Umówiłaś się ze swoimi psiapsi w domu jednej z nich. Obiecałaś, że będziesz wcześniej aby wszystko przygotować. Kupiłaś świeczki by był klimacik i butelkę różowego wina aby języki się szybciej rozwiązały i zaczęły się tematy właściwe jedynie po godzinie 22. Rozumiecie girls just wanna have fun i te sprawy... Ubrałaś nową mini kieckę aby wszystkie na Twój widok padły z wrażenia i zaczęły się wzajemne komplementy: ,,Kochana! Jaka figura... ale z Ciebie petarda!" kiedy w rzeczywistości myślą: ,,A żeby Ci ten kawałek ciasta poszedł w boczki!"
Teraz pozostało już przygotowanie przystawek jakie wypatrzyłaś na nowym kulinarnym kanale przygotowującym przekąski na modne ,,cocktail party" dla celebrytów, bo co to za babska impreza bez stołu uginającego się pod ciężarem słodyczy, na które każda ma ochotę ale zje tylko po jednym z każdego rodzaju ciasteczka, bo głupio... Ostatnie poprawki i jesteś gotowa jednak kolczyki złośliwie postanowiły zabawić się z Tobą w chowanego. To jednak jeszcze nic, bo nagle suszarka podłączona do kontaktu zrobiła głośne BUM i zaczęła dymić. Musisz zatem poczekać aż włosy wyschną same, chociaż mogłabyś pójść z nieułożonymi tłumacząc wszystkim, że to teraz najnowszy krzyk mody i fryzura wypromowana przez samą Victorię Beckham, a wszyscy i tak by to łyknęli...
Jesteś więc oczywiście spóźniona. Biegniesz na autobus, a właściwie to suniesz po ziemi, bo sukienka opina Cię niczym folia aluminiowa tak, że przypominasz poczwarkę w kokonie i nie jesteś w stanie wykonać większego kroku szczególnie, że Twoje obcasy na cieniutkiej szpileczce nie ułatwiają tego już wystarczająco arcytrudnego zadania. Machasz do pana kierowcy aby jeszcze nie odjeżdżał, jednak on udaje, że Cię nie widzi i bezczelnie zamyka Ci drzwi przed nosem.
Ty wściekła przeklinasz cały świat, panu kierowcy życzysz aby złapał gumę, najlepiej we wszystkich kołach, a na dodatek zauważasz, że zaczyna padać deszcz. Ty oczywiście w swojej mikroskopijnej kopertówce masz wszelkie rzeczy niezbędne jakie powinny się tam znaleźć jak błyszczyk i puder, za to o parasolce już nie pomyślałaś...
Wtem pojawia się on - niczym rycerz w srebrnej zbroi zamiast miecza dzierży w dłoni parasol i oferuje pomoc. Zarzucasz zalotnie włosami i przeklinasz w myślach tusz do rzęs, który miał być wodoodporny, a teraz rozmazał Ci się na pół twarzy tworząc na policzkach malunki przypominające rysunki wykonane przez pięciolatka. Jednak okazuje się, że przystojnemu nieznajomemu pomimo, że wyglądasz jak strach na wróble i nie musiałabyś dodatkowo stylizować się na Halloween, dzieci i tak byłyby przerażone - jakimś cudem wpadłaś w oko. Umawiacie się na randkę, jedną, dwie, trzy, a w końcu lądujecie na ślubnym kobiercu i macie gromadkę śliczniutkich, pucołowatych diabełków z piekła rodem.
Po dwudziestu latach wspominacie wasze pierwsze spotkanie ze śmiechem i mówisz:
,,Gdybym wtedy nie spaliła tej cholernej suszarki i nie spóźniła się na planowany autobus nigdy byśmy się nie poznali!" Przypadek czy...
przeznaczenie?
Historia brzmi zupełnie absurdalnie niczym z brazylijskiej telenoweli. Jednak o dziwo takie sytuacje się zdarzają. Czasem dzieją się bowiem rzeczy zupełnie niespodziewane, a mające zasadniczy wpływ na nasze dalsze życie i przyszłość. Zastanawiasz się wtedy czy to był przypadek czy jednak coś więcej? Czy możliwe jest, że wszystko co nas spotyka może być nie zupełnie przypadkowe lecz stanowi zaledwie mały fragment układanki składający się na większą całość, z góry założony plan.
Winda, którą jechałeś miała awarie przez co nie zdążyłeś na busa, który miał wypadek.
Znalazłeś na ziemi los, który potem okazał się wygranym i nagle Twoje konto zasilone zostało o jedynkę z paroma zerami za które kupiłeś udziały w firmie i teraz zamiast być informatykiem w podstawówce jesteś właścicielem największej firmy reklamowej w kraju.
Czy to wszystko przypadek czy jednak ma to jakieś głębsze, dalej idące znaczenie?
Niektórzy podobno wierzą w przeznaczenie, ponieważ są zbyt leniwi by wziąć życie w swoje ręce i doprowadzić do czegoś wyłącznie poprzez swoje działanie. Dlatego też ufają jakiejś niesamowite sile, która sprawi, że wszystko zrobi się samo. To jest opinia tych, którzy są sceptyczni i nie wierzą w żaden plan, który miałyby istnieć dla każdego z nas. Bądźmy szczerzy - brzmi to zdecydowanie bardziej sensownie jednak z drugiej strony jak wytłumaczyć w logiczny sposób pewne zdarzenia, które nie były zaplanowane, a mimo to ich pojawienie się w znaczący sposób wywraca nasze życie do góry nogami.
Czy faktycznie jest tak, że wszystko co nas spotyka ma jakiś głębszy sens czy też naiwnie wierzymy w to, ponieważ w ten sposób wyjaśniamy sobie przykre doświadczenia aby podnieść się na duchu. Tłumaczymy sobie bowiem, że wszelkie zło, które nas spotyka ma na celu nas czegoś nauczyć, coś pokazać zgodnie z myślą: ,,nic nie dzieje się bez powodu"i w efekcie finalnym udaje się dzięki temu odnaleźć jakiś pozytyw w każdej nawet tragedii.
Jak jest w rzeczywistości chyba nigdy się nie dowiemy, znajdziemy zwolenników i przeciwników obu teorii jednak nie ma co ukrywać, że w takiej wierze rzeczywiście dostrzec można pozytywne aspekty.
Pozwala nam to w tych najcięższych chwilach odnaleźć pewną iskierkę nadziei, że może to wszystko co dzieje się w życiu złego, wszelkie trudności i niepowodzenia mają dać nam pewną lekcję i pokazać coś czego normalnie byśmy nie dostrzegli.
Pozwala nam to w tych najcięższych chwilach odnaleźć pewną iskierkę nadziei, że może to wszystko co dzieje się w życiu złego, wszelkie trudności i niepowodzenia mają dać nam pewną lekcję i pokazać coś czego normalnie byśmy nie dostrzegli.
Ciekawa jestem czy Wy,
wierzycie w przeznaczenie
wierzycie w przeznaczenie
czy też wszystko co nas spotyka to jedynie...
zbiegi okoliczności? :-)
Raczej wierzę w przeznaczenie... :)
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej ;*
Ja też wierzę w przeznaczenie. :-) Bardzo mi miło!
UsuńNic w życiu się przypadkowo nie dzieje ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam! Przypadki nie istnieją. :-)
UsuńJak to się mówi...różne przypadki chodzą po ludziach ;) Ale w przeznaczenie raczej nie wierzę. Na to co się dzieje mają wpływ trzy rzeczy: my sami, inni ludzie i złośliwość rzeczy martwych. Czasami do tego dochodzi intuicja, może jakiś szósty zmysł albo po prostu jakieś przeczucia. Tak ja to widzę ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój punkt widzenia, ponieważ brzmi to zdecydowanie bardziej logicznie. :-) Ja z kolei widzę to tak, że faktycznie to od nas wszystko zależy ale wszystko co się dzieje nie jest przypadkowe, bo stanowi jakiś element większej całości. :-)
Usuńtez wole wersje z przeznaczeniem :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że chyba więcej jest jednak zwolenników tej teorii. :P
Usuńbo ona bardziej romantyczna jest :)a kobiety sa romantyczne:)
UsuńCoś w tym jest, masz rację! :-)
UsuńKurcze, to trudny temat... ale chyba jednak nic nie dzieje się bez przyczyny... ja w życiu miałam wiele takich momentów i szczerze mówić do dziś nie wiem jak to się stało, że jednak się stało ;) myślę, że jednak nie zawsze da się osiągać cel wyłącznie przez ciężką pracę... bo właśnie przychodzą takie niespodziewane momenty, zupełnie niezależne od nas, które albo nam pomagają, albo niszczą wszystko do czego dążymy...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, co więcej często mają one znaczący wpływ na nasze życie. Niemniej zawsze to pewne doświadczenie więc dlatego nawet w tych złych aspektach warto znaleźć pozytyw. :-)
UsuńA tak na marginesie... taki rycerz, to by mi się przydał hahah :p
OdpowiedzUsuńHaha, zdecydowanie takim rycerzem ratującym z opresji również bym nie pogardziła. :D
UsuńHistoria ze wstępu żywcem wyrwana z Koreańskiej Dramy, serio xD
OdpowiedzUsuńCo do przeznaczenia lub zbiegu okoliczności. Jesteśmy gdzieś pomiędzy :P Są sytuacje, w których ewidentnie wszystko wskazuje na przeznaczenie bo aby dojść do finału historii brało w tym udział zbyt wiele czynników pośrednich. Jednak czasem "przeznaczenie" to zbyt dużo powiedziane i "zbieg okoliczności" pasuje idealnie. W każdym bądź razie wierzymy w przeznaczenie bo na tym świecie nie wszystko jest logiczne i przewidywalne :)
To prawda, historia niczym scenariusz filmu romantycznego jednak skądś te pomysły się w głowach scenarzystów brać muszą. :D
UsuńHmm faktycznie sensownym jest przyjęcie środka. Przeznaczenie jako pewien plan obejmujący całe życie tak ale nie zapominajmy też, że największy wpływ ma po prostu nasze własne działanie. :-)
Dokładnie macie racje dziewczyny! :-)
Kiedyś nie wierzyłam w przeznaczenia,ale pewnego dnia zdarzyły się trzy "zbiegi okoliczności" i nawet jak na moją dużą wyobraźnię , nie podpięłabym tego pod przypadek ;-)
OdpowiedzUsuńO proszę! Czyli jednak nie może być to zupełnie wyssane z palca. To ciekawe, że doświadczyłaś tego na własnej skórze. :-)
Usuńja staram się nie przejmować rzeczami na które nie mam wpływu.... część "szczęść" jakie ewentualnie mogą mnie spotkać można łatwo minąć na przykład wyjść kilka minut wcześniej by kierowca nie zamknął drzwi przed nosem...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Bardzo prawidłowo, że nie przejmujesz się takimi rzeczami, super. :-)
Usuństaram sie.
UsuńTylko tak dalej! :-)
UsuńNa pewno dużo łatwiej nam wierzyć, że niektóre sytuacje (zwłaszcza te złe) mają jakiś głębszy sens, że to albo kara za jakieś nasze złe uczynki, albo próba która ma nas przygotować do dalszego życia, albo ... Można tutaj wiele dopisać.
OdpowiedzUsuńDokładnie o to mi chodziło w tym tekście. Ja sama chyba właśnie dlatego wierzę w ten cały plan, ponieważ ufam, że nawet te złe doświadczenia nie są bez powodu i staram się wyciągnąć z nich coś dobrego. :-)
UsuńŚwietna ta historia, czasem taki pech ;/
OdpowiedzUsuńKlikniesz w kliki w nowym poście będę wdzięczna ;*
Czasami wszystko jest na nie ale przynajmniej miała ona szczęśliwe zakończenie! :-)
UsuńOdwiedzę. :-)
Ileż to razy bardzo ważne dla nas rzeczy wydarzyły się właśnie przez to, że coś nam się nie ułożyło tak jak planowaliśmy. Ciężko mi powiedzieć co mam o tym sądzić, czy to przeznaczenie, a może po prostu zwykły zbieg okoliczności. Mamy wolną wolę jako ludzie, jednak może o naszym losie nie decydujemy do końca sami? Nie wierzę we wróżki, przepowiednie przyszłości, ale one czasem się sprawdzają. W przeznaczenie wierzy się łatwiej. Nie musimy wtedy brać się za własne życie sami, bo przecież "wszystko i tak jest zapisane w gwiazdach". Ja uważam, że szczęściu trzeba pomóc i przeznaczenie przeznaczeniem, ale od naszego działania, aktywności wiele zależy. Oczywiście szczęście też się przyda. Pozdrowieńka! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie masz rację. Dlatego osoby wierzące w to postrzegane są jako leniwe, które nie chcą wziąć odpowiedzialności za swoje życie, ponieważ wierzą, że wszystko zrobi się samo. To niestety tak nie działa. :-)
UsuńPięknie podsumowałaś, podpisuje się pod tym obiema rękami! Pozdrawiam!
Hmm.. pierwsza część świetnie oddaje teorię: nawet jeśli nieprawda, to dobrze opowiedziane. Ja w przeznaczenie niekoniecznie wierzę, mimo, że mojego "wybawiciela" też poznałam przez przypadek... albo przeznaczenie! :)
OdpowiedzUsuńKto wie, może właśnie to przypadkowe spotkanie to właśnie dowód na to, że przeznaczenie istnieje! :-)
UsuńJa również twierdzę, że nic w życiu samo się nie dzieje, każdy najmniejszy ruch nasz ma jakiś sens. :)
OdpowiedzUsuńBlog z profesjonalnymi i artystycznymi sesjami zdjęcowymi. :)
Nowy post- CUTE DOG. :)
http://moooneykills.blogspot.com/2015/05/cute-dog.html
Cieszę się, że myślimy podobnie. :-) Mam nadzieję, że się nie mylimy!
Usuńhahahaha ,,Gdybym wtedy nie spaliła tej cholernej suszarki i nie spóźniła się na planowany autobus nigdy byśmy się nie poznali!" you make my day! :D śmiałam się czytając ten post, chyba jeden z najśmieszniejszych do tej pory ;) a język jak masełko... tak się czyta jak smaruje ;) szczerze nie wierzę w przeznaczenie, bardziej w zbieg okoliczności. Ale pierwszorzędną jest dla mnie instancją jest Bóg, wierzę, że skoro mu ufam i pokładam mu los, to on nim tak pokieruje jak tylko najlepiej bd się dało... :) Ale nie powiem, tyle razy dziwnych zbiegów okoliczności doświadczyłam, że aż mi się śmiać chce na samą myśl :)
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję kochana, serce mi się raduję na te słowa, a uśmiech mam jak z reklamy pasty do zębów! :D :*
UsuńPięknie to napisałaś, naprawdę.
Ja właśnie też doświadczyłam tyle różnych sytuacji, że coś głębszego w tym musi być! :D
to piękny musisz mieć uśmiech :D ^.~ uważaj bo ta biel oślepia ^^
Usuńeee... pięknie... prosto jak chłop na granicy ;)
cieszę się, że uważasz, że to coś głębszego ;) zapewniam Cię, że tak, też nigdy nie do końca wierzyłam póki nie byłam świadkiem na egzorcyzmach osobiście... hardcore... teraz się śmieje, ale jak widziałam co się działo to zbladłam i zwiałam... :D
Hihi, chciałabym mieć takowy! :D Zawsze mogę sobie w Photoshopie poprawić. :D
UsuńPięknie piszesz, wiem co mówię!
Serio mówisz? Wow. Ja bym uciekała jak najdalej ale ja to w ogóle strachliwa jestem. Horrory zawsze jedynie ,,udaje", że oglądam, a zamiast na ekran patrze się w jakiś zupełnie inny punkt albo oglądam przez palce. :D
jasne jasne, na pewno masz ładny uśmiech i mi kit wciskasz :) a ja w ogóle horrorów nie oglądam bo mam za słabą psychikę za to mnóstwo thillerów :) przepadam za nutką grozy ^^
UsuńMam tak samo! Jednak czasami jak jestem ze znajomymi i wszyscy chcą horror to nie ma zmiłuj i nie są dla mnie litościwi, że trzęsę się na nich jak liść na wietrze. :D Musze więc udawać, że oglądam. :D Wystarczy jedynie podskakiwać ze ,,strachu" w tych samych momentach co oni hahaha.
UsuńThrillery też kocham! Jako jednak, że preferuje książki od filmów to najbardziej lubię kryminały. :P
Oj Vela Vela... kiedyś koniecznie muszę Cię zaprosić na kawę bo my nigdy nie potarfimy skończyć gadać xDD jako staruszki w przyszłości byłybyśmy świetnymi kompankami xDD i gadułami... obgadałybyśmy wszystko i wszystkich :D ale nie martw się nie zmusiłabym Cię do oglądania horrorów gdyż sama ciężko je znoszę :) co do kryminałów nigdy nie mogę si,ę przemóc do czytania ^^
UsuńOj, kawy nigdy, przenigdy nie odmówię! Zwłaszcza w takim wspaniałym towarzystwie. Byśmy siedziały i siedziały aż by nas ta starość zastała, a i tak byśmy się nie nagadały! :D
UsuńUff, to dobrze. Zawsze możemy obejrzeć thriller, jestem za! Do kryminałów zachęcam naprawdę, zwłaszcza ten dobry wciąga bardziej niż najlepszy film akcji.
Wierzę poniekąd ;) Przeznaczenia nie da się oszukać. Ja to widzę na przykładzie związków. Najczęściej osoby, które są dobrze dobrane, podobnie się ubierają, podobnej muzyki słuchają, a do tego wyglądają jak rodzeństwo. Mogli się spotkać po wielu latach poszukiwań, chociaż są z zupełnie różnych krajów. I niby to zbieg okoliczności, że na siebie wpadli?
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Nie wierzę, że to zwykły przypadek. Nie wiem jak można to określić jednak zbyt wiele jest takich przykładów, że musi być w tym coś głębszego aniżeli zwykły zbieg okoliczności. :-)
UsuńJa nie wierzę ani w przypadki ani w przeznaczenie. Wszystko dzieje się o tak po prostu, a takie gdybanie jest bezsensowne :) Co ma być to będzie.
OdpowiedzUsuńJeżeli wszystko dzieje się tak po prostu to wnioskuję, że raczej jesteś przy teorii o przypadkach. :-) Jak już mówiłam znajdą się przykłady potwierdzające jedną i drugą teorię, rozstrzygnąć byłoby ciężko, można tylko gdybać. :-)
UsuńJa po prostu uważam, że zbiegi okoliczności są kierowane przez coś na kształt przeznaczenia ;). A temu przeznaczeniu trzeba pomagać. To, jak poznałam mojego Mężczyznę, czy jak znalazłam ukochaną pracę - to naprawdę wyjątkowe zrządzenia losu. Po prostu - życie jest piękne :)
OdpowiedzUsuńWow, idealnie to ujęłaś. Dzieją się jakieś przypadkowe rzeczy ale jednak ma to jakiś większy sens. Zdecydowanie nie można wszystkiego zrzucić na jakąś tajemnicza, magiczną siłę, która wszystko zdziała sama. Wszystko zależy od naszego działania. :-) Tylko pozazdrościć idealnego mężczyzny i pracy, cieszy mnie, że tak jest. :-)
UsuńZakończenie Twojego komentarza jest idealną puentą. Życie jest wspaniałe, nie mogę się po prostu nie zgodzić. :-)
My musimy wykorzystywać te nadarzające się okazje - iść tropem szczęścia, które samo do nas przychodzi :)
UsuńTak, tak! Brać to co daje nam los i wycisnąć jak cytrynę. :-)
Usuńps. Tak samo jak Twoje recenzje, uwielbiam komentarze - zawsze masz takie ciekawe poglądy i wyrażasz je w piękny sposób. Powinnaś wydać książkę! :D
Osobiście wierzę, że za pierwszym razem to przypadek, ale już za drugim - przeznaczenie. ;]
OdpowiedzUsuńCiekawy pogląd. Tak, to wydaje się zdecydowanie sensowne. :-)
Usuńco nam pisane to nas nie ominie....zawsze to mama mi powtarza a ja chyba w to wierzę :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo mądrą mamę! :-) To powiem Ci, że ja również w to wierzę. :-)
UsuńPrzeznaczenie to dla mnie zbyt mocne słowo... trochę mnie przeraża nawet... ale, hmm, czasami rzeczywiście świat jakby nam sprzyja. Nie mamy całkowitej kontroli nad naszym losem.
OdpowiedzUsuńMniej więcej tak to widzę ;)
Fakt, jest w tym coś przerażającego. Też wydaje mi się, że nie do końca wszystko zależy jedynie od nas. :-)
Usuńja wierzę w przeznaczenie, ale też w momenty które los nam podsyła byśmy np ruszyły dupę i same zatroszczyły sie o swe życie:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że też tak myślę. Przeznaczenie istnieje ale nie możemy zdawać się na cokolwiek całkowicie, to nie wystarczy. :-)
Usuńdokładnie! musi być coś więcej w tym wszystkim niż tylko ułożony ciąg życia;)
UsuńLeon się zgubił w komciach swych xd
UsuńHihi, niemniej ja się połapałam i przyznaje Ci rację! :D
Usuńja wierzę w kopy losu które prowadzą do przeznaczenia;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie przeznaczenie nie istnieje i nawet wolę nie wczytywać się w powyższe komentarze, bo mnie szlag trafi. Mam ogromny problem z przyjmowaniem do wiadomości zdania innych ludzi, gdy wydaje mi się głupie. Powinnam nad tym (nad sobą) pracować, ale już w tej chwili moje tętno przyspieszyło, a ja mam ochotę wtrącić trzy grosze pod wypowiedziami poprzedników, które - niestety - przejrzałam jednym okiem. Dobrze, że tylko kilka.
OdpowiedzUsuńPrzeznaczenie jest dokładnie tym samym co bogowie - wierzy się w nie, bo nie można znieść świadomości, że po śmierci nie ma niczego, a nasze życie nie biegnie donikąd i możemy zrobić z nim dokładnie wszystko i w każdej chwili.
I tyle :P
Właśnie dlatego napisałam o tym, że wierzymy w to trochę naiwnie, bo mamy nadzieje, że wszystkie przykre zdarzenia jednak nie są takie bezsensu tylko po coś. Ja chyba dlatego właśnie wierzę w przeznaczenie, bo inaczej mogłabym się załamać przy każdym niepowodzeniu. :D Dzięki temu jednak odbieram je jako ważną lekcje i cenne doświadczenie.
UsuńJa wierzę w przeznaczenie, w to, że każdy ma już zaplanowane życie i wszystko dzieje się według planu Boga. ;)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja, również wierzę w plan. :-)
UsuńMówią, że szczęściu trzeba pomóc. Myślę, że przeznaczeniu także. Trochę nagiąć, pokierować swoim losem by koniec końców trafić na to, co miało się trafić.
OdpowiedzUsuńI pewnie często tak też robimy. Mniej lub bardziej świadomie. Gdy mniej - wierzymy w istny dar niebios. Gdy wychodzi kupa, a nie dar... mamy pretensję do wszystkiego i o wszystko.
Coś jest i czegoś nie ma. Przeznaczenie jest jak szklanka... do połowy pusta lub pełna ;)
Zdecydowanie tak. Nie można jedynie zawierzyć wszystkiego potencjalnie istniejącemu ,,czemuś" o niezidentyfikowanej formie. Wszystkiemu musi wtórować nasze działanie.
UsuńPodsumowałeś idealnie, można gdybać i gdybać. :-)
Wierzę w przeznaczenie, ale nie na każdej płaszczyźnie życia. Na pewno istnieje i niektóre sprawy są wynikiem przeznaczenia, ale wiele w życiu zależy od nas i od naszych wyborów :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba to wydaje się najbardziej racjonalne. W innym przypadku ludzie rzeczywiście nie robiliby nic wierząc, że nie ma to sensu, bo i tak wszystko jest z góry zapisane. :-) Dlatego przyznaje Ci rację. :-)
UsuńTeż się czasem zastanawiam... Spotkałam mojego mężczyznę całkowicie przypadkiem i zawsze rozmyślam nad tym, czy gdybym w tym dniu została w domu to czy udałoby nam się jeszcze kiedyś spotkać? Jeśli nie to co bym teraz robiła, z kim była...
OdpowiedzUsuńNie umiem jednoznacznie odpowiedzieć czy wierzę w przeznaczenie.
Ha! Kto wie, może to najprawdziwszy przykład, że przeznaczenie istnieje! :-)
UsuńNie dziwię Ci się, bo to bardzo ciężka zagadka.
Nic nie dzieje się bez przypadku ;) Jednak czasem trzeba mu pomóc ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak zawsze myślałam i myślę do tej pory. :-) Dlatego oprócz wiary: działajmy!
UsuńNie wiem czy wierzę w przeznaczenie, ale czasem tak małe zbiegi okoliczności potrafią ogromnie dużo zmienić w życiu, że może jednak coś w tym jest głębszego :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Skądś to musiało się wziąć i te maleńkie przypadki może właśnie stanowią na to dowód. :-)
UsuńHmm, zbieg okoliczności tak, ale przeznaczenie- nie.
OdpowiedzUsuńNareszcie ktoś sceptyczny! :-) Dobrze, podoba mi się, że każdy wierzy według swojego sumienia, a nie ślepo podąża za tłumem. Ja też nie jestem do końca przekonana do istnienia przeznaczenia, mimo wszystko po części w to wierzę. :-)
UsuńBardziej przypadek niż przeznaczenie coś takiego nie istnieje :) tak samo jak miłość od pierwszego wejrzenia chyba, że matczyna do dziecka :) :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że każdy wierzy w to co chcę, tak powinno być. :-)
UsuńWolę wierzyć,że to przeznaczenie :)
OdpowiedzUsuńJa też w to wierzę chociaż trochę sceptycyzmu też mam wobec tej teorii, nie można bowiem ślepo pokładać wszystkiego w samym tylko przeznaczeniu. :P
UsuńPrzeznaczenie, zbieg okoliczności, przypadek? Ile ludzi tyle różnych opinii :))
OdpowiedzUsuńTak dokładnie ale to jest właśnie fajnie, że każdy ma to tego inny stosunek i postrzega to na swój sposób! :-)
UsuńJa uważam, że to my sami (czasem nieświadomie) kierujemy swoim życiem i dlatego pewne rzeczy się dzieją. Ale nie tylko kierujemy nim dziś, to co zrobiliśmy lub nie zrobiliśmy w nawet bardzo dalekiej przeszłości też może mieć wpływ na teraźniejszość.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że mogą pojawić się jakieś czynniki zewnętrzne zupełnie od nas niezależne i pokrzyżować nam plany (pokrzyżować na korzyść albo niekorzyść).
Ciekawy pogląd i nie sposób się nie zgodzić. Ja to ogólnie zawsze uważam, że wszystko co zrobimy to choć wydaje się dla nas mało istotne ma znaczący wpływ na dalsze koleje losu. Może te inne czynniki to własnie przeznaczenie? :-)
UsuńTeż myślę, że wszystko co się dzieje w naszym życiu jest wykreowane przez nas samych :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wiele zależy od nas ale czy wszystko? Oto jest pytanie! :-)
UsuńGeneralnie wierzę w przeznaczenie, bo jeśli dzieje się coś złego to wolę sobie tłumaczyć że tak widocznie miało być. Ale częściej w to wierzę naprawdę, niż probuję tłumaczyć.
OdpowiedzUsuńSuper blog! :* mam pytanie... czy kiedys zmagalas sie badz zmagasz z zaburzeniami odzywiania??
OdpowiedzUsuń??
UsuńDziękuję. :-) Zastanawia mnie skąd takie przypuszczenia i zainteresowanie tematem? :-)
UsuńHmmm szczerze powiedziawszy przypuszczenia po przejrzeniu zdjęć z instagrama, a zainteresowanie spowodowane niestety taką samą moją ''przeszłością'' :(
OdpowiedzUsuńRozumiem i współczuję bardzo takiej przypadłości. :< Jeżeli masz ochotę podzielić się swoim problemem i chcesz się wygadać to zawsze możesz napisać do mnie maila, adres znajduje się po prawej stronie. :-) Nie będę może w stanie jakoś pomóc aczkolwiek bardzo chętnie wysłucham! Trzymam kciuki za Ciebie z całych sił!
UsuńCzyli Ciebie to nie dotyczyło/dotyczy?
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo przepraszam za możliwie niefortunne pytanie :(
Bardzo chętnie napiszę na e-mail! Dziękuję! :*
Czekam w takim razie na e-mail. :-) Pozdrawiam serdecznie!
Usuń