stacji nie bez przyczyny swoje ,,wielkie kinowe hity" prezentują masom o godzinach, gdy bliżej nam do nocy. Ludzie powracający z pracy po dokonaniu wszystkich obowiązków, które chcą jak najszybciej dokonać i mieć je z głowy marzą jedynie o chwili relaksu przed szklanym ekranem. Wykorzystaj więc ten czas na przygotowaniu wszystkiego co będzie Ci potrzebne na kolejny dzień. Skoro i tak nie stworzysz wówczas dzieła na miarę Nagrody Nobla to co Ci szkodzi? Najwyżej obejrzysz o jeden głupawy filmik w Internecie mniej. Przygotuj ubranie, połóż kosmetyczkę w widocznym miejscu abyś nie musiała później biegać po całym mieszkaniu narażając się na utratę zębów przeszukując każdy kąt łącznie miejsca takie jak lodówka czy schowek na miotły w których TEORETYCZNIE nie ma szans aby znalazły się Twoje kosmetyki jednak wiesz jak jest... by znaleźć ulubiony błyszczyk i parę innych w końcu kobieca torebka pozbawiona jest dna i zmieściłabyś w niej właściwie większość kosmetyków stanowiących artykuły do sprzedaży w drogerii. Przygotuj także wszystkie dokumenty do pracy, aby potem nie okazało się, że szefowi zamiast ostatniego raportu przez pomyłkę dałaś listę prezentów gwiazdkowych, a zamiast materiałów, które chciałaś wykorzystać do prezentacji przed całą klasą wzięłaś rachunki za gaz i telefon.
2. Oprócz kolacji można przygotować również... śniadanie!
Skoro i tak musisz zaspokoić wieczorny głód, który akurat o tej porze atakuje ze zdwojoną siłą to zanim rzucisz się na popcorn (i precelki i żelki i inne czekoladki...) do najnowszego odcinka ,,M jak miłość" możesz wykonać te odrobinę więcej wysiłku i przygotować śniadanie na kolejny dzień. Zalej wrzątkiem płatki do owsianki, które w nocy cudownie napęcznieją tworząc razem może mało atrakcyjną, bo przypomina to raczej zaprawę do lepienia ścian jednak pyszną papkę. Kanapki także wykonać można wcześniej i na noc włożyć do lodówki, aby grzecznie tam na Ciebie czekały. Chyba, że masz współlokatora, który jest miłośnikiem nocnych wypraw do tej skarbnicy pyszności i poszukiwaczem znajdujących się w niej perełek, a sam ma tylko ketchup i ogórki konserwowe w związku z czym często ,,przez pomyłkę" myli swoją półkę w lodówce z Twoją. Wtedy lepiej zrób to rano, bo może się okazać, że po kanapeczkach pozostały jedynie tajemnicze ślady okruszków. To jest też fantastyczny moment na przygotowanie sobie II śniadania do szkoły lub pracy, które możesz sobie zabrać w lunch boxie lub słoiczkach, które kosztują często krocie (40 zł za słoik, serio?) ale co z tego jak są designerskie i do tego takie ładne! O ile przyjemniej będzie zjeść domowe II śniadanie zamiast jak zwykle zbieranie po znajomych drobnych na automat, który stanowi punkt obowiązkowy każdej uczelni i zaopatrywany w batony z większą częstotliwością niż łazienki w papier i przed którym są większe kolejki niż na wyprzedaży klapek w Lidlu.
3. Słowo bez, którego nie wyobrażamy sobie poranka:
drzemka
Najlepiej byłoby zupełnie z niej zrezygnować, bo jej dokonywanie tak w rzeczywistości nie ma większego sensu. Naprawdę uważasz, że dzięki tym 10 dodatkowym minutom się wyśpisz? Sama jednak wierzę w magiczną moc tych dodatkowych minut w łóżku, które są przyjemniejsze niż pozostałe 8h spania, wszak wiesz, że to Twoje ostatnie zanim będziesz zmuszony wystawić się na chłód poranka (jak dobrze, że obok jest wieszak i puchaty, różowy szlafroczek). Jeżeli jednak wiesz, że bez tych dziesięciu minut Twoje ciało zupełnie będzie niezdatne do jakiegokolwiek prosperowania to zamiast o 7, ustaw budzik na 6:50, a wtedy wstaniesz planowo. Proste prawda? Te dodatkowe dziesięć minut wystarczą na pierwszą z dziesięciu kolejnych kaw, które wypijesz w dalszej części dnia. Ja bowiem prędzej wyjdę z domu w piżamie niż bez łyka mojego płynnego szczęścia z którym chyba zawrę związek małżeński.
4. Grunt to dobry plan
Wiesz doskonale ile zajmuje Ci poranny prysznic, a ile dojście na przystanek - w tym czasie zazwyczaj zdążasz napisać trzy smsy czyli to około 3 minuty. Zależy też czy idziesz sama czy z najlepszą przyjaciółką, wtedy zazwyczaj zajmuje to więcej czasu. W końcu musisz w międzyczasie dokonywać na raz dwie bardzo absorbujące czynności - stawianie nogi za nogą przed siebie i plotkowanie, a ono przy intensywnym tempie nie jest możliwe, a już na pewno nie takie przyjemne. Policz dokładnie ile zajmuje Ci każda czynność, a wtedy będziesz mógł jak z precyzją szwajcarskiego zegarka dopasować wszystko tak, aby zmieścić się w czasie, a może jeszcze starczy chwil na szybkie sprawdzenie Facebooka. Przy rozwiązywaniu wzorów na pochodne funkcji elementarnych to nie taka ciężka matematyka, nie usprawiedliwiaj się, że jesteś humanistą lub należysz do pokolenia, który nie miał obowiązkowej matury z tej królowej wszystkich nauk.
5. Ustaliłeś strategię, rysowałeś plany,
a i tak wszystko trafił...
a i tak wszystko trafił...
Zawsze mogą wystąpić zdarzenia nieplanowane. Przyznajmy szczerze, zazwyczaj tak jest i to akurat wtedy, gdy jesteśmy pilnie umówieni na spotkanie od którego zależą losy całego świata albo przynajmniej zaliczenie przedmiotu lub awans w pracy. A to w związku z remontem klatki schodowej zakręcili wodę akurat w momencie kiedy pokryty pianą wyśpiewywałeś pod prysznicem przeboje Madonny, budzik nie zadzwonił - choć raczej to ręka w obronie przez sen instynktownie kliknęła sama ,,wyłącz", To nagle lokówka postanowiła wziąć sobie wolne i odmawia współpracy. Cały Twój misterny plan legł w gruzach. Zamiast jednak panikować obmyśl plan B i nową strategię. Wyznacz czynności absolutnie niezbędne, które musisz zrobić, a pomiń te bez których możesz się obejść. Naprawdę przed wyjściem z domu nie musisz przejrzeć nowych zdjęć znajomych na Instagramie.
Jak wygląda natomiast Wasze poranne wstawanie i przygotowanie się do wyjścia?
Jesteście mistrzami organizacji i przebiega bez większych trudności
czy też wszystko robicie w biegu, a i tak zmuszeni jesteście jechać kolejnym autobusem? :-)
nie wiem czy jestem mistrzem organizacji, ale nigdy nie przespałam budzika i zawsze ze wszystkim zdążam :D Nigdy też nie robię sobie drzemki .. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowanie jesteś mistrzem organizacji! :-)
UsuńOdnośnie słoiczków, to w Pepco są świetne słoiczki, przypominające Ball, a kosztują max 5zł, w zależności od wielkości ;) Hahah :p
OdpowiedzUsuńJa ustawiam sobie jako budzik muzykę, której nienawidzę, wtedy szanse, że wstanę są o wiele większe :p No i prowadzę planer!!!! to jest niezawodne ;)
Nie przeglądać przed wyjściem zdjęć na insta? serio....? to może poczekać? ;p
Dziękuję kochana za info, sprawdzę te słoiczki! :-)
UsuńTo prawda, znienawidzona muzyka sprawi, że chwycimy za telefon szybciej. :D Najgorzej to ustawić sobie ulubioną piosenkę, bo po jakimś czasie nie będziemy mogli jej znieść. :D
Faktycznie... nie może. :P
Jestem typem skowronka i budzę się zwykle przed budzikiem;-) Mój partner to natomiast wielki śpioch i te drzemki robi codziennie;-)
OdpowiedzUsuńJa też często budzę się przed budzikiem, nie lubię spać ani długo ani do późna. :-) To nieźle się dobraliście!
UsuńNie jestem mistrzem organizacji, ale sytuacja (przezabawnie z resztą opisana) z walką z budzikiem mnie nie dotyczy. Czasem jedna drzemka i wyskakuję z łóżka. Zrozumiałam, że 5 czy 10 minut dłużej nic tu nie zmieni. Czasem stosuję zabieg nastawiania budzika o te 10 minut wcześniej. Poza tym mam zegarek w telefonie ustawioby 5 minut do przodu (nie zawsze się sprawdza, ale z przewagą). Najprostszym rozwiązaniem jest po prostu wczesne chodzenie spać! Jestem osobą, która w kwestii jedzenia i spania nie da sobie zrobić krzywdy. Przywiązuje do tego dużą uwagę ze względu na to, że jestem sportowcem i zależy mi na należytej regeneracji. Podupadam jednak nad szykowaniem ubrania dzień wcześniej, potencjał mojej szafy nie jest taki cienki, ale rano kurczy się, kiedy nie mam ochoty i czasu na wyciąganie żelazka. Nad tym muszę zdecydowanie popracować.
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj po jednej drzemce nie ma zmiłuj abym pozostała w łóżku. :-) U mnie ze wczesnym chodzeniem spać ciężko... Przed pierwszą w nocy nie ma szans abym zasnęła. :-) Dobrze, że w takim razie dbasz o regeneracje, to bardzo ważne! Też mam podobnie - ubrań w szafie mnóstwo, aż z niej wypadają ale zdarza mi się właśnie z racji braku czasu ubierać standardowy zestaw. :-)
Usuńja wieczorem sobie szykuję strój i kanapki:)
OdpowiedzUsuńJa też, a potem mogę sobie dłużej pospać i na spokojnie się wyszykować. :P
Usuńha 5 minut więcej snu zawsze spoko:D
Usuńśpisz?:D
UsuńCoś Ty! Ja standardowo od 9 na nogach. :D Zdążyłam już lecieć na zakupy aby sobie później jakieś dobro na obiad upichcić, teraz oczywiście blog+kawa. :D
UsuńPotem niestety do nauki... taka niedziela. :< A jak tam u Ciebie? :*
ja od 7 już:D
UsuńJa mogłabym wstawać o której chcę, bo zajęcia na uczelni mam najczęściej w godzinach dopiero od ok. 12... ale i tak wstaje punkt 9. :D
Usuńja się tak przyzwyczaiłam że nie mogę długo leżeć w łóżku xd
UsuńJa też! Nie znoszę takiego wylegiwania... męczy mnie to. :D
UsuńMój budzik, jest najsłodszy na świecie - moje koty :D Chodzą po mnie i łapkami twarzy dotykają :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego budzika! Ile bym za taki dała... :-)
UsuńMistrzem organizacji to ja nie jestem, ale tak jak piszesz, wszystko przygotowuję sobie wieczorem i później jest mi o wiele łatwiej funkcjonować o tak nieludzkiej porze, jak 6:30. Zresztą, pisałam już o tym na blogu - wieczorna organizacja wymiata! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, piątka! :-)
Usuńco do drugiego śniadania to zawsze lubię na słodko:))
OdpowiedzUsuńSłodkie śniadania i od razu dzień przyjemniejszy... :-)
Usuńzdecydowanie:))
UsuńWłaściwie słodycz zawsze jest dobra, nieważne czy śniadanie, obiad czy kolacja, ha! :D
UsuńJeśli chodzi o dni szkoły, wstaję w najwcześniejszym i jednocześnie najpóźniejszym momencie. NIGDY nie klikam "drzemki" i ZAWSZE zrywam się z łóżka tuż po pierwszej wibracji, czasem nawet budzik nie zdąży zadzwonić (mam płytki sen). Wszystko mam wyliczone co do sekundy, kiedyś wliczałam w to czas na kawę, teraz na Twistera, żeby rozruszać jelito ;) Samo ogarnianie się (mycie, ubieranie, malowanie, karmienie Rubi) zajmuje mi 25 minut. Jeśli przed zajęciami w domu jestem 1-1,5 h, to jem przygotowane wcześniej śniadanie (płatki, mleko - standard), jeśli krócej - biorę do szkoły i jem na pierwszej przerwie. Mam opracowaną ilość minut, którą zajmuje mi dojście na trzy najbliższe przystanki i w zależności od tego, czym jadę, tak wychodzę. Nigdy wcześniej, nigdy za późno. Chodzę szybkim krokiem i dobrze wymijam ludzi, więc nigdy się nie spóźniam. Tak, jestem mistrzem organizacji.
OdpowiedzUsuńTeż mam niestety płytki sen... Jakbym czytała o sobie. Też mam wszystko zaplanowane co do minuty, wiem ile co mi zajmie i potrafię z tej wiedzy skorzystać, aby dopracować wszystko idealnie. :D
UsuńJa właśnie wieczorem mam najwięcej energii do wszystkiego,więc wszystko szykuję sobie też przy okazji na rano...Nastawiam wieczorem budzik w telefonie,a telefon kładę na oknie (daleko od łóżka),dzięki czemu muszę,aby go wyłączyć muszę wstać na to zimne powietrze (pod kołdrą zawsze cieplej :P) i się rozbudzę przy okazji ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Ja też wolę wszystko zrobić wieczorem aby rano uniknąć pośpiechu i niepotrzebnego stresu. :-)
UsuńStosowałam te metody w wakacje, gdy wstawałam codziennie o 6 rano do pracy. Szykowałam sobie ubrania, przynosiłam koło łóżka śniadanie, które robiłam wieczorem. Po przebudzeni podchodziłam do okna i otwierałam je na oścież i uśmiechałam się do słońca :) Lubiłam te poranki :D
OdpowiedzUsuńDobra organizacja potrafi naprawdę ułatwić życie. :-) Ja też uwielbiam takie poranki! :-)
UsuńTaaak, dobrze, że obie nie mamy z dobrą organizacją problemów ;p Ja na ogól nie lubię czegokolwiek robić chaotycznie :)
UsuńJa tak samo! :-) Dobra organizacja naprawdę działa cuda moim zdaniem.
UsuńLubię wstać tak bardzo wcześnie i mieć czas dla siebie :) ale zwykle przesypiam te drogocenne minuty poranka a potem biegnę wszędzie spóźniona :)
OdpowiedzUsuńJa też to bardzo lubię i zazwyczaj udaje mi się to. :-) To w takim razie post w sam raz dla Ciebie. :-)
UsuńU mnie poranne wstawanie zależy od temperatury w pokoju, jak rano jest zimno (a 20 stopni w sypialni to dla mnie bardzo zimno) to nastawiam kilka drzemek w budziku i nie mogę wychylić nosa z pościeli. Jak jest ciepło wstawanie i poranna organizacja nie jest dla mnie problemem. Ale zawsze przygotowuje ubranie wieczorem, rano nie jestem w stanie nic sensownego wymyśleć:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, coś w tym jest! Najgorzej to wstać z ciepłego łóżka na to zimno. :P Super, że wcześniej już się przygotowujesz, z pewnością to pomocne przy porannym szykowaniu. :-)
UsuńTen blog kipi optymizmem i zmotywował mnie do działania. Naprawdę kawał dobrej roboty
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mnie to cieszy! :-)
UsuńKiedyś owszem tak było jak w pierwszej części twojego wpisu. Myślimy tu o czasach gimnazjum i w większości liceum. Natomiast odkąd poszłyśmy na studia w niewyjaśniony sposób zaczęłyśmy radzić sobie z tym rannym wstawaniem :) Chyba adrenalina uczelniana, która podkręca nasz organizm powoduje, że wraz z dzwonkiem budzika wszystko toczy się według planu. A musi! Ponieważ łazienka i lustereczko jedno więc każda z nas ma swój czas w tym zakresie. Druga sprawa jest taka, że wraz z nowym studenckim życiem rozpoczęła się też nasz zmiana diety, dlatego też posiłki zawsze były starannie przygotowane wcześniej (no a kiedyś to wiadomo, szybko, szybko i nawet herbaty nie zdążyło się przed wyjściem wypić :/). Dlatego też W tej kwestii zdecydowanie lepiej radzimy sobie teraz niż to było za czasów szkolnych :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie Wy to musicie jeszcze dodatkowo dzielić przestrzeń na Was dwie. :D Pewnie Wasze żołądki są wdzięczne, że tak o nie dbacie, świetnie. :-) Brawo!
UsuńJa nawet jak zaśpię to szybko, szybko i uciekam ;) Nie lubię się spóźniać, dlatego i w 15 minut potrafię się wyszykować.
OdpowiedzUsuńJa w ostateczności też aczkolwiek wolę się powoli szykować i robić wszystko na spokojnie zwłaszcza, że to moja ulubiona pora dnia. :-)
UsuńMi ostatnio jest bardzo trudno rano wstawać :(
OdpowiedzUsuńOjej, to niedobrze... może w ogóle za mało sypiasz kochana? :<
Usuńjestem typowym skowronkiem... chyba jedynym w całym aka :D nie no jest nas z dwie... na cały hotel akademicki ^^ budzę się sama codziennie o ok. 6 i leżę do 6.30 i wstaję i się szykuję :D i muszę się pochwalić... stosuje wszystkie te 5 rad! na serio i poczułam się teraz taka dumna, że chociaż raz robię coś poprawnie :) a ty sama jak? masz jakiś rytuał? co do współlokatorek! strzeż się! moja ostatnio zeżarła mi kg ziemniaków! chamstwo w państwie :D
OdpowiedzUsuńJa też wstaje bardzo wcześnie, nawet jak mam wolne. Może nawet szczególnie kiedy mam wolne, bo szkoda mi tracić dnia. :-) Cieszę się, że je stosujesz! Mam nadzieje, że się sprawdzają i pomagają. :-) Z pewnością te wszystkie wymienione uważam za skuteczne, wiem to z autopsji. :D Bez tego byłoby ciężko... Haha, to świetną masz tą współlokatorkę! A usprawiedliwiła się jakoś? :P
Usuńpowiedziała, że to dlatego, że ja jej zeżarłam na co mogę przyrzec, że nie ( bo ona kupuje te myte biedronkowe, a ja z domu przywożę z targu takie bulwiaste brudne jeszcze w ziemi :D Mama jak moja się o tym dowiedziała, nawet się nie denerwowała tylko powiedziała: Ziemniaków jej żałujesz? nie martw się skoro Ci tak zależy prześlę Ci więcej... a gówna nie ruszaj bo zacznie śmierdzieć xDD o masakra tylko, żeby to jakimś cudem nie przeczytała :D Bardzo mi pomagają <3 przez to jeszcze może takiego przypała nie robię z sb jakim jestem ^^
UsuńTo ekstra, że tak robisz! Gdybym miała z kimś mieszkać, to do Cb bym podbijała, ale ostrzegam tabliczka na naszych drzwiach: Gabinet psychiatryczny od .. ..do musiała by wisieć :D
Haha, Twoja mama jest genialna. :D To by było genialne jakbyśmy były współlokatorkami... <3 Istny dom wariatów by był! :D Biedni sąsiedzi haha.
Usuńkocham moją mamcie <3 i zauważyłam, że stając się coraz starsza upodabniam się do niej :O Hahaha rozpierdzieliłyśmy chałupę :D :*
UsuńTo wiem już po kim taka jesteś kochana! :D
UsuńŻeby tylko... Całe osiedle. :D
jeśli stanę się dokładnie za pare lat taka jak ona, społeczeństwo nie da sb ze mną rady :D osiedle? ej, dawaj cały świat co nam szkodzi! :D
UsuńTo byś była cudowna nadal, ha! Pewnie, że tak, co będziemy się ograniczać! :D
Usuńty cudaśna kobieto! biere Cię :D
UsuńHaha bierz bierz kiedy tylko chcesz! Co za rymy... :D
UsuńSzykowanie ubrań dzień wcześniej jest dobrym rozwiązaniem :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. :-) Pozwala zaoszczędzić trochę czasu i pozwala uniknąć bieganiu po całym domu w celu znalezienia rzeczy... :-)
UsuńJa nie mam problemów z wstawaniem, choć dźwięk budzika nie jest dla mnie najprzyjemniejszym sygnałem :P Jedzenie na następny dzień przeważnie szykuję dnia poprzedniego (a większe gotowanie to urządzam w weekend), więc rano pozostaje mi spakować wszystkie lunch boxy, ogarnąć się i jestem gotowa do wyjścia ;)
OdpowiedzUsuńNie ma nic gorszego niż dźwięk budzika z rana... :-) Świetna organizacja, gratuluję!
Usuńna razie mnie to nie dotyczny córa mnie budzi lepiej niz budzik:)
OdpowiedzUsuńTo przynajmniej masz kochany ten budzik, moim jest znienawidzony zegarek. :D
UsuńOj jak ja nie cierpię jak rano dzwoni budzik, najchętniej bym go wyrzuciła przez okno. Ale wstać trzeba. Pewne sprawy załatwiam wieczorem, ubrania itd, szykuje wstępnie śniadanie do pracy i Juniora do szkoły. Rano zazwyczaj mam zwolnione tempo i myślenie :-) jestem osobą, która wieczorem lubi długo siedzieć i rano pospać :-)
OdpowiedzUsuńTeż go nie znoszę ale niestety bez niego to byśmy w ogóle się nie dźwignęli z łóżka. :-) Fajnie w takim razie, że wszystko organizujesz wieczorem dzięki czemu rano możesz dłużej pospać. :-)
Usuńja zyje w zgodzie z budzikiem ;)czasem tylko ucisze go na 10min ale to tylko raz!nie umialabym wyjsc z domu bez kawy!!!sniadanie jem dopiero w pracy bo rano nie przelkne ale kawe musze wypic:)makijaz tym bardziej!i nienawidze sie rano spieszyc!!!Nie cierpieeeee!
OdpowiedzUsuńŚniadanie i kawa to u mnie zestaw bez którego nie wychodzę z domu. :-) Też tego nie lubię dlatego nie stosuję opcji drzemki - jest zbyt zgubna. :P
UsuńStosuję się do KAŻDEJ rady, którą opisałaś, a i tak zawsze się wszędzie spóźniam...chyba mam to zapisane we krwi :P
OdpowiedzUsuńHaha, czasem chyba nic nie pomoże przy porannych trudnościach ze wstawaniem... nawet najlepsze metody. :P
UsuńPa licho wstawanie...ja po prostu odkładam wyjście z domu i potrafię usiąść, patrzeć się w przestrzeń i czekać na ''ostateczną godzinę wyjścia'' :P
UsuńTo znaczy, że tak Ci dobrze w domku, a to pozytywny znak! :D
UsuńNa szczęście jestem jedną z tych osób, które wszystko szykują wcześniej - śniadanie, ubrania.. Wszystko planują co do minuty. W moim słowniku "drzemka" nie istnieje, wstaję tuż po przebudzeniu :) I to dość wcześnie. Lubię rozkoszować się śniadaniem, poranną kawą.. Także ruszam z łoża plus minus 2h przed wyjściem :) Nie ma co marnować czasu :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja. :-) Nie znoszę marnotrawienia czasu!
UsuńBardzo rzadko sie spozniam, zawsze szykuje wszystko dzien wczesniej i udaje mi sie ze wszystkim nadazyc :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, jak widać to skuteczna metoda. :-)
UsuńJa nie jestem mistrzynią organizacji, powiedziałabym że robię wszystko na ostatnią chwilę. To niestety zgubne, ale jakoś daję radę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Może to dobra motywacja aby zacząć jednak powolutku zacząć organizować się tak aby zdążyć wszystko na spokojnie i bez pośpiechu? :-)
UsuńZ tym śniadaniem to mega dobry pomysł ! Od dzisiaj praktykuję !
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że rada się przydała! Pozdrawiam ciepło. :-)
UsuńJa mam ustawiony na budzik utwór, który bardzo lubię i pozytywnie mnie nastraja: https://www.youtube.com/watch?v=nkKxGzm98AU . Często jednak budzę się tuż przed budzikiem. Generalnie nie mam problemów ze wstawaniem.
OdpowiedzUsuńOstatnio często wstaję wcześniej niż potrzebuję, bo od rana najlepiej pisze mi się recenzje na bloga - z zupełnie świeżym umysłem. Wieczorem po pracy to zazwyczaj dla mnie zbyt duży wysiłek umysłowy :P. Zawsze szykuję sobie poprzedniego dnia wałówkę do pracy.
Rano podstawowe czynności wykonuję wręcz automatycznie. Mycie się, ubieranie (strój weryfikuję rano w zależności od pogody za oknem), makijaż, śniadanie. Śniadanie to mój szczególny rytuał :)
Ja mam bardzo lekki sen dlatego też często budzę się przed budzikiem. Znam tą piosenkę i faktycznie może ona dobrze nastrajać! :-)
UsuńJa też mam rano największą wenę twórczą. :D
Też mam swoje poranne rytuały - blog, kawa i śniadanie. :-)
drzemka to zło :D wszystko robię na ostatnią chwilę, ale zawsze udaje mi się dotrzeć na czas nawet jeśli muszę jeść kanapkę w biegu i popijać kawę w biegu albo malować się i w między czasie się ubierać bądź pakować :D wiele razy próbowałam to zmienić, ale nic z tego :p
OdpowiedzUsuńTaaak, drzemka faktycznie bywa zgubna. :D To czas na podjęcie próby organizacji raz jeszcze, może tym razem się uda! :-)
UsuńNormalnie jakby ktoś opisał mój plan poranka :p Wieczorem szykuję sobie ubrania i wszystko, łącznie ze śniadaniem :D Rano wstaję od razu, mam praktycznie każdą minutę wyliczoną. Nawet jak robię makijaż to wiem który punkt w której minucie musi być już skończony :D Ale dzięki temu wyrabiam się niemalże idealnie :p
OdpowiedzUsuńJa też mam wszystko zorganizowane co do minuty! :-)
UsuńMi daleko do dobrej organizacji, ale staram się co najważniejsze przygotować sobie wieczorem.
OdpowiedzUsuńTo skuteczna metoda i warto ją praktykować. :-)
Usuńmega mądry i warty przeczytania post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miłe. :-)
UsuńJa uwielbiam sobie pospać rano, nie potrafie sie zerwać na nogi gdy budzik dzwoni :(
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
Ja z kolei jestem rannym ptaszkiem, szkoda mi dnia na spędzenie go w łóżku. :-)
UsuńJa kanapki zawsze robię sobie wieczorem, bo rano jestem na to zbyt leniwa :))
OdpowiedzUsuńCały strój również przygotowuję sobie znacznie wcześniej, żeby rano nie latać po całym pokoju i szukać jakiejś bluzki :D
Zawsze mam problem, żeby wcześniej rano wstać. Ostatnio przechodzę bardziej na nocny tryb :))
To fajnie, że przygotowujesz to wcześniej dzięki czemu rano unikasz niepotrzebnego stresu. :-) Ja zawsze byłam - sową i chodzę spać późno ale i tak wstaję skoro świt. :D
UsuńJa pod tym względem jestem bardzo zorganizowana, nie cierpię robić wszystkiego w biegu i spóźniać się, dlatego wolę wstać o wiele wcześniej żeby na spokojnie przygotować się do wyjścia :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie i ja tak wolę! Nie lubię się rano śpieszyć i niepotrzebnie narażać na stres. :D Lepiej zacząć dzień przyjemnie. :-)
UsuńHaha, świetnie to opisałaś z pomysłem! Naprawdę dobre porady, aby porządnie się wyspać, a rano z przyjemnością i bez pośpierchu wyjść z domu :) Ja zwykle większość rzeczy (tak jak w pukncie 1) przygotowuję wieczorem, bo moim zdaniem tak jest najlepiej i łatwo jest następnego dnia wyrobić się z czasem ;)
OdpowiedzUsuń[klik]
Dziękuję za komplement i cieszę się, że porady przydatne. :-) Też robię to wieczorem - rano mam więcej czasu dla siebie. :-)
UsuńPodpisuję się pod tym, te wypunktowane metody na spokojny poranek przed dniem pełnym zajęć, przetestowałam już kilka lat temu i sprawdza się wszędzie i zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
P.S. prowadzisz blog w bardzo ciekawy sposób, nie sposób oderwać oczu o oprawy całej strony, gratuluję :)
Cieszę się, że udało mi się opisać metody, które sprawdzają się w praktyce. :-)
UsuńDziękuję pięknie!
A ze mnie taki dziwaczny człowiek, że lubię rano wstawać (wtedy najlepiej myślę i ogółem funkcjonuję ;) ). No a drugą motywację stanowi to, że rano przyrządzam sobie smaczne śniadania (to mój ulubiony posiłek ;) ) - szybko ogarniam się, biegną do kuchni je pichcić i zajadać.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię wstawać rano - szkoda pięknego dnia na wylegiwanie się w łóżku. :P
UsuńMój to może nie ulubiony ale też lubię na spokojnie zjeść rano śniadanie przed wyjściem z domu. :-)
Nigdy nie sądziłam, że można tak mistrzowsko dobrze opisać poranne wstawanie rano po czasie i walkę z budzikiem. :) Świetnie.
OdpowiedzUsuńJako, że wstawać o określonej porze muszę tylko dwa dni w tygodniu, a dokładniej o 4:30, to zawsze idę dokładnie takim samym planem jaki opisałaś. Choć wiadomo są dni lepsze i gorsze.
Pozdrawiam :)
Dziękuję za te ciepłe słowa! :-)
UsuńGorsze dni się zdarzają każdemu, nie ma się co przejmować. :-) Pozdrawiam również!
Ja zawsze staram się wieczorem wybierać ubrania na następny dzień, bo czasem długo z tym schodzi :P
OdpowiedzUsuńU mnie niestety też... najlepiej jakbym miała zaplanowane stylizacje na każdy dzień miesiąca. :P
UsuńAle genialny tekst :) na szczęście nie jestem tym typem. Owszem, wstaje się ciężko ale nigdy nie użyłam funkcji drzemki w tel, bo chyba właśnie wiem czym to grozi hehe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-) Drzemka zazwyczaj nie prowadzi do niczego dobrego. :P
UsuńKot mnie budzi około trzeciej w nocy, czy nad ranem ;) ale i tak potem zasypiam. Jesli muszę wstać wcześnie, to wstaję, bo nie znoszę się spieszyć. Czuję się niekomfortowo, zmuszona do działan pod presją czasu ;) staram się więc tego unikać.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że budzi Cię taki fantastyczny budzik jak kot! :-) Też nie lubię działać w biegu...
UsuńJeżeli już mam wstać to rezygnuję z drzemek, bo po nich czuję się jeszcze bardziej niewyspana. Moim zawsze sprawdzającym się sposobem jest nastawienie budzika na optymalną godzinę - 10 minut na śniadanie, 20 minut na zebranie się plus kilka dodatkowych minut na różne nieprzewidziane sytuacje. Dla mnie 45 minut w zupełności wystarczy by się całkowicie zebrać:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz tak wszystko zaplanowane. :-)
UsuńSwego czasu kiedy budzik brutalnie budził mnie o 6:40 to był wyścig z czasem :D Niby ciuchy zawsze miałam przygotowane, a jednak zawsze za długo się grzebałam, a potem leciałam jak szalona na przystanek. Ratowały mnie wieczne krakowskie korki i autobus zawsze przyjeżdżał jeszcze po mnie ;) Oczywiście tak zapchany, że zawsze jechałam przyciśnięta do drzwi jak sardynka w puszce :D
OdpowiedzUsuńHaha no tak to zazwyczaj jest z tą komunikacją miejską zwłaszcza w godzinach kiedy wszyscy jadą do pracy czy szkoły. :D
UsuńWykonuje wszystkie te punkty już od jakiegoś czasu i naprawdę działają ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! :-)
UsuńJa najchętniej rano to bym dopiero kładła się do łóżka, a nie z niego wstawała :). Kapitalny post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja wręcz przeciwnie, nie lubię marnotrawienia czasu na wylegiwanie się. :-)
UsuńCo do poranków, to ja już straciłam nadzieję XD Raz wstaję bez problemu, a już następnego dnia za nic nie mogę się zebrać. Czasem to wina mojego niezorganizowania, czasem niezorganizowania innych domowników. Nie ma zasady. Jedyne, co mogę, to ze stoickim spokojem przyjmować to, co dany poranek mi przyniesie. Tak też się da, i jest nawet przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńWażne, że potrafisz odnaleźć spokój mimo wszystko. :-) Wtedy nawet najgorszy poranek Ci nie straszny, super!
UsuńDla mnie wybawieniem jest każda minuta spędzona rano w łóżku, gdyż jestem nocnym markiem i zazwyczaj wszystko co robię, zaczynam robić około 1-2 w nocy, przez co dzwoniący budzik (na całe szczęście nie codziennie) o 6 jest czymś, co najchętniej wyrzuciłabym przez okno.
OdpowiedzUsuńAle jeśli wiem, że muszę wstać o tak zabójczej dla mnie porze, poprzedniego dnia szykuję sobie ubrania - by rano mieć te 15 minut spania dłużej. A śniadanie? Zazwyczaj w biegu, bo nie ma już na nie czasu ; )
Ale może zrobię sobie taki tydzień zorganizowanego wstawania? Może to jakoś poprzestawia mój dobowy rytm ;)
Pozdrawiam serdecznie
O, ten tydzień zorganizowanego wstawania to super pomysł! Może wyjść z tego udany eksperyment! :-) Ja w podobny sposób wyrobiłam swoje nawyki i... tak już zostało. :-)
UsuńWpadłam tu przez przypadek i powiem Ci, ze miło mnie zaskoczyłaś.. Twój blog jest zupełnie inny od wszystkich:) Super, obserwuję!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i cieszę się, że ,,zostajesz" ze mną. :D
UsuńJa zawsze wstaje wcześniej a i tak za późno wychodzę a wszystko przez to że włączam komputer i sprawdzam meila potem patrze co na blogu i zaczynam wchodzić na inne blogi itd haha :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam... :D
UsuńU mnie różnie bywa :) Czasem wstaję rano bez problemu ;) ale prawda jest taka że muszę się wyspać :) Chyba jestem sową, dobrze funkcjonuję wieczorem. :)
OdpowiedzUsuńTeż lepiej funkcjonuje wieczorem, ba! Późno w nocy najlepiej. :D
UsuńJa ma problem z ogarnięciem się rano - muszę nad tym popracować :)
OdpowiedzUsuńWarto! :-)
UsuńPunkt nr 5 tyczy się mnie haha. Często prasuję i przygotowuję ubrania wieczorem, śniadanie wstawiam do lodówki, pakuję się... Teoretycznie rano pozostaje mi tylko zjeść, ubrać się, umalować i wyjść z domu. A w praktyce i tak nie mogę z niczym zdążyć, jakby Pan Czas podkładał mi nogi :D
OdpowiedzUsuńTak niby mało do zrobienia rano, a i tak bywa ciężko zdążyć na czas. :D
UsuńJa zawsze, no praawie, obmyślam co założyć dzień przed. A i oczywiście im więcej mam czasu, tym większa szansa, że nie zdążę :D
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej myślę o tym i przygotowuje... :P
UsuńDobre rady ja ostatnio znowu się przestawiłam i chodzę spać po 2 a rano chodze nie przytomna ;/
OdpowiedzUsuńJa codziennie chodzę spać o 2 ale i tak wstaję o 9. :D Wyspana!
UsuńLeon się zgubił;p
OdpowiedzUsuńMoje poranki są bardzo trudne... Jak muszę wyszykować się na 7, zawsze jestem zła. Wstaję godzinę wcześniej, bo mycie głowy, makijaż... a ja się z tym ociągam, bo lubię dobrze wyglądać. A czasem szykuję się tylko 15 minut. Wszystko zależy od dnia :)
OdpowiedzUsuńmi odkąd przyjechałam do domu z akademika trudno wstać. Budzę się o 9.30! Twoje porady na pewno mi się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo często szykuję ubrania dzień wcześniej i zawsze wstaje tak wcześnie, żeby mieć przynajmniej godzinę na przygotowanie wszystkiego i móc robić wszystko bez pośpiechu. Nastawiam też budzić o 10 minut wcześniej bo nie zawsze wstaję z łóżka od razu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Puk Puk! Vela - pobudka :) Postanowiłam przegryźć nieco Twoją codzienność i dołączyć Cię do zabawy. Szczegóły u mnie:)
OdpowiedzUsuńWieczorem to co najwyżej udaje mi się przyszykować ubranie, ale to tylko zimą jak i tak wiem, że na drugi dzień na pewno będzie zimno:) latem jest to niemożliwe, gdyż nie zgadniesz jaka powita CIę pogoda;)
OdpowiedzUsuń