Mam sztylet i nie zawaham się go użyć

By | 09:32 123 comments




Każdy z nas ma swój sztylet.
Możesz uważać się za najmilszą osobę na świecie, twierdzić iż nie skrzywdziłbyś nawet muchy, a broń? Nawet byś nie wziął do ręki, brzydzisz się przemocą! Jednak ją masz. Jest ona bardziej druzgocąca, jej niszcząca siła sprawić mogłaby więcej szkód aniżeli działo bojowe potrafiące w parę sekund utworzyć nagle w ziemi dziurę tak ogromną, że nagle spełnione zostanie Twoje marzenie o posiadaniu basenu na podwórku, bez żadnej walki o uzyskanie pozwolenia na budowę na który mógłbyś zapraszać sąsiadów. Oczywiście za drobną opłatą. Czasem nieświadomie jej używasz, czasem z premedytacją. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że nią władasz lub też chcesz wywołać skutek i tu już zależy od Ciebie czy jedynie niewinnie pogłaskać, czy zranić do krwi.
Wiesz czym jest ten sztylet?
To słowo
,,Tak pięknie zjadłaś obiadek" mawiają mamusie do swoich pociech. Faktycznie! Wyczyściłaś talerz tak, że ten reklamowany płyn do naczyń wypadł by w teście porównawczym tak blado iż jego producenci natychmiast musieliby sprzedać maszyny i zamknąć produkcje. Czujesz dumę, mama jest zadowolona, a Ty jesteś fantastyczną córką. Skoro Cię chwali to chyba tak jest, prawda? Dlatego kolejnego dnia znów starasz się zjeść obiadek do ostatniego okruszka. Ba! Nawet prosisz o dokładkę, a mama nakładając Ci dwa okrągłe ziemniaczki uśmiecha się od ucha do ucha. Zatem i Ty się uśmiechasz. Spełniasz oczekiwania rodziców. Czy Twoje własne? Nie miałaś ochoty na dodatkowy posiłek jednak to nic, najważniejsze jest, że sprawiłeś radość osobie, która jest dla Ciebie największym autorytetem. 

Przynosisz same szóstki, ciężko na nie pracujesz, na świadectwie czerwony pasek widoczny z paru kilometrów. Niesiesz do domu świadectwo trzymając je jak najdroższy skarb oplatając ramionami, aby niesforny wiatr nie porwał Ci go z małych rączek. Nie możesz doczekać się pokazania go dziadkom, którzy pogłaszczą Cię po główce i powiedzą: ,,Ale mamy zdolną wnusię!". Następnie zadzwonią do wszystkich sąsiadów ze wsi swojej, wszystkich okolicznych oraz do rodziny z Kanady, z którymi nie mieli kontaktu od paru lat aby zakomunikować im, że od góry do dołu masz same celujące. Oni z kolei pewnie pochwalą się, że ich córka wychodzi za mąż, a synowi urodziło się kolejne dziecko. Taka to już jest wymiana informacji. 

Patrzysz i nie dowierzasz. To jest przecież niemożliwe. Tylko 4+? Pani wychowawczyni musiała się pomylić. Z pewnością sprawdzała Twoją pracę przy kolejnym odcinku ulubionego serialu należących do tej kategorii gdzie główni aktorzy nazywają się Frederico i Luz Maria i zagapiła się bądź też wyładowała swoją złość po kłótni z mężem, że wypad z kolegami na jedno piwo skończył się na ilości do której pokazania na palcach nie wystarczy dwóch rąk, a jego powrót slalomem i radosny śpiew piosenki ,,Żono moja serce moje" zbudził nie tylko Ciebie ale również całą kamienicę. Przecież uczyłaś się cały dzień, noc i jeszcze wstałaś o 5 rano aby przyswoić materiał i zapamiętać daty wszystkich bitew, a było ich bez liku. Wracasz do domu i myślisz: ,,Jak ja im to powiem?" Opóźniasz powrót rozważając w głowie scenariusze i tworzysz mowę przekazania ich tych fatalnych wiadomości. Nagle nadchodzi ten moment, przekazujesz wieści i słyszysz: ,,Nie martw się, to nic takiego... jednak następnym razem postaraj się bardziej!" Zapamiętujesz te słowa lepiej niż fragment ulubionej piosenki girlsbandu, którą śpiewasz radośnie pod prysznicem czując się jak młodsza (lepsza hehe...) wersja Britney Spears, chociaż Twoi sąsiedzi mogliby mieć zgoła odmienne zdanie co pewnie nie kryliby uderzając miotłą w sufit i raczej w konkursie piosenki nie zajęłabyś pierwszej lokaty... ale na pewno już chociażby dziesiątą! (szkoda, że na dziesięciu uczestników...). Koniec końców i faktycznie starasz się bardziej. Kolejnym razem uczysz się nie dzień lecz dwa, później uczysz się już tydzień. Efekty są niesamowite - a Ty ze zmęczenia nie kojarzysz już czy to noc czy dzień, ani nie masz pojęcia jaki jest dzień tygodnia i czy przypadkiem nie zmieniła się w międzyczasie pora roku jednak dalej dumna: ,,Daje radę!" 

,,Fajnie gdybyś zarobiła sobie pieniążki, przecież i tak masz wakacje i tyle wolnego". Właśnie dziesięć minut temu oderwałeś długopis od kartki stawiając kropkę nad słowem: logika. To był Twój najtrudniejszy egzamin, ostatnie dni wyglądały następująco trasa: łóżko-biurko. W międzyczasie parę wizyt w łazience i kuchni, aby odgrzać kotleta wątpliwej jakości wrzuconego do koszyka ,,na szybko" w supermarkecie, bo nie miałeś czasu na przygotowanie porządnego posiłku. Zdobywasz więc pracę, pracujesz po 12 godzin każdego dnia użerając się z klientami, którzy przychodzą i na wstępie witają Cię radosnym: ,,Co tak drogo?" Uśmiechasz się, szybciutko kasujesz przebierając zmyślnymi paluszkami po klawiszach, otwierasz i podajesz na serwetce niczym przed królewską wysokością jednak na napiwek nie masz co liczyć. Chyba, że pracujesz w nocy w lokalu oferującym napoje wyskokowe, a klient już zamówił ich tyle, że nie kojarzy czy dał Ci dziesięć złotych czy sto. Ciesz się jeżeli usłyszysz ,,dziękuję". 

,,Wiesz co, te spodnie są świetne ale mogłoby być trochę dłuższe żeby zakryć Ci te Twoje urocze boczki". Boczki? Gdzie? Kiedy one się pojawiły? Fakt, ostatnio trochę się zaniedbałaś, wpadło trochę nadprogramowych chrupeczek, ale one przecież takie leciutkie i niewinne, jak mogłyby narobić tyle zamieszania. Kupujesz karnet na siłownie, do której chodzą Twoje psiapsiółki. Zaczynasz uczęszczać z nimi na zajęcia, a po nich lecicie na kebaba. Kto to wymyślił aby pod klubem fitness otwierać budkę z fast foodem? Nie rozumiesz ale zdobyłaś tam już tyle naklejek za każde spożyte danie, że kolejne dostajesz gratis. Coś jest chyba nie tak więc zrolowaną bułę z warzywami, zamieniasz na same warzywa. I koniecznie bez sosu! Koleżanki biorą zestaw z frytkami, mięsem i surówkami, a Ty zestaw ale prosisz bez frytek i mięsa. Boczki Ci już nie straszne tylko, że... wcale ich nie było. 

Słowo, słowo, słowo. Każdą zmianę wywracającą Twoje życie niczym w kalejdoskopie spowodował ten mały niewinny stwór. Zlepek głosek, który odpowiednio dokonany - ma tę moc
Zdając sobie jednak sprawę z jego siły sprawczej możemy wykorzystać je wedle własnego uznania, a także w odpowiedni sposób odbierać je i sobie z nim radzić. Bo trzeba sobie z nim radzić. Nie będę Was oszukiwać - przez całe życie usłyszycie wiele, a znajdą się i takie, których choćby i z mikroskopem najnowszej generacji nie doszukacie w słowniku poprawnej polszczyzny, a kojarzą się raczej z tym co możesz usłyszeć w trakcie kłótni o piłkę nastoletnich chłopaków pod blokiem. Trzeba jednak je przyjąć z pokorą inaczej osoba je wypowiadająca przeżujeWas niczym ulubioną drożdżówkę na śniadanie i wypluje.
Nie musimy być wyłącznie bierni, my też możemy działać. Zamiast traktować go jako broń użyć jako tego co może wywołać dobro. 
Może być bowiem niesamowitym motorem do dalszego działania w życiu naszym jak i powodować radość w życiu ludzi. Ważne by odpowiednio go użyć, świadomie zdawać sobie sprawę z tego co może spowodować. Dawno nie mówiłeś tacie, że go kochasz? ,,To przecież takie dziecinne" myślisz, zresztą przecież on to pewnie wie, prawda? To oczywiste. Powiedz to. Wypowiedzenie ich zajmie Ci całe dwie sekundy, które nie sprawią, że nagle nie zdążysz wylać na siebie morza perfum, przybrać nowej mini spódniczki przypominającej raczej opaskę do włosów i wyglądać jak bóstwo na kolejnej imprezie. Te dwa słowa sprawią, że choćby i chwilę wcześniej dostał burę od szefa, że tabelka w zeznaniu jest o całe dwa milimetry za szeroka to sprawi, że przypomni sobie, co w życiu naprawdę jest ważne, a cieszyć będzie się bardziej niż gdyby ofiarowano mu najnowszy model Mercedesa na którym jeszcze nie wysechł lakier. Mama podała swoje popisowe ciasto niosąc je niczym diadem na atłasowej poduszce przed koronacją jednak smakuje podobnie do otrzymywanej w przedszkolu brei jaką dostawaliście na śniadanie. Powiedz jej, że nawet pani, prowadzącej telewizyjny program o tym jak odmienia restauracje robiąc w nich mały armageddon i konieczność wzięcia dodatkowej dawki leków na serce u ich właścicieli zdarzy się przesolić zupę. Nie musi niczego udowadniać i tak wiele razy wyczarowała coś, za co dostałaby wszystkie gwiazdki Michelin, a goście przywykli już, że muszą przesuwać pasek w spodniach o kolejną dziurkę po każdej uczcie jaką serwuje.

Słowa mogą zdziałać wiele, wykorzystajmy więc ich siłę sprawczą, a dla tych, które nas atakują
stwórzmy odpowiednią tarcze i nie dajmy się im. 
Nie dajmy się krzywdzącym osądom innych, a miejmy w głowie własne i trwajmy w nich choćby każdy na Twej drodze próbował wbić Ci do głowy siłą młota pneumatycznego iż jest inaczej. 

Ciekawa jestem czy Wy kiedyś usłyszeliście takie słowa, które 
sprawiły Wam niezwykłą radość, dających Wam moc do działania
jak i takie, które
zraniły, spowodowały powątpiewanie we własne możliwości czy wręcz
 miały znaczący wpływ na Wasze wybory i życie

Przepraszam za przerwę na blogu ostatnimi czasy spowodowaną wielością egzaminów - sesja.
 Jednak zaczynam zasłużone wakacje i wracam tu ze zdwojoną siła.
Głowę mam już wolną i wypełnioną tysiącem pomysłów...
Oczekujcie zatem wielu nowych postów, obiecuję, że będzie się działo! :-)



Nowszy post Starszy post Strona główna

123 komentarze:

  1. Ja wiele razy usłyszałam dużo przykrych słów, ale były też takie, które motywowały do działania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wiele razy jeszcze doświadczymy takich gorzkich słów jednak ważne aby umieć na nie odpowiadać, a największą siłę czerpać z tych pozytywnych. :-)

      Usuń
  2. Jesteeeś! Tęskniłam :*
    Tak, słowa mają ogromną moc i potrafią niestety częściej zranić niż dodać otuchy czy pocieszyć, a przynajmniej mnie częściej ta negatywna strona spotyka. Owszem, miałam kiedyś styczność z takim słowem, a raczej wypowiedziom, która utkwiła mi głowie i jest do dziś. Raczej jej nie zapomnę, bo tak mnie zraniła, że szkoda gadać...
    Jednak nie można się tylko nad sobą użalać ;) Najczęściej słowami wspiera mnie mama, tego ukrywać nie będę. Złe oceny, problemy w szkole, problemy z samopoczuciem, rozterki miłosne...ona zawsze wie co powiedzieć i kiedy powiedzieć! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :* Jestem jestem i nigdzie się już nie wybieram. :-)
      Słowa potrafią bardziej zranić niż brutalny gest!
      Cudownie, że masz takie wsparcie - to jest ogromnie, ogromnie ważne. :-)

      Usuń
  3. Ta wstawka o boczkach jest moją ulubioną. Boczki? Ja? Gdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, to bardzo często u kobiet niestety wypowiadane zdanie, a najczęściej zupełnie nieadekwatne do rzeczywistości! :D

      Usuń
  4. chyba nigdy nie usłyszałam słów, które by mnie bardzo zraniły.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę aby tak pozostało i abyś nigdy ich nie usłyszała!

      Usuń
  5. O tak cztery plus dla kujonka to prawdziwa tragedia, chyba bardziej boli niż jeden. Wiem z autopsji:) Ale ja już jestem na etapie, że słowa jakoś specjalnie mnie nie ranią. Wszystko kwestia wyrobienia sobie szczerej opinii o sobie. Kiedy znasz swoje słabe i mocne strony, masz w reku prawdziwa tarczę. Teraz bardziej uważam na to co mówię innym, bo częścią mojej pracy jest ocenianie innych, więc to jest dopiero problem, pokazać błędy, ale nie podkopać motywacji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz racje! Nie znoszę kiedy niemalże otrę się o ten ideał, a tu jednak nie! :P
      Dokładnie. Jeżeli masz świadomość kim jesteś, znasz swoje wady, zalety jesteś w stanie poradzić sobie ze wszystkim.
      To jest naprawdę ciężkie zadanie! Jak wytknąć błędy aby jednocześnie nie podkopać czyjejś samooceny... nie lada sztuka. :-)

      Usuń
  6. Wiele było takich słów i przykrych i tych pozytywnych. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to pochwała od opiekunki praktyk na forum całej grupy:) Pamietam jak mi wtedy skrzydła urosły:) Dostałam takiego pozytywnego kopa, że aż miło to wspominać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale, że też zdarzały się i piękne słowa. :-) One naprawdę mają moc!

      Usuń
  7. Uczczę ten post chwilą ciszy :(
    Ech... aż mi się oczy zeszkliły jak to czytałam..
    A gdzie w tym wszystkim jesteśmy my? Czego my chcemy? Może czasem i nam należy się chwila wytchnienia? Zamiast nauki - impreza z koleżankami, odpuszczenie diety, chwila zapomnienia, popełnienie jakiegoś błędu... cokolwiek! nie jesteśmy robotami Vela! :) u nas to wszystko takie pokręcone... u nas wziąć się w garść oznacza odpuścić, dlatego tak trudno to pojąć :( ale mamy czas :) to dobry moment na zmianę ;) DAMY RADĘ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, tak dla każdego Twojego słowa! Wystarczy aby wypracować solidną świadomość tego kim jesteśmy i nie dać się niczemu i nikomu innemu. :-) My jesteśmy tak silne, że już jesteśmy wygranymi. :-) :*

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że więcej usłyszałam tych gorszych słów, niż tych motywujących. Może dlatego do dzisiaj czasem ciężko jest mi w siebie uwierzyć. Jakiś pech sprawia, że często zamiast dobrych słów, zapamiętujemy tylko te które nam szkodzą i w ciężkich chwilach wychodzą z naszej pamięci niczym potwory spod łóżka.
    Ale trzeba z nimi walczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciłaś uwagę na ważny fakt, że faktycznie zapamiętujemy bardziej te przykre słowa niż motywujące! Powinno być zdecydowanie odwrotnie... z tych złych wyciągnąć wnioski i potraktować jako kolejne doświadczenie. :-)

      Usuń
  9. Gratuluje zdanej sesji! Pięknie! I wreszcie załużony odpoczynek kochana! :* Co do wpisu hahaha miałam deja vu xDD ale w podobny aczkolwiek nieco inny sposób mianowicie: ,,Tak pięknie zjadłaś obiadek"- moja mama zmienia to na opak, jak zjem to mówi: Dołożyć Ci? Nie żałuj sb? Żałujesz? A może Ci nie smakuje? xDD osłabia mnie tym :) Co do boczków... jak ja wolałabym je mieć... a mi uda rosną na potęgę! Co z tego, że mam chudą górę skoro uda jak u żelaznej dziewicy!? masakra... mama mi nawet kazała sb znaleść jakieś ćwiczenia na nie :D Ratunku... chyba oszaleje. Co do motywacji i niemotywacji... ja podchodzę do tego z rezerwą, bo czasami próbujemy a wychodzi na opak: Do koleżanki powiedziałam, że ślicznie wygląda, taka pełna kobieca... obraziła się i zaczęła się odchudzać xDD masakra ^^ od tatej pory staram się uważać na to co mówię. zreszt widzę po sobie, że niektóre komplementy jedynie doprowadzają mnie do depresji xDD Zresztą w te pozytywne nigdy zazwyczaj nie wierzę ;) A ty jak? przyjmujesz je swobodnie, czy próbujesz się bronić przez negacje jak ja? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :*
      Dobra dobra, ja bym chciała zobaczyć te Twoje uda... :P
      Tak, bo niestety każdy często odbiera słowa tak jak chce i cokolwiek nie powiesz będzie źle... Hmm to ciekawe pytanie! :D Chyba też często nie wierzę w komplementy... mam własne poglądy na pewne rzeczy i bardzo ciężko jest mi uwierzyć w zdanie innych. :D Chociaż powinniśmy, bo często inny punkt widzenia jest bardzo cenny i może pokazać coś czego sami nie widzimy!

      Usuń
    2. uwierz nie chciałabyś sam smalec :P
      Dziękuje, miło znać twoją opinię, no i niestety się zgadzam, ale toż to takie truuudne :D I jak to wprowadzić w życie, inna kwestia xDD

      Usuń
  10. Z tymi szóstkami i zdolną wnusią to jest stricte o mnie :D Zawsze się starałam w szkole i każy uśmiech taty, czy dziadków bardzo mnie podbudowywał, ale też wpędzał w zamknięte koło dobrych ocen.
    Niestety było też dużo słów kompletnie demotywujących w moim życiu i dopiero od niedawna uczę się z tym walczyć :)
    PS. Dobrze, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dobrze, że mam takich czytelników wspaniałych.. :-)
      To prawda, z jednej strony motywacja, a z drugiej ogromna presja...
      Ważne, że walczysz, to najważniejsze!

      Usuń
  11. Masz rację,złe słowa potrafią wpędzić człowieka w najczarniejszą i najkoszmarniejsza dziurę z której czasami cięzko wyjść. Nie można być biernym,trzeba nauczyć sie bronić lub w mądry sposó(kosztujący nas sporo nerwów) obrócić czyjeś złe słowa w żart. Słowa pozytywne słyszymy zwykle od osób mądrych lub tych którzy nas kochają. Podsumowanie: miejmy baczenie na ludzi głupich :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka tarcza jest niezbędna w dzisiejszych czasach. Słowa usłyszymy bardzo różne dlatego warto wypracować sobie na nie metodę. :-)

      Usuń
  12. Historia z czerwonym paskiem, nagłą niższą oceną i poprawą w postaci zarwanych nocek jest wyjęta z naszego życia. Dalej, dobrze jest być np. wyróżnionym za oceny na absolutorium i pochwalonym przed rodziną i znajomym. Łzy szczęścia rodziców i ich duma sprawiła, że poczułyśmy się spełnione... ale co dalej? Ich słowa "za dwa lata na magisterce znów się spotkamy w taki sposób" były cięższe niż kamień u szyi stojąc na moście nad rwącą rzeką. Chcieli dobrze, bo przecież dali nam do zrozumienia, że w nas wierzą ale czy podołamy? Niestety słowa często użyte są w inny sposób niż byśmy chcieli aby były odebrane :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to jest trochę tak, że my sami często rozumiemy pewne rzeczy tak jak chcemy je usłyszeć, a niekoniecznie tak jak mieli w zamierzeniu nasi współtowarzysze. Człowiek niestety ciągle też sam z siebie doszukuje w sobie wad na własne życzenie i to jest kolejny problem. :P

      Usuń
  13. Wydaje mi się, że mi non stop trzeba powtarzać "robisz to dobrze", "rób tak dalej". Wymagam takich motywujących słów.. Bo sama w siebie nie wierzę.
    A co do zdań które mnie gaszą.. Były ich miliony. I dlatego teraz jest jak jest.

    Ogólnie wydaje mi się, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo wielką rolę odgrywa zwykłe słowo! :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy potrzebują ich bardziej niż inni to normalne. Te osoby tak ciężko znoszą słowa innych, właśnie z tego względu. Dlatego trzeba naprawdę zdawać sobie świadomość z tego jacy jesteśmy aby nie być zależnym tylko od uznania innych ale od własnych poglądów! :-)
      To prawda niestety...

      Usuń
  14. Słowa czasami potrafią bardziej zaboleć niż czyny. Ale takie motywujące do działania bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja! Motywujące sama bardzo lubię... :P

      Usuń
  15. ja jestem teraz na takim etapie że słowa juz nie maja mocy szczególnie od obcych osób nie przejmuje sie . Ale zdarzało sie ze zabolało oj zdarzało.

    Mineralny Świat Kasi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz być zatem dumna, że jesteś taka silna na ataki innych! :-)

      Usuń
    2. wiesz różnie oto bywa czasem jedna chwila i siły brak

      Usuń
  16. Zdarzały się i te przykre słowa i te uskrzydlające..,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I będzie ich jeszcze więcej, dlatego trzeba wypracować sobie tą odporność na nie. :-)

      Usuń
  17. jest pewna osoba do której potrafię szybko odpowiedzieć i bezbłędnie ugodzić mega szybko. Po prostu są pewne rzeczy których nienawidze poprostu. Masz racje jakkolwiek by osoba kochana i wspaniała nie była każdy ma sztylet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. :-) Dlatego trzeba sobie umieć z tym radzić, nie ma zmiłuj!

      Usuń
  18. Cóż takich słów było wiele, czasem też było, że ich nie było :) ale taka kolej losu.. miło się czytało, jak zawsze! :) pozytywna energia wibruje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak mówisz - tak jest i tego nie zmienimy, nie mamy niestety wpływu na innych ale ważne, że sami możemy też działać. :-) Dziękuję! Nie wyobrażam sobie braku ogromu pozytywnej energii! :-)

      Usuń
  19. Fantastyczny artykuł, dziewczyno, Ty się aby nie marnujesz? Powinnaś do gazety całe felietony pisać! Jestem pełna podziwu.
    Co do treści, zgadzam się z określeniem "sztyletu", bo zasługuje na to miano. Jesteśmy nim dźgani od maleńkości. Największą moc mają w rękach najważniejszych dla nas osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :* Może kiedyś uda mi się spełnić to marzenie. :-)
      Muszę Ci przyznać racje - to właśnie Ci najważniejsi czasem najbardziej nas ranią.

      Usuń
  20. Słowa mają wielką moc. Sama się o tym przekonałam nie raz. I muszę się przyznać, że wiele razy użyłam tego sztyletu świadomie i z premedytacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają moc i dlatego trzeba ich używać świadomie, bo mogą spowodować nie lada lawinę... :-)

      Usuń
  21. Odpowiedzi
    1. Racja, jesteśmy tylko albo aż ludźmi i to jest wpisane w to nasze człowieczeństwo. :-)

      Usuń
  22. Oj niektóre sytuacje są mi bliskie zwłaszcza z lat dzieciństwa. Teraz jestem mądrzejsza - przynajmniej tak mi się wydaje :-) ale masz rację słowa mają potężną moc - przerabiałam problem z moim Juniorem w podstawówce. Na szczęście teraz w gimnazjum jest o niebo lepiej i on też jest już mądrzejszy i wydoroślał. Czasami powinniśmy się zastanowić nad tym co mówimy i jak zwykłe słowo może zranić. Miłego dnia kochana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, każdemu przydałoby się więcej myślenia nad tym co wypowiada ale to też nie reguła. Często bowiem i tak rozumiemy wszystko wedle swojego uznania. :-)

      Usuń
  23. Większość słów, które pamiętam, nie miały na celu skrzywdzenia mnie. Jak choćby przytoczone we wpisie "tak pięknie zjadłaś obiadek" albo "ale mamy zdolną wnusię". To są pochwały jak najbardziej na miejscu, bliscy kochają się nawzajem i lubią podkreślać osiągnięcia innych. To jest dobre. No właśnie... ale zależy dla kogo. Nie da się w praktyce wyważyć słów krytyki i pochwały. Nikt nie chce od najbliższej osoby usłyszeć kilka razy w tygodniu "nie noś już tego, bo wyglądasz grubo", za to miło mu będzie, jak ta osoba powie "kocham cię, jesteś piękna/y". Tyle że dobre słowa, z pozoru niewinne słowa uzależniają. Najlepszym dowodem na to jest...em ja. Całe życie mama głaskała mnie po głowie i chwaliła. Dziś więc, jak dostanę na studiach 4, chce mi się płakać. W tym semestrze dostałam same 5 i tylko jedną 4, w dodatku u nienormalnego kolesia,a i tak ją sobie wypominam. Nie potrafię znosić dobrze porażek. Albo jest dobrze po całości i unoszę się nad ziemią w euforycznym stanie, albo coś się wali, uderzając w pozostałe klocki układanki i wpadam w depresję, nienawidzę siebie. Nikt nie wymaga ode mnie i nigdy nie wymagał, żebym była perfekcyjna. Wiem o tym. A mimo tego czuję wokół siebie tę aurę, że skoro już tyle lat byłam bliska spełnienia ideału, to nie mogę sobie pozwolić na bycie człowiekiem. Zawsze tak blisko, zawsze tak daleko. Ech, z każdym wpisem wyciskasz ze mnie tyle zwierzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja absolutnie nie twierdzę, że to źle, że osoby mówią takie rzeczy. Tylko właśnie problem jest też w tym jak my to wszystko odbieramy... Czasem właśnie obraca się to zupełnie przeciwko nam. Wiesz doskonale, że w tym temacie możemy sobie przybić piątkę. :-) Też nie potrafię radzić sobie z porażkami, wiecznie gonię za perfekcją. Ode mnie nikt także tego nie wymagał, a jednak cały czas mam wrażenie, że muszę być idealna. Tyle dobrego i to nasza siła, że zdajemy sobie sprawę z tego. :-)
      Mam taką cichą nadzieje, że to dobrze, że skłaniam ku zwierzeniom... ?

      Usuń
  24. Fajnie, ze będą posty u Ciebie :) Właśnie wczoraj czytałam artykuł o tym, jak rodzicie mówią do dzieci, podobno wielu rodziców za bardzo chwali dzieci, hmm... oczywiście przesada w dwie strony zawsze działa źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. :-)
      Faktycznie ze skrajności w skrajność to też niedobre rozwiązanie!

      Usuń
  25. O tak! Dobtze użyte słowa potrafią zdziałać cuda. Świetny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie. :*
      Słowa faktycznie działają cuda, ładnie powiedziane. :-)

      Usuń
  26. Tak, słowa niektórych osób mogą naprawdę zmotywować nas do działania.
    www.roseoffashionblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Słowo to rzeczywiście jedna z najpotężniejszych broni i może być różnie wykorzystane . Nie zwracam uwagi na słowa,które mają na celu mnie zranić od osób,których nie podziwiam lub lubię.I chyba jest to właśnie najlepsze wyjście z danej sytuacji ... Natomiast dobre słowa zawsze potrafią uskrzydlić i dodać wiary ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że potrafisz sobie radzić z tymi mniej przyjemnymi, to ważne. Z dobrych za to powinniśmy właśnie czerpać jak najwięcej - tak trzymaj! :-)

      Usuń
  28. Masz rację, słowo to potężne narzędzie, dlatego zawsze staram się mieć dla kogoś coś miłego :) każdy z nas ma w sobie coś pięknego, trzeba tylko to wydobyć i docenić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Czerpmy z tych małych dobrych prezentów - słów, jakimi obdarzają nas inni ludzie. :-)

      Usuń
  29. Oj, było dużo takich słów, które raniły, ale też tych, które motywowały. A słowa to jedno z najpotężniejszych narzędzi, racja. Bez nich ciężko coś osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miliony słów słyszymy przez całe życie i musimy umieć zarówno sobie z nimi radzić jak i czerpać z ich dobrej mocy. :-)

      Usuń
  30. Wątpię, że jest osoba, która nie doświadczyła ani jednych, ani drugich słów. Świetny post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Masz racje i dlatego właśnie jako, że są obecne w życiu każdego z nas to musimy odpowiednio na nie reagować i sami używać. :-)

      Usuń
  31. Nie chcę spamować, ale zapraszam do mnie http://only-my-reflections.blogspot.com/. Może akurat Cię zainteresuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. kiedys bylam w dziwnej relacji gdzie wlasnie padaly slowa w moim kierunku ktore nie byly wprost obraza ale ukrycie zadawaly bol.... osoba ta wiedziala jakie mam kompleksy i perfidnie to wykorzystywala....i wiesz co? ?tyle lat minelo -kazda inna osoba calkowicie zaprzecza slowami i czynami temu co on we mnie wpoil ale jednak latwiej czlowiekowi rozchwiac psychike niz ja unormalizowac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieje się tak, bo te właśnie trudne słowa zapamiętujemy najbardziej. Zakorzeniają się głęboko i potem niczym bluszcz nas obłapiają przez co ciężko potem uwierzyć nam w te dobre. :-)

      Usuń
  33. Świetny post! Słowa mają MOC! Ja często uważam na to co mówię, bo czasem wypowiedziane przypadkiem i bez złej woli potrafią zranić, zdołować i złamać rozmówcę. Mam jednak wrażenie, że ludziom coraz trudniej jest się porozumiewać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają zdecydowanie. Hmm, faktycznie masz racje. Rację masz także co do tego, że trzeba uważać na to co wypowiadamy. :-)

      Usuń
  34. To prawda że słowa mogą ranić, mogą też dodać skrzydeł. Mi zdarzało się słyszeć jedne i drugie, teraz wydaje mi się że jestem bardziej odporna na te raniące słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się zatem, że masz swoją ,,tarcze" na przykrości. :-)

      Usuń
  35. dla mnie słowa krytyki są motywatorem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, to najlepsze. Tak trzymaj! :-)

      Usuń
    2. w końcu kochana co nas nie zabije to wzmocni ;) tego się trzymam

      Usuń
    3. Tego się trzymajmy, zawsze! :-)

      Usuń
  36. Wiele razy usłyszałam przykre słowa i myślę, że najbardziej bolą te, które padają od najbliższych osób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda niestety, te zapadają nam w pamięć najmocniej.

      Usuń
  37. Masz rację, słowo czasem bardziej zrani niż nóż... Właśnie napisałam u siebie post o hejcie i zajmuję to samo stanowisko, co Ty... Pozdrawiam Cię serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że się zgadzamy w tym temacie. :-) Zdecydowanie przytakuje każdemu Twojemu słowu. Też pozdrawiam! :-)

      Usuń
  38. Słowa mają bardzo duży wpływ na nasze życie, odpowiednio dobierane sprawią iż będzie żyło się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Skorzystajmy z tej wiedzy i umilajmy sobie życie. :-)

      Usuń
  39. Chyba każdy miał okazję usłyszeć i słowa uskrzydlające, i takie, które te skrzydła ucinają. Twój artykuł, a przynajmniej jego początek, kojarzy mi się z książką "Powrót do swego wewnętrznego domu". Sama staram się nie wbijać szpileczek, działając w myśl zasady: "Mów albo dobrze, albo wcale".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobra zasada! Więcej osób powinno ją stosować w życiu codziennym... :-)

      Usuń
  40. great post as usual! Have a nice weekend :)

    http://www.itsmetijana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you so so so much! :-) Have a nice day too. :-)

      Usuń
  41. Pewnie każdy ma na koncie słowa które powiedział a później żałował i takie które dodały komuś skrzydeł. I każdy kto troszkę na świecie żyje usłyszał też obie wersje na własne uszy :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, racja. Przez całe życie słyszymy skrajnie różne słowa. :-) Pozdrawiam również!

      Usuń
  42. Jeden z recenzentów FROOT napisał, że Marina ma "bogate życie duchowe"... coś w tym jest! :) Dla mnie to przede wszystkim alternatywny pop, będący miłą odskocznią od słuchanego na co dzień hard rocka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że nie można zakwalifikować jej jako typowo popowej artystki! :-)

      Usuń
  43. Powiem tylko: kurde, mocne i dobrze napisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Słowa mają moc więc wpis o nich nie mógł być niedosadny. :D

      Usuń
  44. jeju strasznie mądry post, widać, że uwielbiasz pisać i sprawia Ci to przyjemność:)
    http://one-day-to-my-life.blogspot.com/2015/07/free-time.html - serdecznie zapraszam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, miło mi, że to ,,widać" :-) Dziękuję!

      Usuń
  45. Gratuluję zaliczenia egzaminów :) U mnie ostatnio też była cisza na blogu, też spowodowana nauką ale również wracam :) Słowa to największa broń jaką mamy już od najmłodszych lat, oczywiście w swoim życiu usłyszałam słowa,które zapadły mi w pamięć do dziś były te wzmacniające ale i zdarzały się dołujące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Fajnie, że też wracasz! Dobrze, że usłyszałaś także wiele pięknych... :-)

      Usuń
  46. Parę lat temu moja wieloletnia przyjaciółka z podwórka wypowiedziała słowa, po których nasza przyjaźń powoli zaczęła się rozpadać. Dziś praktycznie nie mam z nią kontaktu.

    Słowa są zaś terapią w relacji z moją obecną Przyjaciółką, dlatego też lubię ją nazywać Powierniczką. Jest wiele dni, kiedy zupełnie się z sobą nie kontaktujemy, zajęte swoimi sprawami. Ale wystarczy jeden telefon, by zorganizować parę godzin, które spędzimy na długiej rozmowie w ulubionej zacisznej kawiarni. Nigdy nie możemy się nagadać, ale i tak po takich spotkaniach wracamy do swoich obowiązków naładowane pozytywną energią. Dużo dobrych słów, pełnych zrozumienia i wsparcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak one rzeczywiście mają moc, ten przykład z przyjaciółką jest niestety potwierdzeniem.
      Naprawdę tylko pozazdrościć takiej przyjaciółki, świetnie, że ją masz. :-)

      Usuń
  47. Co to się stało, że na same dobre blogi dzisiaj trafiam

    OdpowiedzUsuń
  48. bardzo fajnie napisany post, ciekawie się czytało:)

    OdpowiedzUsuń
  49. W zyciu każdej osoby, nawet tej najbardziej miłej jest czasem taki okres, moment że sie po prostu już nie wytrzyma i albo się cokolwiek ,,uleje" albo jeszcze gorzej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda jednak mimo wszystko trzeba brać odpowiedzialność za to. :-)

      Usuń
  50. Masz rację; słowo to broń każdego z nas i na pewno wiele razy jej używaliśmy; czy to jako obronę, czy atak. Oj dokłanie; ,,kocham cię'' może wypowiedzenie tego zajmie jakieś dwie sekundy, a jak możemy kogoś z rodziny uszczęśliwić tym zdaniem. Coś niesamowitego, naprawdę. Byleby tymi dwoma słowami nie rzucać gdzie popadnie, bo stracą swoją wartość. Świetny post!
    [klik]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie masz racje, nawet z tymi pięknymi trzeba uważać! :-)

      Usuń
  51. Oj tak, słowa są bardzo ważne. Radują, motywują, rozczarowują, smucą, złoszczą,... Często słyszę jakieś chamskie wypowiedzi i później tekst "jestem po prostu szczery/a" ale można przecież niektóre emocje przekazać w łagodniejszy sposób niż chamstwem. Nie lubię taki podejścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz racje, wszystko można wyrazić zawsze w sposób kulturalny i z klasą. ;-)

      Usuń
  52. Oj tak, słowa bardzo często bywają bolesne...

    OdpowiedzUsuń
  53. Słowa potrafią zranić na długo, czasami na całe życie i choć nie zawsze obdarowujący nie ma złych intencji to i tak to w nas pozostaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stąd tak ważne jest aby zwracać uwagę na to co mówimy my i być odporni na słowa innych. Czasem po prostu nie trzeba pewnych rzeczy nadto analizować i brać do siebie. :-)

      Usuń
  54. Tych złych słów trochę w życiu usłyszałam, ale w większości w sensie takiego przyjaznego droczenia się ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. Złych słów zawsze trochę padnie niestety :)
    I niestety potrafią zranić.
    mój blog, hooneyyy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie już niestety życie pośród ludzi, którzy bywają różni... Zresztą to już nasza natura. :-)

      Usuń
  56. Uważać na słowa - brzmi tak prosto, a jak trudno zastosować w praktyce! W końcu, jak to już ktoś mądry kiedyś zauważył, "język mówi nami". Są takie sytuacje, kiedy to po prostu samo z nas wychodzi, nie wiadomo nawet kiedy.
    Inna sprawa, że, paradoksalnie, zwykle najbardziej destrukcyjne są te słowa, które są najmniej istotne w wypowiedzi - wiele razy miałam takie sytuacje, kiedy jedna osoba wypominała drugiej osobie coś, co akurat nie było istotą całej wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie jest to łatwe - często rządzą nami emocje, a wtedy nad językiem ciężko zapanować. :-)

      Usuń
  57. Mnie przykre słowa tylko bardziej motywują do działania :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie, że potrafisz z nawet te złe doświadczenia wykorzystać dla siebie i sprawić, że robią coś dobrego w Twoim życiu. :-)

      Usuń
  58. Słowami naprawdę można człowiekowi uciąć łeb.
    Nigdy nie zapomnę słów mamy mojej koleżanki z gimnazjum. Znaczy konkretne wyrażenia mi wyleciały, ale sens był mniej więcej taki:
    "Na mat-fiz chcesz iść? To że wygrałaś kilka olimpiad i kilka konkursów z poziomu licealnego i że przerobiłaś w gimnazjum większość materiału ze szkoły średniej i mnóstwo zadań maturalnych i że masz jakąś tam szóstkę z matematyki to jeszcze nie znaczy, że jesteś taka mądra i poradzisz sobie z tym wszystkim z liceum. Idź na biol-chem. Nie ważne że nienawidzisz biologii, idź na biol-chem!"
    ...
    Z całym szacunkiem, takiej to tylko kilof w dupę wsadzić.
    Pozdr,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę przykre słowa, które ciężko usprawiedliwiać. Wiadomo, każdy uważa, że wie najlepiej co jest dobre, niemniej nie powinno wygłaszać się niektórych rzeczy zwłaszcza w taki sposób... :<

      Usuń
  59. Świetnie to ujęłaś. Szczególnie podoba mi się przykład z wymagającym rodzicem, bo sama tego doświadczyłam. Wtedy nie czułam, że to jakiś problem. Ale teraz w dalszym ciągu mam potrzebę robienia czegoś nie dla siebie, a dla kogoś. I nadmierny perfekcjonizm przez to mam swoje różne problemy natury psychicznej.

    OdpowiedzUsuń
  60. Bardziej bolą mnie słowa, którymi ja mogłam zranić, a te, które kierowane były w moją stronę są gdzieś szczelnie ukryte..mało co je pamiętam i dobrze :)

    OdpowiedzUsuń