Na temat zazdrości można snuć długie, mądre wywody albo uznać ją za oznakę słabości,
ale chyba nigdy nie uda się człowiekowi zazdrości poskromić...
Paulo Coelho, Jedenaście Minut
Kiedy byłam małą dziewczynką jak pewnie większość marzyłam o tym aby zostać księżniczką, chciałam mieć lśniące, długie blond włosy niczym Roszpunka, (natura jednak przewrotnie obdarzyła mnie kasztanowymi falami, których nie sposób poskromić), piękną suknię balową koniecznie tiulową, różową i z długim trenem. Mając lat naście jednak żadna z nas nie chciała już zostać królewną. Nastała bowiem era kiedy zapragnęłyśmy wyglądać jak prawdziwe kobiety. Rozpoczęły się więc pierwsze próby użycia eyelinera, których efektem było najczęściej uzyskanie efektu oczu pandy, a największym sukcesem okazywał się fakt, że nie pozbawiłyśmy się przy okazji oka. Rozpoczęło się podkradanie mamie wysokich obcasów oraz przeglądanie kolorowych magazynów w których na każdej stronie atakowane byłyśmy wizerunkiem kobiety z uśmiechem od ucha rodem z reklamy wybielającej pasty do zębów, nieskazitelną cerą i oliwkową karnacją wyłącznie oczywiście w rozmiarze zero. Wtedy po raz pierwszy westchnęłyśmy i pomyślałyśmy: ,,Chciałabym tak wyglądać". Wraz z tą myślą po raz pierwszy zakiełkowało też w nas uczucie skradające się niczym żmija, a mianowicie...
Zazdrość
Przypuszczam, że każdy z nas spotkał się kiedyś z tym uczuciem, bo przecież która z nas nigdy nie przeglądała Instagramu ze zdjęciami dziewczyn rodem z pokazu Victoria's Secret z płaskimi brzuchami ciężko wypracowanymi na siłowni podziwiając je, często też drukując ich wizerunki i wieszając sobie na lustrze dla motywacji. W ciągu mojego życia nie spotkałam chyba nigdy kobiety, która nie chciałaby czegoś zmienić, poprawić lub w stu procentach byłaby zadowolona z siebie. Tkwi to chyba w naszej naturze i ciężko jest nam się wyzbyć tego doszukiwania w sobie wad. Niemniej w tej sytuacji można albo do końca życia ubolewać nad tym, że nie mamy metra osiemdziesiąt czy figury klepsydry i próbować niestrudzenie zmieniać się by być coraz lepszą i lepszą wersją samej siebie albo pogodzić się z tym, że ideały nie istnieją i w pełni zaakceptować to jacy jesteśmy.
Zazdrość w relacjach międzyludzkich
Problem zaakceptowania siebie może być jednak tym większy jeżeli ma destrukcyjny wpływ nie tylko na nas samych ale też na tworzone i pielęgnowane przez nas relacje z innymi ludźmi. Zdarza się, że zazdrościmy naszym przyjaciółkom wspaniałych włosów czy kobiecych krągłości, których nam natura poskąpiła marząc jednocześnie o posiadaniu takich samych. Uczucie to rządzi nami często do tego stopnia, że jesteśmy w stanie być nieszczerzy i kłamać na temat super nowych spodni koleżanki wiedząc doskonale, że wygląda głupio dzięki czemu możemy się dowartościować i poczuć ładniejsze. Znam również skrajne przypadki kiedy rozpadały się wieloletnie przyjaźnie z powodu tego, że osoba, która zawsze była ,,tą drugą" w towarzystwie atrakcyjniejszej i bardziej popularnej koleżanki czuła się z tym źle do tego stopnia, że wolała odseparować się by wreszcie poczuć się tą naj. Zawiść popsuć może najlepszą nawet przyjaźń i nie tylko, bowiem jest ona głównym i niechcianym gościem w innej relacji, a mianowicie...
Zazdrość w związku
Możemy zarzekać się i zarzekać: ,,Ja? Zazdrosna o Ciebie? W życiu!". Ciężko mi będzie jednak w to uwierzyć. Tak samo jak w fakt, że nigdy nikomu nie zdarzyło się przejrzeć telefonu czy skrzynki pocztowej swojej drugiej połowy w poszukiwaniu dowodów zdrady gdy tylko wyszedł do łazienki. Wbrew powszechnej opinii nie musi to wcale wynikać z kompleksów czy niskiego poczucia własnej wartości. Osoby pewne siebie mogą czuć zazdrość w związku z brakiem poświęcenia jej wyłącznej uwagi na jaką według własnej opinii zasługują. Przyczyny mogą być bardzo różne poczynając od wzorców jakie były obecne w naszym życiu, doświadczeń z przeszłości czy też wynikać z naszego charakteru są osoby bowiem bardziej wrażliwe czy potrzebujące więcej zaangażowania drugiej osoby by czuć się pewnie.
Co ciekawe choć uczucie to postrzegane jest jako negatywne to jego brak w związku także uważane jest za coś nieprawidłowego w myśl zasady: ,,Nie jest zazdrosny to mu nie zależy."
W swoim dwudziestoparoletnim życiu zaznałam zarówno skrajnej i chorobliwej zazdrości ze strony drugiej osoby jak i całkowitego jej braku i oba doświadczenia nie wspominam ze szczególnym utęsknieniem. Czy najwłaściwsze wydaje się się zatem wypośrodkowanie wszystkiego?
Zazdrość bywa toksyczna jeżeli spowodowana jest kompletnym brakiem zaufania do partnera. Jednak z drugiej strony jej obecność może zostać uznana także za objaw pozytywny świadczący o głębokim uczuciu i przywiązaniu. Zresztą jak głosi pewna stara piosenka... nie ma miłości bez zazdrości. ;-)
A jak to jest u Was, zdarzało Wam się porównywać z innymi
i w związku z tym zazdrościć im pewnych cech charakteru czy wyglądu?
Jak myślicie zazdrość w związku: potrzebna czy niszcząca?
ooo zazdrość potrafi być destruktywna coś o tym wiem... podam banalny przykład z mojego skromnego żywota ekhem xDD: kiedy jeszcze byłam gimbazem i miałam dwie psiapsiuły, do jednej z nich zalecał się całkiem fajny chłopak, pisał do niej, zapraszał na jakąs radkę czy na coś do jedzenie. A poznali się bo rozwoził rano chleb po okolicy ;) a ona zawsze jako, że najstarsza z rodzeństwa odbierała i mu płaciła. Ta druga też go znała i nigdy nic on od niej nie chciał. Zaczęła strasznie na niego jechać, jaki to on jest i w ogóle... wiocha byłoby się z takim umawiać... więc tamta zawstydzona, nie chciała się z nim spotykać, wyśmiała go i przestała chleb kupować tylko brata wysyłała. i odcięła się od niego. Chłopak się załamał i zapytał oczywiście przyjaciółkę czemu nie chce się tamta z nim spotykać... no to ona zaczęła go pocieszać... i dalej możesz już się domyśleć scenariusza xDD
OdpowiedzUsuńa co do sb oczywiście, że od małego potwornie potrafię być zazdrosna, najpierw o oceny, potem o wygląd, a potem o wszystko: hajs, powodzenie w życiu. Taka już ciemna atura ludzka... :D
Wow niezła historia niczym z telenoweli! :D Jednak bardzo często takie rzeczy zdarzają się w życiu codziennym, wiem bo też często widziałam podobne sytuacje u znajomych. :-) Jak się skończyła to się domyślam, ech...
UsuńTeż myślę, że to wynika po prostu z naszej człowieczej natury i ciężko byłoby to uczucie całkowicie wyplewić. :-)
święta prawda, bo człowiek to taki nie idealny twór, ale właśnie przez takie trudności się uświęca :D hahaha no fakt, niezły byłby z tego scenariusz, trzeba licencje na to wypisać, a potem pieniądze zgarnąć :D
OdpowiedzUsuńNiegłupi pomysł, zastrzeżemy scenariusz, a potem witaj Hollywood! :D
UsuńMyśle, ze w związku przydaje się odrobina zazdrości. Byle nie za dużo ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba najbardziej zdrowe podejście. :-) Najważniejsze aby nie przesadzić w żadną stronę tylko zachować złoty środek .
UsuńKażdy ma w swoim życiu jakiś epizod z zazdrością:)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o związek ,to uważam , że odrobina zazdrości nie zaszkodzi .Jednak w zbyt dużym natężeniu to zjawisko destrukcyjne , które prowadzi do rozpadu związku:)
http://www.khatstyle.blogspot.com/
Też myślę, że chyba każdy choć raz w życiu tego doświadczył. :-) W związku tak dopóki jest na akceptowalnym poziomie i nie prowadzi do scen zazdrości, kłótni i pogorszenia relacji.
UsuńZazdrość potrafi motywować - a to już cecha pozytywna. Myślę, że żadne uczucia, nawet te pozornie najgorsze i destrukcyjne, nie są stworzone z samych minusów. Ja odnalazłam plus w zazdrości i staram się jak najczęściej go dostrzegać. Taka już jestem pozytywna :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pogląd. Fajnie jest także z negatywów wyciągać zawsze jakieś pozytywne strony. :-) Gratuluje podejścia!
UsuńW moim związku to ja jestem większą zazdrośnicą, choć i tak poziom zazdrości u nas jest baaaaaardzo niski. Zazdrość bardzo by mnie ograniczała. Pełne zaufanie i szczerość to dla mnie podstawowe fundamenty związku.
OdpowiedzUsuńJa nie należę do osób zazdrosnych. Dla mnie nie ma związku bez stu procentowego zaufania, stąd też nie mam powodów do bycia zazdrosną i nią nie bywam. Chociaż oczywiście nie mówię, że nigdy mi się to nie zdarzało. :P
Usuńzazdrość.... hmmmmm czy ja jestem zazdrosna w związku.... hmmmmm.... nie, raczej nie.
OdpowiedzUsuńW takim razie zazdroszczę, że masz taki udany związek, że nie masz powodów do zazdrości. :-)
UsuńForma zazdrości o której piszesz jest obecnie wielkim syzyfowym kamieniem współczesnego człowieka. :(
OdpowiedzUsuńTo prawda, to bardzo silne uczucie w naszym życiu, którego często doświadczamy i równie często ma destrukcyjny wpływ na wiele rzeczy chociaż jak już pojawiło się tutaj w jednym komentarzu może też być i korzystnym zjawiskiem. Wszystko zależy od człowieka i sytuacji. :-)
UsuńBywam zazdrośnicą-niestety. Ale chyba się staram nad tym panować, mam nadzieję przynajmniej:)
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze, że starasz się z tym walczyć, brawo! :-)
UsuńZawsze bardzo dziwiła nas skrajna zazdrość występująca u naszych znajomych (tylko znajomych bo staramy się nie otaczać zbyt często takimi osobami). Owszem czasem też jesteśmy o coś zazdrosne ale raczej jest to forma... pozytywnej zazdrości? takiej motywującej. Niestety nasza kuzynka i najlepsza przyjaciółka z liceum również przez tą "chorobę" odwróciła się od nas. Chyba każdy ma w zanadrzu podobne historie. Co do zazdrości w związku... nie możemy się wypowiedzieć xD
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę w takim razie, że u Was ta zazdrość jest w takiej a nie innej formie, brawo! :-) No niestety takie historie się zdarzają... Nie rozumiem takich ludzi którzy niszczą relacje z powodu zazdrości, przepraszam bardzo ale nie. Haha rozumiem ale kiedyś jak nadrobicie ,,zaległości" co do tematu zazdrości w związku to się podzielcie. :P
UsuńPaulo Coelho? Serio? Nie ma większego sucharopisarza :P
OdpowiedzUsuńNa wstępie - jak byłam mała, NIGDY nie chciałam być księżniczką (a jeszcze bardziej królewną, bo z jakiegoś powodu nienawidziłam tego słowa), zawsze i wyłącznie wróżką. A potem weterynarzem.
Absolutnie nie zgodzę się z pierwszym momentem zazdrości, jak i budzeniem zainteresowania kobiecością w wieku lat nastu. Wszystko dzieje się to znacznie wcześniej, bo już w przedszkolu. Ludzie to osoby seksualne, dzieci zaczynają się dotykać nawet w wieku 4 lat, potem przestają, a potem znów do tego wracają.
Co do zazdrości, oczywiście są mi znane obie jej formy. Jestem zazdrosna i o to, czego sama nie mam, a chciałabym mieć (czasem również w zły, pełen zawiści sposób), i o chłopaka, jeśli jesteśmy w związku. Nie da się wyzbyć zazdrości, przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam. Czasem chciałabym umieć jej nie odczuwać, ale co zrobić, jak sama przychodzi? ;)
P.S. Skądś znam konwencję Twoich wpisów ;>
Sama za Paulo Coelho nie przepadam, znam zaledwie dwie czy trzy jego książki i żadna mnie niestety nie powaliła stąd nie wiem skąd taki zachwyt nad nim. Cytat wybrałam oprócz faktu, że nawiązuje do tematu wpisu głównie ze względu na poczytność tego autora i fakt, że zarówno on jak i ta książka wzbudziła niemałe poruszenie wśród ludzi w momencie jej wydania. :-)
UsuńWeterynarzem w sumie też chciałam zostać ze względu na moje uwielbienie dla zwierząt ale z drugiej strony jestem zbyt wrażliwa i prędzej bym umarła niż przeprowadziła operacje na małym, biednym króliczku. Ja chciałam być królewną kiedy miałam lat kilka, potem widziałam siebie już tylko w todze w sądzie.
Pierwsze budzenia zainteresowania kobiecością w moim akurat przypadku nastało w wieku nastoletnim i to też zaobserwowałam w towarzystwie. Pamiętam ten szał na różowe błyszczyki do ust, bluzki do pępka na dyskotece szkolnej czy jak po raz pierwszy pojawiły się spodnie typu rurki i każda chciała takie mieć bo to już nie były workowate dzwony tylko mega obcisłe biodrówki. Chociaż masz zdecydowaną racje, że obecnie wszystko dzieje się ZNACZNIE szybciej, już nawet w przedszkolu.
Niestety ja też bywam zazdrosna chociaż bardziej w życiu codziennym, w związku myślę, że zdecydowanie mniej. Taka już chyba jestem ufna. :D
Hmm faktycznie właśnie zwróciłam na to uwagę :D Jednak pisałam w podobny sposób już wcześniej prowadząc blogi, mogę Ci nawet pokazać poprzedniego ale gdzieś jak już to na priv bo trochę wstyd bo było to wiele lat temu i wpisy na nim są dosyć infantylne, haha. :P
Ja jestem zazdrosna o wygląd innych ludzi, zawsze sama siebie oceniam bardzo nisko i kurcze. To głupie :) Czasem jestem zazdrosna o konkretne bliskie mi osoby, jednak już od dawna staram się nie być taką osobą. Gdyby komuś zależało na relacjach nie musiałabym być zazdrosna, prawda ? :)
OdpowiedzUsuńTwoja rozprawa o zazdrości wprowadziła mnie w nieco nostalgiczny nastrój. Ale to dobrze :) Czasem trzeba!
Wiadomo, każdy z nas chciałby być najpiękniejszy, najmądrzejszy ale ideałów niestety nie ma choć nam często się wydaje, że jest inaczej. :-) Dokładnie masz rację!
UsuńOjej, zdecydowanie nie chciałam aby taki był odbiór wręcz przeciwnie! Zazdrość jest rzeczą normalną u każdego człowieka i absolutnie nie ma w tym nic złego. Może nieść za sobą też pozytywy, dzięki temu motywujemy się albo możemy dowiedzieć więcej o sobie, ma to też często dobry wpływ na relacje z innymi bo często chociażby w związku zmusza nas do szczerości, a to plus. :-) Mam nadzieję, że poprawiłam Ci humor. :*
od zazdrości się nie ucieknie niestety...zawsze będzie nam towarzyszyć w życiu. oby tylko nie była zbytnio natarczywa i zachłanna
OdpowiedzUsuńDokładnie masz rację. Wyzbyć się tego z naszego życia raczej nie da rady ale można starać się nad tym pracować i panować. :-)
UsuńJak się tak zastanowić to jak kobieta ma akceptować siebie w czasach, gdzie wszystko musi być idealne i piękne - a od kobiety niemalże się tego rząda. Bądź szczupła, miej gładkie ciało bez celulitu i rozstępów, nie miej zmarszczek, bądź wiecznie młoda, bądź idealna - takie przekazy można znaleźć w gazetach, telewizji czy internecie.
OdpowiedzUsuńZazdrość to normalna sprawa, ale nie można z nią przesadzać.
Dokładnie, dlatego w tekście użyłam słowa, że jesteśmy ,,atakowane" pod tym względem bo w dzisiejszych czasach tak rzeczywiście jest. Zewsząd jest tylko mowa o dietach, a w gazetach na każdej stronie zdjęcia wymodelowanych w programach graficznych kobiet. Trzeba jednak właśnie pamiętać, że każdy z nas ma pewne wady i nie ma ludzi idealnych.
UsuńZdecydowanie tak, póki jest na poziomie niepowodujących znacznych niekorzystnych zjawisk w naszym życiu. :-)
Zazdrość potrafi być okropna i zniszczyć wiele rzeczy...przynajmniej ja tak miałam z przyjaźnią :(
OdpowiedzUsuńPotrafi niestety być bardzo niszcząca, to prawda. Współczuję utraty przyjaźni z takiego powodu. :<
UsuńWszystko jest dobre, ale w normalnych granicach.
OdpowiedzUsuńNie sposób się nie zgodzić. Wszyscy powinni o tym pamiętać. :-)
UsuńJeśli chodzi o wygląd czy np. majątek rzadko komuś zazdroszczę. Jeśli jednak chodzi o "mojego" Pana, to jestem osobą niesamowicie zazdrosną i hamuję się jak tylko mogę. Trochę zazdrości jest ok, ale jeśli komuś zależy, to zaufanie musi przeważać. ;)
OdpowiedzUsuńTak, w miłości trudno nad tym zapanować ze względu na to, że bardzo zależy nam na drugiej osobie i nie chcemy jej stracić. Ważne aby jednak nie przesadzać i ufać partnerowi. :-)
Usuńzazdrość była jest i będzie niestety tego nie da się uniknąć :) zawsze znajdziemy coś u kogoś czego będziemy zazdrościć czy to nowy samochód czy nowa kurtka... Jednak wszystko w granicach zdrowego rozsądku :) chora zazdrość na przykład w związkach wcale nie jest dobra bo może się skończyć naprawdę źle :) Dlatego wszystko z umiarem :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny się z Tobą zgadzam. :-) Zazdrość jest rzeczą normalną, której ciężko byłoby się wyzbyć zupełnie ale można nad nią pracować i w ten sposób chociaż ją w pewnym stopniu ograniczyć. :-)
UsuńOd wielu lat walczę ze swoją zazdrością, ale niestety z marnym skutkiem. Wiele razy doprowadziło mnie to wręcz do kłopotów, kłótni. Z porównywaniem się do innych też mam problem, ale zauważyłam, że z czasem coraz mniej, więc w tej kwestii myślę, że robię postępy. Małymi kroczkami, ale jednak!
OdpowiedzUsuńCiężko jest zwalczyć uczucie zazdrości całkowicie ale dobrze, że z nim walczysz to zawsze jakiś krok. :-) Z czasem jestem pewna, że Ci się uda!
UsuńOdrobina zazdrości w związku jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziła. ;]
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane! Odrobina... :P
Usuń