Właśnie na ekranie Twojego laptopa zaświeciła się ikonka zwiastująca nową wiadomość. Myślisz sobie, że to kolejna reklama w której próbują namówić Cię na skorzystanie z pakietu skorzystania z najnowszej metody wybielania zębów, po której rola amanta w każdym filmie jest Twoja, wystarczy, że olśnisz ich nie talentem, lecz właśnie nowym uśmiechem za parę okrąglutkich, malutkich tysiaczków (ale przecież po rabacie!). Jak nie reklama to pewnie to Twoja sieć komórkowa, która już teraz chce przedłużyć z Tobą umowę i zachęca Cię do dalszego korzystania z ich fantastycznych i nieocenionych usług mimo, że ta wygasa dopiero za dwa lata... Z szaleńczym uśmiechem na twarzy z ogromną satysfakcją już kierujesz kursor myszki, aby przeciągnąć kopertę w kierunku kosza, by wiadomość odpłynęła wraz z całym pozostałym spamem w czeluście Internetowej próżni. Jednak to nie to, tytuł wiadomości i adres brzmi zbyt inteligentnie jak na zwykłą reklamę. Włączasz z ciekawością i nie dowierzasz! Praca do której złożyłeś papiery wiele miesięcy temu raczej z braku pomysłów co zrobić ze stertą wydrukowanych CV, które zalegały i tak na biurku, a szkoda pieniędzy wydanych w punkcie ksero... Raczej nie powiesisz sobie ich nad łóżkiem z racji Twojego zdjęcia na którym szczerzysz się jak opętany (czyli jednak warto skorzystać z reklamy wybielającej pasty!) aby wzbudzić zaufanie potencjalnego przyszłego pracodawcy. Właściwie to mógłbyś czytać to CV dzieciom siostry na dobranoc takie tam opisałeś bajki na temat Twojego ,,doświadczenia"...
Nagle w głowie rozgrywa się prawdziwa bitwa i pogoń myśli sprowadzających się do jednego zasadniczego pytania: ,,Co robić?" Masz już przecież pracę. Wiele lat pracowałeś na uznanie kierownika, który ceni sobie Twoje zdanie i co więcej nawet rzeczywiście Cię słucha, a nie jedynie kiwa głową przytakując, a jednocześnie grając w pasjansa na laptopie i nie mając właściwie pojęcia o czym mówisz kiedy Ty produkujesz się od godziny starając się zachwycić go swoimi pomysłami dotyczącymi rozwoju firmy. Kokosów może z tego nie ma ale starcza na ,,od pierwszego do pierwszego", a czasem nawet stać Cię na takie szaleństwo jak wyjazd nad morze. Jednym słowem - zagrzałeś tu swoje miejsce, Twoje krzesło czeka na Ciebie każdego dnia. Nowa praca to jednak zupełnie co innego ho ho! Jedna z bardziej liczących się na rynku firm, odpowiedzialne stanowisko i pensja, która pozwoliłaby na wypoczynek w miejscu gdzie nie będziesz słyszał znienawidzonego: ,,Gotowana kukurydza! Lody lody dla ochłody!", a mała klitka wielkości szafy, którą zamieszkujesz zastąpiona zostałaby na apartament na osiedlu gdzie za sąsiadów miałbyś nie panią nauczycielkę z pobliskiej podstawówki i jej męża hydraulika, a osobistości zdobiące pierwsze strony pism, córki polityków, a może nawet mógłbyś przez cienkie ściany podsłuchać o nietypowym hobby pana prezentera prowadzącego wieczorne wiadomości (a potem sprzedać tego newsa do plotkarskiego portalu!). Mały, niepozorny głosik w Twojej głowie mówi: spróbuj, zaryzykuj... jednak za chwile ucisza go zdrowy rozsądek i strach przed niepewnym jutrem. Czujesz jednak, że warto, ten niepozorny szept zachęca, kusi, ale czy możesz mu zaufać? Skąd on się właściwie wziął, co to za nieznajomy?
To żaden nowy gość - znasz ją od dawna, właściwie to nie wiesz kiedy doszło do Waszego pierwszego spotkania jednak towarzyszy Ci każdego dnia, nie uciekniesz przed nią, jest niczym cień, który na chodniku powiela każdy Twój ruch i niczym dziecko, które dla zabawy przedrzeźnia Cię i powtarza każde słowo doprowadzając do szewskiej pasji. Jej obecności nie możesz wykluczyć ale już wasze relacje jednak zależą tylko i wyłącznie od Ciebie. Czy jest najlepszą przyjaciółką, czy też wrogiem?
Panie i panowie przedstawiam bohaterkę dzisiejszego wpisu:
intuicja.
Ciało działa instynktownie, dusza powiązana jest z intuicją. Pomiędzy tym wszystkim mamy jeszcze intelekt. Jak pogodzić te trzy postacie w Twoim życiu kiedy każdy próbuje przekrzyczeć swojego rywala wykorzystując swoje asy z rękawa niczym pokerzysta w kasynie Las Vegas zbijając w ciągu pięciu minut więcej niż Ty zgromadzisz na koncie przez całe życie (to co, kiedy lecimy do USA spróbować szczęścia?).
Często stara się dojść do głosu, jednak
Ty zupełnie świadomie bądź nie uciszasz jej donośny ton. Może krzyczeć głośniej niż kobiety podczas letniej przeceny w H&M wyrywające sobie ostatnie sztuki t-shirtów za 9,99 zł (sama zawsze jestem jedną z nich i zawsze wychodzę z niczym... o ile nie liczyć śladów paznokci na ciele!). Chociaż
udziela rad, boisz się jej powierzyć swój los, co jeśli pokieruje nas w
niewłaściwą stronę po czym zamiast znaleźć upragniony punkt, znajdziesz
się w ślepym zaułku i odbijesz jak echo od kamiennej ściany. Do jej
charakterystyki posłużysz się raczej epitetami związanymi ze sferą
emocji i odczuwania, jest przeciwieństwem rozumu i racjonalności. Stąd
też obawa aby się jej podporządkować, każdy przecież powie z tonem prawdziwego mędrca, który pozjadał wszelkie rozumy, że niemądrym jest odrzucać
to co jest niezbitym faktem na rzecz tego co nieudowodnione, co jest
jeszcze zupełnie nieodkrytą mapą czego tak naprawdę nie można przecież
wytłumaczyć w logiczny sposób. Jednak pomimo tego, że mogłaby wydawać
się słaba nie można jej odmówić siły. Jeśli tylko zostanie właściwie wykorzystana, a to już zadanie dla Ciebie - tak wiem, macie wakacje i wolicie patrzeć jak lakier schnie Wam na paznokciach to warto, możecie mi zaufać! Podam Wam numer mojego telefonu w razie czego możecie dzwonić z reklamacjami. Zawsze możecie też zadzwonić i opowiedzieć jak Wam mija dzień, też będzie mi miło, chyba, że właśnie będziecie prażyć ciała podczas wycieczki na Majorce, a ja odbiorę podczas podróży ale w zatłoczonej do granic możliwości komunikacji miejskiej, to wtedy lepiej sobie darujcie...
Jak zatem odważyć się zaufać sobie?
Już samo przyznanie się do zawierzenia intuicji powoduje wstyd zwłaszcza u tych, którzy osiągnęli sukces. Wolimy mówić - ponieważ wykorzystałem swoją inteligencje, ciężką pracę i pomysłowość, a nie ponieważ: ,,tak czułem". Dominacja kultu rozumu widoczna jest na każdym kroku. Analizujesz, przetwarzasz, bojąc się wyjść poza schemat. Zabija to Twoją kreatywność, nie wychodząc poza swoją strefę bezpieczeństwa nie dajesz sobie tym samym szans na rozwój i zmiany, które są potrzebne w życiu każdego z nas. By wzrastać musimy podjąć ryzyko, wiele razy zostaniemy sprowadzeni w dół ale kolejne tyle wzniesiemy się na wyżyny. Pomyśl o swoich celach i pragnieniach - nie myślisz już zdroworozsądkowo ale skupiasz się na uczuciach, udało się zatem, pierwszy i najtrudniejszy krok za Tobą.
Dlaczego to takie ważne?
Przecież nie może być niczego złego w analizowaniu. Tak, kiedy masz na to czas. Co jednak kiedy musisz podjąć decyzję teraz, zaraz, natychmiast? Wpadasz w panikę, nie wiedząc co zrobić. Nie potrafisz wybrać bez wcześniejszego spisania plusów i minusów, a zegarek nie przestaje tykać, Twoja szansa mija - przegrywasz. Nauczyć się z niej korzystać można tylko w jeden sposób - dając jej dojść do głosu, a im częściej pozwolimy jej przejąć stery tym bardziej wzrośnie w siłę i będzie coraz głośniejsza. Ty zaś zamiast jedynie skupiać się wyłącznie na tym co być powinno, poświęcisz temu jak naprawdę chciałbyś aby było. Często kierując się dopiero rzeczywistymi pragnieniami, a nie wyborami słusznymi nie do końca adekwatnymi do teoretycznie bardziej prawidłowych decyzji jesteśmy w stanie osiągnąć sukces. Wsłuchaj się zatem w swój wewnętrzny głos, zaufaj mu! Kto może być bowiem lepszym doradcą dla Ciebie niż... Ty sam?
Korzystacie często z tego co podpowiada Wam intuicja czy może
wyłącznie podążacie wyłącznie za tym co mówi wam umysł i rozsądek?
Potraficie ryzykować czy wybieracie zawsze wariant bezpieczny? :-)
czasem zdarza mi się podjąć ryzyko kiedy intuicja mocno działa :D
OdpowiedzUsuńMi też, a to chyba dobrze! :-) Czasem warto ryzykować, efekty mogą zadziwić.
UsuńMoja intuicja ma niezwykłe poczucie humoru, także częściej wybieram zdrowy rozsądek:)
OdpowiedzUsuńSkoro to przynosi lepsze rezultaty to - tak trzymaj! :-)
UsuńCzasem warto się w siebie wsłuchać :) Myślę, że podświadomie działamy tak, by tylko i wyłącznie na czymś korzystać :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak! Wiadomo, że nikt nie chce się unieszczęśliwiać na siłę. :-)
UsuńO, ja zdecydowanie słucham siebie. Kilka razy w błahych sprawach zdałam się na głos mamy (kolor bransoletki, zakup jakiegoś ciucha) i potem szłam wymienić, bo żałowałam dosłownie po sekundzie od wyjścia ze sklepu. Jak mam dylemat i nie wiem, co wybrać, to tak naprawdę doskonale wiem, tylko muszę odkopać tę odpowiedź z głębi siebie. Albo boję się odpowiedzi i dlatego udaję, że nie wiem. Pytając innych, raczej (95% sytuacji) mam nadzieję na potwierdzenie tej wewnętrznej odpowiedzi, niż na udzielenie rzeczywistej. Ponieważ na co dzień jestem swoim jedynym ludzkim towarzyszem, muszę ufać i polegać na sobie. Tworzymy zgrany duet, ja i ja ;) Kłopotliwy, ale zgrany.
OdpowiedzUsuńWidzę, że zdolność wsłuchiwania się w swój głos ,,wewnętrzny" opracowałaś do perfekcji i bardzo dobrze! :D Kto może lepiej radzić niż on? Postępowanie zgodnie ze sobą jest najważniejsze.
UsuńO! Super! Chętnie z Tobą pogadam przez telefon:)) Na wakacje sie nigdzie nei wybieram... nawet wypad do koleżanki nie wypalił, to tym bardziej możemy pogadać:)) hehe
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo chętnie, serio! Nie martw się, może jednak zdarzy się jakiś nieplanowany wypad!
UsuńPewne wątpliwości na temat potencjalnej nowej racy, zawsze rozwiewa rozmowa kwalifikacyjna, na którą pójście do niczego nas nie zobowiązuje.
OdpowiedzUsuńIntuicji słucham zawsze. Przeczucia rzadko mnie mylą. Jeżeli to się stanie, znaczy to, że ktoś pomógł sprawom potoczyć się inaczej, to też można przewidzieć.
Życie nigdy nie płynie jednym torem.
Masz zdecydowaną racje i ciekawy punkt widzenia. Też staram się słuchać intuicji i zazwyczaj dobrze na tym wychodzę, natomiast kiedy jej nie słucham to właśnie później żałuję.
UsuńJa zwykle działam intuicyjnie i spontanicznie mniej więcej do pół minuty od ''zaświecenia się lampki''. Wtedy podejmę każde ryzyko. Jeśli coś lub ktoś mnie powstrzyma i nie zacznę w ciągu tych 30 sekund, to z opóźnieniem włącza mi się racjonalne myślenie, rozważanie ''za'' i ''przeciw'' i zwykle rezygnuję (nie zawsze).
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz szybko działać! :D Tak serio to dobrze, że potrafisz ryzykować. Wiadomo, że często warto też słuchać rozsądku ale nie można się ograniczać. :-)
UsuńIntuicja .. Oj tam :D cudownie piszesz !
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDużo analizujemy... rozmawiamy ze sobą, staramy się rozważyć wszystkie "za" i "przeciw". Mimo to od pewnego czasu podążamy za intuicjom! Kierujemy się w stronę marzeń i stawiamy temu czoła. Jak na tym wyjdziemy? Zobaczymy za kilka lat :)
OdpowiedzUsuńCudownie, jestem pewna, że wyjdzie Wam to na dobre! :-) Tak trzymać dziewczyny!
UsuńJa kiedyś sercem, dziś już niestety rozsądkiem - zawsze :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiesz to z doświadczenia tak więc jestem pewna, że wybrałaś słusznie. :-)
UsuńIntuicja fajna sprawa, pod warunkiem, że dobrze działa. Moja jest chyba jakaś wadliwa, bo korzystanie z niej zwykle źle się kończy. I o ile chodzi tu tylko o wybranie kolejki do kasy w markecie, to jeszcze mogę w porywie szaleństwa zabawić się w intuicję. Ale na tym zaufanie do niej się kończy. (Choć nie ma to większego znaczenia, bo rozum ostatecznie też mistrzem strategii by nie został).
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bywa z nią różnie. ;-) Jednak nie warto całkowicie się jej bać! :-)
UsuńMoja intuicja tylko raz mnie wyprowadziła na manowce, więc często jej ulegam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie w takim razie, że jest taka trafna! :-)
UsuńJa się staram łączyć ze sobą zdrowo rozsądkowe podejście do życia z intuicją, którą staram się rozwijać :p I często zdarza mi się ryzykować :)
OdpowiedzUsuńTo połączenie chyba jest najlepsze. :-)
Usuńnie... za mało ufam intuicji , to prawda... zawsze, ale staram się ;) W błahych sprawach to prawda, pozwalam jej dominować, ale w ważniejszych nie przejdzie :D Zbyt często robiła ze mnie wariata i w bambuko więc :D Wolę się radzić tych, którzy mieli podobne doświadczenia, wybory, poczytać coś na ten temat ;) Ale i tak zbyt często ufam swojej intuicji choć wcale tego nie planuję :D A ty jak masz, ulegasz jej? A może całkowicie jej ufasz? :)
OdpowiedzUsuńWażne, że się starasz! Poza tym o rozsądku też nie można zapominać, zdecydowanie nie. Wiesz co często wiem, że ma ona racje ale boje się podjąć ryzyko, a później żałuję. Jednak staram się jej słuchać, dobrze kobieta gada. :D
Usuńaha! To wszystko wyjaśnia, to kobieta! :D Brak mi intuicji, a jeżeli jest kobietą, a kobieca intuicja ma rację... to muszę wyzbyć się oporów hahaha! rozpracowałam to w końcu! Jestem mistrz! :D :*
UsuńOczywiście, że jesteś! Musisz musisz kochana. :D :*
UsuńSą takie momenty kiedy ufam intuicji, ale jeśli coś ma zaważyć na moim życiu musi przebrnąć przez szczegółową analizę intelektualną ;) Gdyby w grę wchodziła zmiana pracy z pewnej na lepszą, ale ryzykowną sama nie wiem co bym zrobiła. NIestety takie czasy nastały. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba to najlepsza metoda. :-) Pozdrawiam również!
UsuńJa nie do końca ufam intuicji, bo po prostu często mnie zwodzi :p Wiele razy miała szansę mnie ostrzec i miała na to dużo czasu, kiedy np. przez dwa lata nie widziałam, że ktoś mnie oszukuje. Ale u mnie to chyba nie działa, dlatego intelekt stoi jednak na pierwszym miejscu :p Przeczucie działało tylko zawsze w szkole, kiedy nauczyciel wybierał osobę do odpowiedzi - wtedy kilka sekund wcześniej wiedziałam, że to na pewno ja i faktycznie tak było :D I raz, gdy w ostatniej chwili zrezygnowałam z pójścia na matmę, a później się okazało, że prawie wszyscy dostali jedynki za brak pracy domowej (której nigdy nie sprawdzała :p). Na tym się kończy działalność mojej intuicji :D
OdpowiedzUsuńDlatego warto wszystko wypośrodkować - trochę zdroworozsądkowego myślenia, a trochę szaleństwa i podążania za wewnętrznym głosem! :D
UsuńZaufać sobie jest szalenie trudno, a czasami impulsywne decyzje pod wpływem intuicji są dla nas najkorzystniejsze. W końcu kto zna nas samych lepiej od nas? Nikt. U mnie bywa różnie, czasami sobie ufam, a czasami po prostu poddaje się innym, bo tak 'bezpieczniej' :/
OdpowiedzUsuńTo prawda, bo zazwyczaj wiąże się z wyborem mniej bezpiecznego wariantu. :-) Warto jednak się przemóc. :-)
Usuńja to z tych plochliwych jestem i boje sie nowosci,zmian. ...zawsze wole bezpieczny tor wybrac chociaz bywa roznie z tym ;)
OdpowiedzUsuńCzasem jednak niestety można stracić niesamowitą okazję trzymając się kurczowo tego co bezpieczne i znane. Dlatego polecam właśnie czasem postawić na intuicję. :-)
UsuńCzęsto nie ufam samej sobie i nie wychodzi mi to na dobre...
OdpowiedzUsuńDlatego warto to zmienić, zachęcam do tego! :-)
UsuńJa polegam zbyt często na intuicji. A wydaje mi się, że trzeba znaleźć złoty środek. Instynkt kobiety mają w genach. Potrzebny jest, kiedy zostajemy matkami. To ułatwia życie, naprawdę. Jednak często przez instynkt nadinterpretujemy rzeczywistość i to jest złe.
OdpowiedzUsuńPewnie, że wypośrodkowanie tego jest najlepsze. Tak powinniśmy działać i to chyba najskuteczniejsza metoda. :-)
Usuńja intuicyjnie działam:) jak coś mi nie pasi wewnętrznie to tego nie robię;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Jestem pewna, ze wychodzi Ci to na dobre. :D
Usuńróżnie to bywa xd bo niekiedy intuicję mylę z .... lenistwem:D
UsuńHaha dlaczego z lenistwem? :D
UsuńCóż,przy zmianie pracy należy kierować się zdrowym rozsądkiem.Jako wskazówkę mogę podać: jeśli przyszły pracodawca zbyt słodzi i bardzo che daną osobę na pracownika, oznacza to ,że należy być bardzo ostrożnym. Intuicja w takich sytuacjach zawodzi. Najlepiej mają się Ci którzy lubią ryzyko-bo to są zawsze wielkie emocje;-)
OdpowiedzUsuńTrzeba myśleć trzeźwo ale czasem warto być wiernym temu co naprawdę ,,czujemy". :-)
UsuńJa jestem bardzo wrażliwą osobą więc wolę nie słuchać mojego serca, bo wiem, że gada głupoty. Ale tak działam w przypadku decyzji ważnych, no wiesz...:D A jeśli chodzi o takie ''błahe'' sprawy jak kupno nowego etui, lakieru czy bluzki, to raczej serducha ;)!
OdpowiedzUsuńTak, przy błahych decyzjach łatwiej nam szaleć. Rozsądek jednak trzeba zachować. :-)
UsuńIntuicja jest ze mną zawsze i często mi pomaga podjąć słuszne decyzje. Czasem szwankuje jak stary komputer podsuwając mi błędne rozwiązania, czasem szaleje i podsuwa dziwne scenariusze. Ale ja ją lubię i nie opuszczam. To taka moja prawdziwa przyjaciółka. Tak już sobie idziemy wspólnie przez życie raz w kolorach raz w szarościach, ale póki co szczęśliwie :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, cieszę się, że tak się sprawdza. :-)
UsuńJa częściej polegam intuicji, bo najczęściej ten głosik w mojej głowie wie najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, gratulacje zatem! :-)
UsuńU mnie najczęściej jest pół na pół, czasem wychodzę na tym dobrze, a czasem... no cóż, bez komentarza :) Świetnie piszesz! Zostaję na dłużej :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńGratuluję dobrej metody, nawet jeżeli czasem szwankuje - to się zdarza zawsze. :-)
Wszystko zależy od sytuacji. Czasami warto zaryzykować, ale gdy jest wiele do stracenia to wolę wybrać bezpieczne wyjście.
OdpowiedzUsuńOczywiście masz racje, wiadomo, że w ważnych sprawach trzeba jednak zachować zdrowy rozsądek. :-)
UsuńJa i moja intuicja bardzo się lubimy. Rzadko mnie zawodzi, choć jeśli już, to bardzo tego żałuję ;) Fajny post, czytałam z przyjemnością. Zostaje na dłużej:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńCieszę się, że zazwyczaj doradza Ci ona dobrze i jej słuchasz. :-)
Intuicja rzeczywiście jest wspaniałym doradcą.Zawsze jej słucham i zazwyczaj dobrze na tym wychodzę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie gratuluję, że nie boisz się jej zaufać i masz dzięki temu pozytywne efekty. :-)
UsuńNo własnie, czasem własnie dla siebie jest zaufac najtrudniej
OdpowiedzUsuńTo prawda, jednak warto się przełamać. :-)
UsuńJa często działam intuicyjnie. Co niestety nie zawsze jest dobre ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz na moim blogu !
Czasami faktycznie lepiej jest działać zgodnie z rozsądkiem ale warto przy tym słuchać własnych pragnień. :-)
UsuńJa zazwyczaj wierzę w swojej intuicji :) Różne są tego skutki :)
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
Wierzę, bo u mnie jest podobnie. :-) Różnie z nią bywa jednak zazwyczaj doradza skutecznie! :-)
Usuńja hmm często wariant bezpieczny ale i tak potem żałuję ,że nie zaryzykowałam
OdpowiedzUsuńZachęcam zatem do podjęcia ryzyka od czasu do czasu - może się opłaci! :-)
UsuńMasz genialnego bloga, taki czysty i super piszesz:) Ja dopiero zaczynam :) Obserwuje !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Ślicznie dziękuję! :-)
UsuńAch te Twoje teksty! Uwielbiam je :) Jesteś genialna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, miło mi to czytać! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńZdarza mi się kierować intuicją przy różnych wyborach, ale nie należę do ryzykantów, więc przy poważniejszych sprawach kieruję się zdrowym rozsądkiem.
OdpowiedzUsuńTeż tak robię, to chyba najskuteczniejsze rozwiązanie. :-)
UsuńWłaśnie w tym tygodniu miałam możliwość podjęcia ryzyka. Spasowalam. Bo nie zawsze można zacząć budować coś nowego, niszcząc tym samym to, co zbudowalo się wczesniej. Nie zawsze wypracowany komfort warto jest zamieniać na pełną naprawdę wielkich wyzwań drogę. Zwłaszcza, gdy rzucana mam być na ogromnie głęboką wodę w zbyt wczesnym na to czasie...
OdpowiedzUsuńAbsolutnie masz rację i dlatego ja też chociaż ufam swojej intuicji to jednak nie zawsze daje jej dojść do głosu stawiając na bezpieczny wybór. :-)
UsuńJa często podejmuję decyzje intuicyjnie ale i tak analizuje każdy wariant.Zazwyczaj jak poczuję w pierwszej chwili,że tak mam zrobić to wiem,że to dobra decyzja.Jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości, potrzebuję więcej czasu na podjęcie decyzji :)
OdpowiedzUsuńŚwietna metoda, jestem pewna, że skuteczna. Zresztą sama podejmuje decyzje podobnie. :-)
UsuńJa chyba przeważnie kieruję się intuicją, choć ryzykantką też nie jestem ;) Choć ja mówię na to, że kierują się "sercem" i tym jak czuję ;)
OdpowiedzUsuńChoć myślę, że to tez dużo zależy od wagi mojej decyzji, bo jeżeli to tylko batonik z biedronki - mogę kupić coś innego, zaryzkować. Ale jeżeli to najnowszy laptop za 3 tysiąće to wolę się ejdnak kierować rozumiem ;)
PS. Zapraszam Cię na linkowe party :)
Trochę jednego i drugiego to najlepsza metoda. :-)
UsuńU mnie to różnie bywa, chociaż najczęściej to intuicja mi podpowiada, ale czasami słucham też rozumu :)
OdpowiedzUsuńTak też powinno być, zachować bezpieczny środek pomiędzy jednym i drugim. :-)
Usuńw wiekszosci słucham intuicji w 99% ma racje;)
OdpowiedzUsuńWow, to tylko pozazdrościć takiej ,,skuteczności"! :D
UsuńZdecydowanie stawiam na intuicję i bardzo rzadko się zawiodłam na własnej ocenie sytuacji. Pomaga mi kiedy chodzi o pracę, wyzwanie, ważną życiową decyzję, miłość.. To komfort wiedzieć, że cokolwiek się stanie, wszystko będzie okej. Hmm, a teraz sobie myślę, czy to rzeczywiście moja intuicja czy może fakt, że cokolwiek się stanie po prostu to zaakceptuję? Wtedy trudno łajać się za obranie złej drogi ;) Cokolwiek to jest, działa!
OdpowiedzUsuńTo ciekawe stwierdzenie, może faktycznie tak jest, że masz w sobie po prostu dużo akceptacji na to co się wokół Ciebie dzieje ale to raczej pozytywny przejaw i ważne, że robisz to w zgodzie ze sobą to chyba najważniejsze. Świetnie, że ta metoda jest dla Ciebie skuteczna! :-)
UsuńOd jakiegoś czasu słucham tego "wewnętrznego głosu" i na dobre mi to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńWspaniale w takim razie, gratulacje! :-)
UsuńJa raczej swojej intuicji nie ufam, już kilka razy mnie zawiodła.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się na niej zawiodłaś, ale kto wie może kolejnym razem jej się uda! :-)
UsuńJa zazwyczaj kieruję się roządkiem ale nie zawsze wychodzi mi to na dobre;p
OdpowiedzUsuńTo może właśnie warto czasem posłuchać tej ,,przyjaciółki"? :-)
UsuńCzęsto ufam intuicji i nieraz dobrze na tym wychodzę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, gratuluję zatem takiej dobrej intuicji. :-)
UsuńHmm.. to wszystko zależy od sytuacji, ciężko jest generalizować. W mojej największej życiowej decyzji poszłam na totalny żywioł i dzisiaj jestem dzięki temu bardzo szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że masz racje. Wszystko zależy od sprawy jednak mi chodziło właśnie o ogół - żeby nauczyć się, że można postąpić inaczej niż tylko zdroworozsądkowo i zaryzykować. :-)
UsuńBardzo często słucham intuicji :) kto nie ryzykuje ten nic nie ma :)
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane, nie zawsze warto skakać na głęboką wodę, bo można szybko utonąć na własne życzenia ale czasem można spróbować!
UsuńNie zdawałam sobie sprawy, ale w pewnym sensie jestem ryzykantką. ;] Zauważyłam to w momencie, w którym moje przyjaciółki zaczęły mówić: "Nie wiedziałam, że jesteś taka odważna. Ja bym się na coś takiego nie zdecydowała." itp.
OdpowiedzUsuńCzasem faktycznie dopiero inny punkt widzenia potrafi nam wskazać coś czego o sobie nie wiedzieliśmy. To dobrze, że masz w sobie odwagę! :-)
UsuńPraktycznie zawsze ufam intuicji i w sumie tylko nią się kieruję :) intuicja mi coś podpowiada to już uważam, że tak na pewno jest! co nie zawsze jest prawdą, ale w większości sprawach się sprawdza :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że masz taką mądrą ,,przyjaciółkę'', która Ci tak świetnie doradza. :-)
UsuńCzęsto działam intuicyjnie, jeśli chodzi o błahe sprawy. W takim poważniejszych działaniach, zazwyczaj zajmuję mi trochę czasu, żeby podjąć decyzje, chociaż nie zawsze! To chyba zależy u mnie od danej chwili, lubię zaryzykować, ale czasem myśl o możliwych konsekwencjach troszeczkę mnie hamuje. :)
OdpowiedzUsuńWażne jednak, że umiesz podjąć ryzyko, bo to bardzo korzystne jak się często okazuje. Nie warto jednak zawsze rzucać się ,,na głęboką wodę". Analizowanie jak najbardziej też trzeba włączyć w życie. :-)
UsuńJeżeli chodzi o stosunki interpersonalne to zazwyczaj kieruję się intuicją, ale to nie tak, że mój rozsądek jest wtedy wyłączony. Nie potrafię decydować nie myśląc racjonalnie. W sumie to mogę powiedzieć, że intuicja to taka moja wskazówka, jak rozwiązać dany problem. Jeżeli chodzi o sprawy bardziej... hm... "zawodowe" to tylko i wyłącznie rozsądek. W tym wypadku nie pozwalam sobie na ryzyko :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że w ważnych sprawach zachowujesz zimną krew i zdrowy rozsądek, pewnie dzięki temu osiągasz same sukcesy. :-) Z kolei korzystasz też z intuicji w innych kwestiach i to też genialnie. :-)
UsuńIntuicja to bardzo dobry przyjaciel, ale czasem łatwo może się też stać naszym wrogiem
OdpowiedzUsuńIntuicja często jest chowana bardzo głęboko jeśli chodzi o ludzi, ale także rozsądek. Kierują się zupełnie czymś innym ponieważ zazwyczaj się boją, ale jeśli chodzi o mnie: ja nie boję się i czasem słucham i tego i tego :) a przynajmniej staram się
OdpowiedzUsuńhttp://buteleczka-szczescia.blogspot.com/